- Koledzy, ratujcie, nie zostawiajcie...! - urwany wrzask Gwardzisty prześladował Kausa w trakcie szaleńczej ucieczki bulwarem. Nie zwracał uwagi na żelazisty smak krwi z policzka przygryzionego gdy zacisnął szczęki słysząc ten krzyk. Z zimnym, paskudnym zacięciem właściwym dla sług Boga-Maszyny obiecał sobie że Xenos zapłacą mu za to, za nieznanego mu Gwardzistę zabitego na stosie gruzu, za Delię, za innych Gwardzistów spalonych, rozerwanych, zastrzelonych i porąbanych na sztuki przy Murze.
Z ulgą powitał widok Chimer i żołnierzy skupionych przy nich. Ostatni wysiłek i rzężąc niczym zepsuty silnik Salamandry ganger zanurkował za węgieł budowli. Nie tracąc czasu sięgnął po manierkę i wlał w siebie połowę, co momentalnie spotęgowało pocenie się (i smród...) objuczonego i opancerzonego hivera. Wyrzucił z gniazda zasobnik z gazami będacymi amunicją dla melty i załadował do spawarki świeży. Złożył na piersi dłonie z rozczapierzonymi palcami w zębatkę, symbol Omnisjasza i wychylił się zza rogu, ściągnął mięśnie wokół teleoka przybliżając obraz szarżujących orkoidów. - Dobra robota. Dzięki wam te ścierwa nie wzięły nas z kompletnego zaskoczenia. Teraz powinniśmy sobie z nimi poradzić. - słowa porucznika sprawiły że na chwilę obrócił się w stronę bubka. - To następnym razem trzymajcie się w takiej odległości żeby nie stracić kontaktu ze strażą tylną! - odszczeknął porucznikowi, ignorując różnicę stopnia. Wiedział że sobie grabi ale miał to gdzieś, w ostateczności odstrzeli łby oficerowi i paru innym przed śmiercią jeśli będzie trzeba - hiverzy to najbardziej niepokorny i dumny ludek w Imperium...
Uśmiechnął się złowrogo do kumpli, szczerząc pieńki popsutych zębów. Agresywność gangera plus wsparcie ognia Chimer to ciut więcej niż sama agresywność gangera i humor momentalnie mu się poprawił gdy transportery obróciły wieże w kierunku zielonoskórej hałastry. - Iran, Dekares, Carl i reszta, trzymajcie się blisko mnie! Strzelajcie w głowę i nie bawcie się w serie, nie ma sensu ich pieścić! Tym razem to my dokopiemy im do dupy!!! - wrzasnął przenikliwie, nie zwracając uwagi na to że najbliżsi mimo napięcia aż skrzywili się pod siłą jego głosu. Zacisnał zęby i wyłowił wzrokiem co większych przeciwników, by odstrzelić im nogi - łatwiej będzie ich wtedy wykończyć nawet lasgunami. Włączył spawarkę i nakierował ją na zmierzających prosto w huragan laserowego ognia orków, słysząc przez świst laserów odgłos ładowania się melty...
__________________ Why Do We Fall? So We Can Rise
Ostatnio edytowane przez Romulus : 19-03-2010 o 21:00.
|