Elf szybko dotarł do drzwi wieży zapukał i odczekawszy chwile otworzył. Zaraz po wejściu zobaczył starszego mężczyznę.
- Witam szanownego mędrca Alturna o którego mądrości słyszał nawet i mój mistrz i pełen pytań tyczących się zrujnowanej twierdzy nazywanej - elf zajrzał w notatki - „Keep on the Shadowfell” oraz starego Miejsca Pochówku... wysłał mnie bym dowiedział się, lecz nie plotek lecz prawdziwej wiedzy...zaczerpniętej u tak szanowanego mistrza jak Pan. - Lilawander przywitał się najprzymilniej jak mógł.
- Witam. - z wyrazu twarzy ciężko było wywnioskować, czy jest zdziwiony, zaskoczony, czy zadowolony z takiego wstępu - porada w dni nietargowe, takie jak dzisiaj kosztuje jedną sztukę złota. Zapraszam.
Odwrócił się i zaczął wchodzić po schodach na górę wieży. Dwa niższe piętra nie są najwyraźniej zamieszkane, starzec zatrzymuje się dopiero na drugim piętrze i wchodzi do jednego z pomieszczeń. Siada na fotelu i wskazuje miejsce naprzeciwko.
Elf był nieco zdziwiony...porada..opłata... ale czemu nie? Mędrzec też musi się z czegoś utrzymywać, zaś stawka była przystępna.
Usiadł naprzeciwko mędrca, wyłożył sztukę złota i zapytał:
- Tak więc czcigodny mędrcze co mógłbyś powiedzieć mi o miejscu ostatniego pochówku - czyli o opuszczonym cmentarzu? - zapytał elf wielce zaintrygowany możliwością porozmawiania wprost na temat...a przynajmniej miał taka nadzieję
- Opuszczony cmentarz nazywany jest także Smoczym Cmentarzem. Podobno znajdują się tam zakopane szczątki starożytnego smoka... - zaśmiał się skrzekliwie - Sam nie sprawdzałem i nie znam nikogo, kto mógłby tą informację potwierdzić. Na Cmentarzysko nikt się nie zapuszcza, więc i informacji o nim niewiele...
- A jakaż to legenda związana jest z twierdzą zwaną „Keep on the Shadowfell”? Sprawa twierdzy nurtowała bowiem elfa najbardziej, liczył, że znajdzie tam jakieś magiczne pozostałości lub wiedzę... ta była równie cenna jak złoto, a złoto można było zamienić na magiczne przedmioty... koło się zamykało i wszyscy byli zadowoleni...
- Legenda? - wyraźnie zdziwiony odparł mędrzec. - Nie sądzę, abym znał jakieś legendy dotyczące tego miejsca. Zamek ten został zbudowany podczas świetności Imperium Narath. Zapewne jako jakaś strażnica, tutaj kończyły się wpływy imperium. jednak jak to z Imperiami bywa i Narath upadło jakieś prawie trzysta lat temu pozostawiając opuszczoną twierdzę... Teraz pewnie już rozgrabioną do cna i przeszukaną przez te wszystkie bandy awanturników...
- Czy poza cmentarzem i twierdzą jest tu jeszcze coś wartego zwiedzenia? Coś co wspominane jest w legendach?" W końcu nikt nie powinien tego wiedzieć lepiej niż tutejszy mędrzec historyk... właśnie historyk... - Większość legend i historii tego regionu dotyczy okresu Imperium. Po jego upadku, również okolica upadła zmieniając się w cichą i spokojną. Obecnie nie ma tu nic co mogłoby kogokolwiek zainteresować.
- Co szczególnego wydarzyło się w samym mieście, najważniejsze wydarzenie które umocniły miasto jak i wstrząsnęły nim...?
- Nie słuchasz młodzieńcze... Wintercheaven miało coś do zaoferowania kiedy istniała twierdza i Narath. Teraz jest to senna mieścina, w której życie się toczy z dnia na dzień.
- O co wypytywali się ostatni przybysze którzy zasięgali porady szanownego mistrza??- zapytał elf pamiętając o potrzebie odszukania szpiega i uciekinierów
- Nie rozmawiam z każdym, a Ci z którymi rozmawiam... O naszej rozmowie też nie będę rozprawiał z następnym...
- Może rzucił się panu w oko jakiś osobnik... z wyglądu czy też ze specyficznych pytań jakie zadawał...? Jednakże w sesnsie który mógłby kogokolwiek niepokoić... - o inne sprawy nie śmiałbym już pytać...- dociekał elf
Mędrzec uśmiechnął się krzywo dając jednoznacznie do zrozumienia, że pytanie właśnie pozostało bez odpowiedzi.
"Opłata za rozmowę zobowiązuje...trzeba ją wykorzystać do cna.." - pomyślał Lilawander który nie lubił marnować okazji...
- Czy ktokolwiek ostatnio próbował u Pana wycenić błyskotki czy stwierdzić ich magiczność?? - zapytał po chwili
- Nie zajmuję się tego typu usługami... -Jakimi dziedzinami wiedzy zajmuje się Pańska szanowna persona? "Mogłem od razu o to spytać..."
- Moje zainteresowania są rozległe i rozliczne. Czy coś jeszcze?
-Chwilowo to wszystko, jestem niezmiernie zaszczycony spotkaniem, jeśli uda mi się dowiedzieć czegoś ciekawego o okolicy z pewnością podzielę się z Panem informacjami... a nie wie pan nic o koboldach przypadkiem? Może i znajomość bestii i potworów nie jest panu obca... choć nawet nie wiem czy tak należy klasyfikować koboldy... Mają jakieś szczególne słabości lub jest coś co może ich rozdrażnić? Słyszałem że w okolicy atakują...dobrze byłoby wiedzieć cokolwiek... - zadał ostatnie pytanie przed wyjście... niemal ostatnie - Koboldy dzielą się na wiele rodzajów i nie mam czasu na omawianie wszystkich aspektów... - Czy można prosić o rozrysowanie drogi na cmentarz i twierdzę - wyjął jednocześnie pergamin gotów szybciutko go udostępnić. Prowizoryczna mapka powinna wystarczyć...
- Cmentarz znajduje się gdzieś na południowy wschód od miasta. Niesłuchanie jest bardzo złą cechą... Dziwię, się, że o tym nie wiesz młodzieńcze... - wstał i dodał - Drogę na dół zapewne znajdziesz.
- A twierdza?...Elf wstał również, zupełnie nieobrażony..." Może i mówił gdzie cmentarz...ale mapka mogłaby być pomocna..." - Co twierdza? - Jak dojść do zburzonej twierdzy? - zapytał nieśmiało...nie nalegając jednak na odpowiedź, praktycznie wychodził... Nie doczekał się jej i wyszedł wracając do towarzyszy w karczmie.
Nabierając kolejnych podejrzeń... Mędrzec był idealnym kandydatem na współpracownika szpiega... a jego wiedza była dziwnie skromna jak na kogoś o jego reputacji... Elf miał wrażenie, jakby i mędrzec uczestniczył w konspiracji mającej ukryć...nieprzyjemne fakty związane z cmentarzem i twierdzą... Zapewne było tam coś czego mieszkańcy miasta woleliby nie ruszać.
Szybko powrócił do karczmy, gotów opowiedzieć o spotkaniu, ale nie w środku.
Ostatnio edytowane przez Eliasz : 18-03-2010 o 22:53.
|