Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2010, 13:55   #789
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Barbak spojrzał w obsydianowe oczka istoty stojącej naprzeciw zielonego. Fakt, iż stał tylko w stringach zdawał się być dla brudnego lembasa krępujący.... cóż chyba w końcu zobaczył jak winien wyglądać prawdziwy mężczyzna. Drow zdawał się być sfrustrowany. Świadczyły o tym zaciśnięte pięści (jedna na rękojeści sejmitara) oraz zaciśnięte szczęki. Wszystko to zdawało się być całkiem naturalną reakcją. Ork po prawdzie nie raz już takie widywał. Ogólne napięcie mięśni także było czymś naturalnym... Barbak nie ruzomiał jednego... Dlaczego na jego widok, drow zacisnął odruchowo pośladki???
Orkowi znane były istoty, które na widok napiętych, obsydianowych pośladków wydawały z siebie liczne westchnienia, postękiwania... czy nawet spazmy rozkoszy. Ork daleki był jednak od spazmowania na ten widok. Po prawdzie to siedzienie to nie różniło sie niczym dla zielonego od siedzenia innego elfa, człeka, goblina czy choćby kozy. Drobe różnice w umaszczeniu, owłosieniu... i w zasadzie tyle. Dość jednak o tyłkach. Przed Barbakiem stało nie lada zadanie. Otóż to jego kompan, krótko nogi, długo brody wojownik wyzwał go na pojedynek. Co prawda dyscyplina, w której mieli się mierzyć była co najmniej niecodzienna... jednak nie oznaczało to że ork nie przystąpił do zabawy ze szczerym uśmiechem na pysku.
Przez pierwszysch kilka minut podziwiał jak elfka wykonywała liczne popisy ekwilibrystyczne, tylko po to aby skończyć pod połączonym ciężarem Krasnoluda i jego niekompletnej zbroi płytowej.
- Cuś ci się odczepiło! [HYK!] Stwierdził Barbak przed zaczęciem konkuręcji i wskazując na brakujący naramiennik karła.
Początkowo ich zmagania wyglądały nader interesująco. Prawe nogi powędrowały na zielone pole, lewe rączki na pole czerwone. Głowami zaparli się o pola żółte, i tak podziwiając świat, stojąc na makówkach, zakręcili po raz kolejny kołem fortuny. Ta była dla orka łaskawa i pozwoliła zaatakować przeciwnika, przy przemiesczani lewej nogi z czerwonego placka na żółty. Karzeł jednak (wprawny i wyrobiony gracz) zgrabnie uniknął „kosy” i przemieścił kończynę na wskazane pole. Barbak zachwiał się, jednak nie upadł, równowagę zachował i szybciutko wykonał wymagane zadanie.... potem nadeszło najgorsze. Garzeł zakręcił kołem... i zgodnie z werdyktem mieli przenieść brody na pole oznaczone jako żółty placek. BRODY! Barbak był męski, swiadczyły o tym jego mieśnie... no i inne elementy jego ciała i ubrania. Męskość jednak pojmiwał, jako gładko ogoloną szczękę... nie zaś pożywkę dla prywatnego ekosystemu żywiącego się i spółkującego w .. no właśnie. W brodzie (co innego własny zastęp pcheł na plecach. To się nieliczyło!). Ponieważ nie miał czego położyć na wskazanym polu przegrał. Był z tego powodu niezbyt szczęśliwy, bowiem w zasadzie stając do zawodów z góry skazany był na porażkę. Karzeł zrobił to celowo? Ciekawe co by zrobił gdyby mieli położyć na którymś polu swoje mózgi? Choć może nie był to najlepszy przykład. Kall'eh, choć był wzrostu pokurcza, choć wymachiwał na prawo i lewo zaostrzoną wykałaczką... choć w końcu winien udać się na jakieś zajęcia do pożądnego logopedy, miał jednak dobrze poukładane pod kopułka. Owszem nadużywał mocnych trunków... i pomalutku zaczynało to z niego wychodzić... jednak nie było dla niego za późno. Można było z niego jeszcze zrobić przyzwoitego orka... jak na krasnoluda.
Do pokoju wkroczył Może. Wyraził chęć dołączenia się do kompani i włączenia się do rozgrywki. Stało się ich zatem za dużo przy jednej macie. Barbak podziekował grzecznie za dalszą rozgrywkę i oddał pole kolejnemu śmiałkowi w walce o tytuł Miszcza. Sam potuptał w do łazienki, nalał sobie wannę gorącej wody, znalazł gąbkę w kształcie kaczuszki... zdjął stringi, wurzucił je przez okno i zanurzył się w przyjemnym cieple...
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline