Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2010, 19:48   #788
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Pomysł można powiedzieć że został zaakceptowany, a przynajmniej nikt nie zgłosił sprzeciwu. Szamil co prawda wygłosił swój monolog, ale nawet taki narwaniec jak on musiał zauważyć że został przez pozostałych kompletnie olany. Cóż, tak bywa. Demon nie wstawał jeszcze od stolika, rozmyślając o tym co tak naprawdę go czeka. Czego może od niego oczekiwać ktoś taki jak Astaroth? Wciąż pamiętał tą ekstazę gdy Ostrze Nieśmiertelne zmienione w jego rękach w ożywioną śmierć stanęło do walki przeciwko Mistress chaosu. Co tak naprawdę próbował wtedy osiągnąć za wszelką cenę próbując ratować drużynę tych, którzy z jednym tylko wyjątkiem pragnęli jego śmierci? Dodatkowo praktycznie wiedząc jak się to zakończy - zmarnowali dar życia otrzymany od niego wyżynając się nawzajem. I to w imię czego?

Choć Może był demonem nie potrafił wszystkiego zrozumieć. Jaki był cel jego istnienia? W końcu, jak zauważył wyraźnie, nowy władca chaosu nie tolerował demonów należących do ,,starego porządku" i uważając je za zagrożenie dla swojej idei likwidował je bez litości, a Może był demonem pochodzącym z energii Shabranigdo a nie Astarotha. Czy to dlatego że posiadał coś co nazywali ,,wolną wolą", a co było cechą nowego chaosu? Tego jednak Pan Mgieł nie mógł być pewien uwalniając go z tego uwięzienia i dodatkowo poświęcając jednego z lepiej zapowiadających się opętańców. Tuż po odzyskaniu wolności radośnie ruszył do dzieła zniszczenia i siania chaosu, prościej mówiąc korzystał z uroków życia, jednak teraz gdy został zmuszony by na chwilę się zatrzymać wątpliwości wróciły ze zdwojoną siłą. Jaki był cel Astarotha i jaką rolę odgrywał w nim on, Może?

Swoją drogą zabawne przybrał imię, Może. Gdyby nie Kall'eh zapewne posługiwałby się imieniem nadanym mu przez Pana Mgieł, Pruslas. Jednak to które dostał dzięki drobnej pomyłce podobało mu się o wiele bardziej, wprawiało innych w zakłopotanie a jako demon lubił towarzystwo zakłopotanych ludzi. Niepewność była bardzo dobrym wstępem do wprowadzenia ich w błąd, a to właśnie było kluczem w działaniach demonów

Widząc, że większość udała się już do pokoju demon również wstał od stolika. Chichocząca Flafie, która najwyraźniej w międzyczasie dobrała się do flaszki czegoś mocniejszego również powoli kierowała się w stronę swojego pokoju, a demon miał nadzieję że nie skrzywdzi nikogo po drodze... za bardzo. Zresztą, nawet jeśli to nie będzie dla niego powodem do zmartwienia. Nie teleportował się tylko ruszył w stronę domku na piechotę, delektując się przyjemnością jaką dawała mu przechadzka po zrujnowanym przez jego dziką szarżę mieście. Większość demonów, nawykła do korzystania z teleportacji zapomina ile ciekawych rzeczy można zobaczyć gdy tak pieszo się spaceruje - ludzi płaczących nad straconym dobytkiem, rannych jęczących na bokach ulicy i nielicznych znających się na uzdrawianiu udzielającym ich pomocy; chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Tak pożywnego posiłku nie miał od czasu swojego uwięzienia i teraz to nadrabiał chłonąc każdą, nawet najmniejszą iskierkę jaka się pojawiała. Miał tylko nadzieję, że mu to nie zaszkodzi po takim okresie odwyku

Gdy dotarł wreszcie do domku i otwarł drzwi chcąc zająć sobie łóżko zobaczył na podłodze elfkę, dwarfa i orka. Zatrzymał się jak wryty widząc ich powykręcaną, dziwaczną pozycję oraz strój zielonego, po czym gdy odzyskał zdolność mówienia bąknął szybko ,,przepraszam, już nie przeszkadzam" i zatrzasnął drzwi. No taak... elfie zwyczaje elfimi zwyczajami, ork mógł mieć różne dziwne fetysze, ale żeby dwarf także?! Z tego co wiedział to krasnoludy powszechnie uważane były za nację stateczną i rozsądną. Gdy jednak uspokoił rozbiegane myśli dotarł do niego jeden detal, który wcześniej umknął jego uwadze - na ziemi wyraźnie widział kolorową matę do Twistera. By potwierdzić swoje przypuszczenia delikatnie uchylił drzwi i zajrzał do środka tylko po to, by zobaczyć jak dwarf odnosi (dosłownie) miażdżące zwycięstwo. No cóż, tak być nie mogło - żeby krasnolud wygrywał? Tym razem wszedł do środka zamykając za sobą drzwi po czym z rozbrajającym uśmiechem spojrzał na grających

- Można dołączyć?
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline