Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2010, 16:11   #137
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Przy Starym Cmentarzysku

Wszystkim udało się pozałatwiać bieżące sprawy, ze skutkiem lepszym lub gorszym, ale się udało. Podróżnicy w składzie jaki zawiązał się przy śniadaniu zjedli wspólnie obiad i wyszli z karczmy w kilkuminutowych odstępach i niekoniecznie zmierzając prosto do bramy miejskiej... Działania te miały utrudnić ewentualnemu szpiegowi zorientowanie się w sytuacji. Spotkali się poza murami miejskimi w niewielkim zagajniku dobrze widocznym z bramy. Po wymianie kilku uwag podróżnicy wyruszyli na południe szlakiem dość dobrze znanym już Kumalu i Dagnie.


*****


Po drodze doszło do kolejnej potyczki z koboldami, która jednak zakończyła się stosunkowo szybko i w zasadzie bezboleśnie dla członków drużyny. Kilka – niezbyt poważnych ran – szybko zostało opatrzonych i, po krótkim przestoju, podróżnicy powędrowali dalej, po jakimś czasie schodząc z traktu i zagłębiając się w las.


*****


Pogoda była piękna, słońce przedzierało się przez rzadkie korony drzew, zalewając poszycie lasu światłem i ciepłem. Zaledwie lekki wietrzyk muskał twarze podróżników niosąc z sobą zapachy jesiennego lasu i śpiew ptaków. Dagna prowadził pewnie, choć mapa daleka była od doskonałości i średnio pasowała do terenu. Najwidoczniej ktoś rysował ją z pamięci, albo w ogóle z opowiadania. Kiedy przedzierali się przez niewysokie zarośla Otto zatrzymał grupę i wszyscy usłyszeli, gdzieś w pobliżu szczęk łopat i jakieś pokrzykiwania. Cicho przekradając się przez zarośla podróżnicy dotarli do osypiska terenu. W jego środku wykopany został dół i kilku robotników coś z niego wyciągało przy pomocy lin i prowizorycznego dźwigu. Byli bardzo zajęci swoją pracą i nie zwracali uwagi na otoczenie. Nadzorował ich skrzekliwy, powykrzywiany stwór o zielonej skórze, który opierał się na lasce i wydawał się również bardzo zainteresowany wykopaliskiem.


*****


Znacznie bliżej – jakby pilnując wykopalisk znajdowały się bestie przypominające skrzyżowanie dużego psa ze smokiem. Rozglądały się czujnie i co chwilę unosiły głowy węsząc za nieznanymi zapachami. Podróżnicy mieli szczęście – wiatr wiał z zachodu co powodowało, że stróżujące zwierzęta ich nie wywęszą, jednak nie dawało żadnej gwarancji, że nie usłyszą. Robotnicy co prawda zachowywali się głośno, ale nie wiadomo jak czuły słuch miały te bestie.


*****


Po drugiej stronie – patrząc ze skarpy na to co dzieje się w dole – stał mężczyzna ubrany w szaty bardzo zdobne i zdecydowanie nie przeznaczone do codziennego użytku. W jednej ręce dzierżył coś co mogło uchodzić za jakieś rytualne berło, a w drugiej – jaśniejący magiczną aurą medalion.








MECHA:

Retrospekcje mile widziane – zwłaszcza dotyczące działań w Winterheaven przed wyjściem, czy rozmów w drodze. Ja dociągnąłem akcję już do samego Cmentarzyska. Sytuacja wygląda następująco:


Oznaczenia: R – robotnicy; S – nadzorca; D – Drake, bestie strażnicze (nikt z Was jeszcze czegoś takiego nie widział); K – mężczyzna z medalionem. Broni przy nikim nie widać, ale robotnicy (jeżeli nie uciekną) mogą wykorzystać leżące w różnych miejscach kawałki drewna jako pałki. Jako drużyna macie „chwilę” na zastanowienie się jakie akcje podejmujecie (zwierzęta jeszcze was nie zauważyły, a reszta zajęta jest wykopaliskami). W zależności od tego co wymyślicie – uda się wykorzystać atut zaskoczenia, albo nie. A... Startowo wszyscy znajdujecie się w prawym dolnym roku (proponuję ten róg przyjąć za 1,1), jednak nie ma problemu aby rozlokować się na całej długości „wschodniego krańca” mapki. Wszystko zależy od tego jak zdecydujecie się rozegrać sytuację.

Zapraszam do konsultacji czy to przez Google.doc'a, czy przez GG, czy przez PW.
 
Aschaar jest offline