Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2010, 14:44   #33
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Słowa Sabiny Ujazdowskiej rozwiązywały niewątpliwie pewne kwestie. Wydawały się również potwierdzać wcześniejsze podejrzenia Dunina co do związku redaktora Mostowicza z Niemcami – to doskonale tłumaczyłoby rozwój sytuacji w Gdańsku... A także to, że nalegał na wspólny wyjazd i pomoc. Również to, co Ujazdowska mówiła do Weronice miało ręce i nogi. Dyjamentowska zrobiłaby wiele, aby znaleźć się w centrum uwagi i na pewno, jeżeli tylko miałaby jakiś sposób – skorzystałaby z niego. Było zatem wielce prawdopodobne, że słowa kobiety o rozpowiadaniu na prawo i lewo o podjętych poszukiwaniach są prawdą. Weronika znalazła się w centrum zainteresowania, czego zawsze pragnęła i jednocześnie, ciągle w jakiś sposób kontrolowała sytuację nie dopuszczając nikogo bliżej „skarbu” czy informacji. Więc, tak naprawdę, praktycznie nikt nie wiedział co się dzieje. Zniknięcie Weroniki uciszyło sprawę do czasu wypłynięcia testamentu i pojawienia się na scenie Tomasza... Wojna spowodowała, że wydarzenia zaczęły się dziać dużo szybciej, a nieprzewidywalność działań Dunina, który jednak potrafił korzystać z pieniędzy i wpływów mogła spowodować dodatkowy wzrost nerwowości...

Jasnowidztwo i temu podobne cuda i wianki sięgające czasów zabobonów były dla Tomasza ciężkie do przyjęcia... Jednak przyjęcie takiej tezy – również tłumaczyłoby kilka spraw. Również to w jaki sposób to całe towarzystwo wie gdzie on jest. Ujazdowska pośrednio przyznała, że również jest jasnowidzką czy jak się to zwie i to pozwoliło jej znaleźć się w „Batorówce”...

Spakował się szybko i zapłacił za „hotel”. Wychodząc zastał Ujazdowską z wyrazem zdenerwowania na ustach. Wstawił walizkę do samochodu i wyjął z kieszeni amulet jaki dostał w Warszawie. Pokazał go kobiecie, w taki sposób, że był wyraźnie widoczny dla niej, jednak niekoniecznie chciał, aby go dotykała.


- Wie pani co to jest? - zapytał i poczekał na odpowiedź. Kontynuował: Dostałem to na ulicy jeszcze w Warszawie od nieznanej mi cyganki. Potem wydarzenia toczyły się na tyle szybko, że nie zastanawiałem się zbyt długo nad tym czymś. Musiałbym dokładnie przejrzeć bagaż, ale wydaje mi się, że to jedyna nie moja rzecz jaką posiadam... Oczywiście z wyjątkiem darowizny od Weroniki...
- Początek naszej znajomości może nie był najszczęśliwszy... Podwiozę panią pod Batorówkę. Żadnego z samochodów nie możemy tutaj zostawić. Proszę wsiadać, nie mamy za wiele czasu... Choć z pewnością jest jeszcze kilka pytań, które chciałbym pani zadać. Jednak tym możemy się zająć jak już opuścimy miasto. -
To właściwie nie była zgoda na propozycję Ujazdowskiej, ale wydawało się to po prostu rozsądnym kierunkiem działań. „Co będzie później to się zobaczy” - pomyślał wsiadając do samochodu.

Puki co plan był prosty. Zabrać samochód i wyjechać w dalszą drogę – oczywiście w takim kierunku, aby nie natknąć się na Bachmanna... Jazda w dwa samochody była również bezpieczniejsza w przypadku jakiś zdarzeń losowych... Przede wszystkim musieli zyskać trochę czasu i zgubić, albo zmylić, pościg "psychiczny"...
 
Aschaar jest offline