Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2010, 13:40   #7
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
_____________________________________
__________


Śródlecie. Eleint. Pierwszy dekadzień

.
Królestwo Pięciu Miast


Monotonna, ponad dwumiesięczna podróż dobiegała końca. Samo Królestwo nie było może tak odległe od cywilizowanych części Faerunu, lecz trudna droga i ciężkie wozy zrobiły swoje. Toteż gdy samotne chaty, wsie i osady - niechybny znak zbliżania się do gęściej zamieszkanych terenów - wywoływały u wszystkich radosne uśmiechy. Iulus z ulgą przyjmował sporadyczne wieści, że Sitck pojawiał się to tu, to tam. Nie wiedział co zrobiłby, gdyby po tak długiej podróży okazało się, że pojechał w złym kierunku. Wieśniacy jednak dobrze pamiętali barda - tym lepiej, że podróżował w środku zimy, co nawet przy tak łagodnej pogodzie jak tego roku było co najmniej niezwykłe.
Kolejny dekadzień podróży przywiódł karawanę do bram Esper - dużego handlowego miasta, które przodowało w handlu z południowymi częściami kontynentu i skąd towary szły na północ kraju. Nieco mniejsze od Mirabaru, prosperujące jednak równie dobrze. Co prawda w sklepach widać było niemal całkowity brak towarów z dalekiego południa czy wschodu Faerunu, jednak tutejsze wyroby nie ustępowały jakością tym, które zakupiliście w czasie swoich podróży. Jedynie sklepy z towarami magicznymi można było policzyć na palcach jednej ręki.

Esper leżało na brzegach Srebrnego Jeziora - potężnego akwenu wodnego do którego wpadały niemal wszystkie rzeki Królestwa, płynąc potem w dół (rzeką wzdłuż której przybyliście), do Mirar i Morza Mieczy. Przy rozbudowanej przystani cumowało wiele łodzi rybackich, promów i wiatrostatków - dużych, szybkich statków do przewozu koni i ludzi, których nie uświadczyliście nigdzie indziej. Olgar Ferem od razu pchnął pachołka na przystań tylko po to, by dowiedzieć się, że najbliższy prom towarowy odpływa za pięć dni. Nie zrażony tym mruknął tylko: Na koniec Srebrnego Jarmarku się zdąży, po czym zakwaterował całą ekipę w tawernie "Pod Złotym Łososiem" i zaraz po posiłku ruszył w miasto negocjować ceny ze swoimi stałymi nabywcami. Wam zaś rzekł:
- Część towarów tu sprzedam, z częścią zaś na Jarmark po drugiej stronie jeziora pojadę. Wielkie to wydarzenie tutaj jest, każdy kto zarobić chce, lub kupić dobra rzadkie to właśnie na Srebrny Jarmark teraz jedzie. W połowie Marphenothu wracać będziemy do Mirabaru - nowe towary w dół rzeki promem się spławimy, bo taniej i szybciej to niż tym wyboistym traktem podróżować. Jak się ze mną będziecie chcieli zabrać, to do piętnastego dnia Obfitych Plonów zjawcie się tu, w "Szczupaku" - inaczej odjadę bez was.

Dopytywany o Jarmark kupiec zdradził, że zjeżdżają się tam na prawdę wszyscy: radcy Królestwa, przełożeni zakonów i świątyń, cała szlachta i rycerstwo, a on sam nie jedynym kupcem jest, co na tą okazję przemierza taki szmat drogi z towarami.
- Kraik ten duży nie jest, ale mały też nie - to jak chcecie co załatwić szybko, znajomości zawrzeć, na turnieju czy w konkursach sławę zyskać, nająć się u kogoś, czy choć wieści posłuchać, to tam najlepsza okazja - perorował.

Gdy chlebodawca zniknął z oczu swym pomocnikom wszyscy rozleźli się po mieście pijąc, handlując i za dziewkami goniąc. Iulus zaś zaczął chodzić po karczmach i o Sticka pytać. I tu barda pamiętano - raz, że w zimie jak głupiec z południa przyjechał; dwa zaś, że nie dalej jak dwa miesiące wcześniej zjawił się w Esper znowu - tym razem w towarzystwie młodej półelfki z blizną - czy też tatuażem - na policzku; także bardki, chyba pomocnicy jakiejś. Na początku Eleasiasu zniknął jednak niespodziewanie mimo że opłacone miał jeszcze ze trzy noclegi. I tyle go widziano.
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 18-03-2010 o 13:56.
Sayane jest offline