Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2010, 10:39   #112
Eileen
 
Reputacja: 1 Eileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputacjęEileen ma wspaniałą reputację
Ból. Tyle pamięta, prócz blasku popołudniowego słońca, gdy wzbiła się odrobinkę wyżej nad polanę. Potem sekunda lotu w dół, upadek, który czuła już tylko odrobinę. Ciemność...

...

...Ocknęła się na pustyni. Ocknąć się - to nie jest dobre słowo. Czuła, jakby właśnie tak stała od jakiegoś czasu, tylko się zamyśliła na chwilę. Spoglądała na piasek mętnym wzrokiem i pełnym niezrozumieniem jego istoty - jakby to on znalazł się tu przed chwilą, nie ona. Po chwili dotarło do niej...

-Niee... - krzyknęła. Nie było echa, bo i od czego miałoby się ono odbić... Nie było odpowiedzi... Piasek jak miękki aksamit wchłonął dźwięk, pozostawiając nieznośną ciszę. Z cichym szlochem opadła na kolana. Chciała zamknąć oczy, by poczuć przyjemną pustkę we własnej ciemności. Nawet to nie było jej dane. Dotknęła szyi ze wspomnieniem bólu. Była cała, jednak ból tkwił w niej jak igła. Wstyd.
Światło znikąd przesączało całe otoczenie. Falowane wydmy wznosiły się to w górę, to w dół, a niebo przykryte zostało szarawą, jednolitą warstwą mgły, jakby tam jeszcze brakowało aksamitnej zasłony dla ciszy. Po pewnym czasie odczuła, iż musi coś zrobić. Skoro jest po drugiej stronie, to gdzieś tu będą jej bracia. Może oni jej powiedzą, co dalej...

...

Drżała cała z wściekłości spoglądając na Grugona. Wspomnienie paniki i huku ludzkiej broni wciąż paliło jej pamięć. Te wszystkie nie przelane w samotności łzy wypłynęły teraz.
-Ty niewyżyty, bezużytecznie głupcze! Odeszliśmy, a oni zostali tam. Sami z ludźmi. Razem z dzieckiem, które przysięgłam chronić. Cóż ze mnie za kobieta, gdy zostawiłam dziecię samo na świecie!? - wykrzyczała w pustynię. Grugon stał jak wryty.- Gotuj się głupcze, bo przyjdzie do Ciebie jeszcze każda niewiasta, każdego rodu. Jeśli im się nie powiedzie, będziesz miał w kim przebierać. Będą tu wszyscy nasi bracia i siostry. Do mnie przyjdzie tylko dziecię... Wstyd i hańba na wieki. Tobie i mnie. - powiedziała zwieszając głowę.
Odsunęła się ku zimnemu kamieniowi obelisku. Wtuliła się w chłodny granit, a krwiste łzy ciekły jej po wstydliwie zielonej twarzy. Hańba mi na wieki, nawet nie dane mi było wrócić do swego prawdziwego kształtu tutaj. Nie zaznałam niczego dobrego w życiu, nie zaznałam prawdziwej miłości... Czy to piekło? Czy to raj? Jeśli tak, to gdzież są inni bracia. Czemu jestem sama... Sama z tym głupcem... Jestem sama... Ścisnęła w dłoni zielony kamień. Miała przez chwilę ochotę rzucić nim w Grugona, jednak coś ją powstrzymywało. Przesuwała szponiastą dłoń po kamieniu, jakby pragnąc wyryć w nim ślady. W pewnym momencie jej pazury trafiły na pustkę... Po chwili ponownie... I znowu...

W myślach rozważała to, co powiedziały jej runy. Nic z tego nie zrozumiała. Jedyne co, to polecenie by nie łączyć się z innymi, lecz co to oznaczało? To, że nie zamierzała się w żaden sposób "łączyć" z obleśnym Grugonem było jasne, jednak cóż znaczą pozostałe słowa.

- Kim albo czym jest adva? Czytałeś chociaż te runy!? - powiedziała z wyrzutem nie patrząc na Grugona. Gdyby odczuła choć sugestię, że próbuje się do niej nazbyt zbliżyć była w pełni gotowa uskoczyć, a potem wzbić się nieco na skrzydłach... O ile po tej stronie jej skrzydła by ją uniosły...

Skoro wszyscy bracia mają takie same dusze i są z jednego rodu, to w zaświatach nie wyglądają identycznie? Czemu nie mają podobnego kształtu, tylko zachowują obraz przeszły?
 
__________________
Zapomniane słowa, bo nie zapisane wierszem...
Eileen jest offline