Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2010, 19:21   #115
kabasz
 
kabasz's Avatar
 
Reputacja: 1 kabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetny
Walka

Zaur z ulgą zauważył, że owady podrzucone mu przez Argo posłusznie dołączają do swych braci i odbudowują kokon na jego brzuchu.

- Możesz zlokalizować Matu Asco ? - Odezwał się do Zaura Pyryfik. - Nie możemy pozwolić mu na rozbicie, on musi pożywić się puryfikiem. Inaczej możemy go nigdy już nie zobaczyć. Pomyśl co mogłoby się stać, jakby ktoś z nas go przygniótł !
- Masz rację, poczekaj. - Zaur przymknął oczy, wyciągnął język i krzyknął w stronę Puryfika. - Spea skieruj się do jej ciała, Matu Asco jest w jej ciele.

- Sam budulec nie wystarczy. - Uni szepnął do ucha Zaura, gdy Puryfik wyszedł z osłony w kierunku anielicy..- Malec jest przestraszony, nie ma ani chwili spokoju, on potrzebuje szumu morza, szumu fal, a nie dźwięków strachu i niepokoju. Potrzebujemy zapewnić mu ciszę. Zaurze, wejdę do kokonu zamieszkam z Bryflionem. Tak będzie lepiej malec nie będzie sam, jak będę potrzebny zawsze możesz mnie wezwać, powiedz tylko głośno me imię. I nie mów nikomu proszę gdzie jestem. Pozostali chyba nie zrozumieliby moich intencji.

Unifix skroplił swe ciało do wnętrza kokonu tworzonego przez mrówki. Zewnętrzna warstwa okrywająca kokon zamarzła tworząc trwałą skorupę. Zaur uderzył wierzchnią częścią dłoni w mrówczy kokon i z zadowoleniem stwierdził, iż jest on trwały niczym marmur. Po chwili mrówki znowuż zaczęły zachowywać się tak jakby nie było pośród nich Unifixa.

Puryfik podleciał w stronę nieboszczki, odrzucił jedną ze swoich zdrowych macek i podał ją Asco.
- Wychodź bracie, musisz się zregenerować i dołączyć do reszty. Chyba nie chcesz pozostać w ukryciu, jak dookoła trwa wojna.

Steve z zadowoleniem obserwował agonię feniksa. Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu nowego celu. Z chmary kurzu dostrzegł wyłaniającą się postać ognika. Steve dostrzegł dwa wirujące dookoła Skrzadła ładunki. Mężczyzna podjął szybką decyzję, biorąc poprawkę na wiatr, wycelował w jeden z ładunków. Nacisnął spust snajperki. Kolejny pocisk poleciał tym razem w kierunku Argo. Kula trafiła jeden z dwóch rzuconych w stronę ludzi ładunków. Wszyscy stojący nieopodal Salartus łącznie z Ognikiem poczuli się rozkojarzeni i zmęczeni.

Oponent nie zdążył pomyśleć nawet o tym jak dobry strzał właśnie oddał. Zmotywowany kruk śmierci przebił czaszkę jego głowy i wbił się swoim dziobem w mózg człowieka. Revan posmakował ludzkiego mięsa i co gorsza ono mu zasmakowało. Ciało mężczyzny wraz z krukiem spadło na ziemię. Revan z smakiem zjadał kolejne kawałki człowieka. Delektował się nim, nie zwracając uwagi na to co dzieje się dookoła niego. Od tego właśnie momentu Kruk rozpoczął nowy rozdział w swoim życiu. Bardzo bolesny rozdział.

Hane rozpoczął swe leczenie tuż przed tym jak mieszanka aredaniskiego proszku wdarła mu się do płuc powodując rozkojarzenie i senność. Rana zaczynała się zasklepiać, jednak umysł feniksa pozostawał odurzony. Puryfik, Asco, Legion oraz Zaur z rozbawieniem obserwowali jak pobliskie owady zbliżały się do Matu Asco i formowały ludzki kształt Salartusa.

Sadesyks skrył się za pobliskim drzewem. Kule wylatujące z ludzkiej broni na szczęście się go nie imały, Rosso nie miał jednak tyle szczęścia. Gdy próbował wyrwać jedno z młodych pobliskich drzew. Dopadł go grad kul. Pociski przebiły mu brzuch na wylot powodując doszczętną dewastację organów wewnętrznych. Angelo spróbował rzucić jeszcze drzewo, jednak ono wyślizgnęło mu się z dłoni i opadło nieopodal. Na trójkę zadowolonych z siebie mężczyzn doleciał pocisk Argo. Aredaniski proszek rozprysł się dookoła ludzi zmuszając ich do opuszczenia broni. Dzięki temu atakowi Skrzadło obezwładniło ludzi. Jednak nikt nie był na tyle blisko aby móc pozbawić ich życia.

Grau nie wytrzymała. Przylgnięta do ciała Animy wydała jej jasny rozkaz.

Anima

Była świadomością rasy, która jako jedna z pierwszych wyginęła ponad trzy wieki temu. Miała zostać przywrócona w światłości i chwale, jak tylko ludzie przestaną być zagrożeniem. Miała stać się pierwszą z rodu, miała być nadzieją dla Animadverzów. I wszystko szlak trafił. Została wezwana za wcześnie, stosując pół środki za budulec jej nowego ciała. Miała być doskonała a to ciało, które miała przyodziać wyglądało wręcz odrażająco. Esencja rasy Animadverzów nie będzie chodzić po ziemi w takim ciele.

NIE BĘDZIE !

Anima zdecydowanie, nie miała zamiaru wejść do ciała jakie przygotował jej Sadesyks. I nic, i nikt nie mógł jej skłonić ku temu dopóki nie usłyszała rozkazującego tonu głosu przeklętej rasy Gatti.
Głupi kocur jednym zdaniem wymusił na Alayne wejście w ciało powstałe z resztek Az'khasa i ludzi. O zgrozo ludzi !?

Błysk życia rozświetlił troje oczu Alayne. Wilczyca czuła w sobie zew krwi, była wściekła i miała zamiar rozerwać na strzępy sierściucha, który zmusił ją do przybrania tej formy. Odwróciła się w stronę Gatti, skoczyła na nią przyszpilając ją do ziemi. Miała już ją zagryźć gdy kotka wydała kolejny rozkaz.

Zagryź resztę ludzi !

Gatti poczuła odchodzący od niej gniew. Przez cały jej brzuch przeszedł jasny biały pasek. Za każdym razem gdy wydawała rozkaz Animadverzowi, coś się w jej zmieniało, nie tylko na ciele, ale także i na duszy.

Anima niczym potulny grzeczny piesek odwróciła się w kierunku oponentów. Skoczyła na pierwszego z nich. Jednym ruchem szczęk przegryzła szyje mężczyzny. Dwa duże kły wyszły z jej pyska, wilczyca skoczyła na drugiego zamroczonego człowieka, rozdzierając mu szaty wydrapała jego wnętrzności. Była wściekła szybka i co ważniejsze mordercza.

Ostatni marines niczym przygłup stwierdził zadowolony z siebie.

- Przynajmniej przedłużyliśmy życie cywilowi.

Jednak i tak, nikt z Salartus nie zrozumiał bełkotu, który wyszedł z jego ust. Alayne doskoczyła do ostatniego mężczyzny, powaliła go na ziemię. Wyrwała lewy bark. Połknęła go ze smakiem.

Trójca

Z perspektywy Grugona nie mogło być lepiej. Był w cichym suchym miejscu z kobietą posiadającą niespożyte zasoby energii. Nie wiedział czemu, ale coraz bardziej podobało mu się to jak Spea mówi, jak się złości, jak majestatycznie wypina pierś kiedy krzyczy na niego.

Jak by to dziwnie nie zabrzmiało, Grugon się zakochał.

Zrobił krok w jej kierunku, a ona instynktownie wzleciała w powietrze. Diablę niczym kot prężnie doskoczył do anielicy. Oplótł w powietrzu ją swoim masywnym ogonem, tak iż Spea nie mogła swobodnie machać skrzydłami. Oboje runęli z hukiem na piasek.

- Złaź z... ! - Kobieta nie zdążyła powiedzieć niczego więcej, usta Flyxa złączyły się w namiętnym pocałunku z ustami Spei. Diablę było zbyt szybkie i zbyt silne by ta mogła się ruszyć. Gładził on rękami jej ciało, pewnie i władczo rozpinał ubranie okrywające ciało anielicy. Jego dłoń dotknęła jej policzka, opuszki palców gładziły jej skórę. Grugon był zdeterminowany do odbycia stosunku. Prawa dłoń mężczyzny zacisnęła się na zielonym kamieniu, który Spea ciągle miała w ręce, nieostrożny Grugon skaleczył się szorstką jego stroną. Kilka kropel krwi poplamiło zieloną powierzchnię kamienia.

Przestrzeń dookoła kochanków rozjaśniała zielonym światłem.

Flyx i Spei odzyskali świadomość. Zawiedzione diablę spojrzało w stronę anielicy. Jego wzrok mówił wszystko. Ciało anielicy pozostawało wiele do życzenia. Jej rana piekła niemiłosiernie, mogła przysiąść, iż coś żyło w niej. Z odrazą zrzuciła jednego z robaków, które znalazło się na jej ciele. Z szyi kobiety wystawało małe żyjątko, które usilnie próbowało wejść głębiej.

* Puryfikowi zostaje 11 zdrowych macek.
* Update w pkt siły, uwzględnione 2 kolejki. - w trakcie, może trochę to potrwać mam słaby net.
* Wszyscy ludzie zostali zabici. Gratuluje przeżycia.
* Kruk śmierci dostaje łatkę – uzależniony od ciał ludzkich. Od tej pory raz na trzy dni musi zjeść ciało człowieka. W przeciwnym wypadku dostanie delirium, co zaowocuje niczym innym jak ... . oczywiście, każde zjedzenie ludzkiego ciała kosztuje -10 pkt siły.
* Asco ma zregenerowane 40 pkt siły.
* Jeden z robaków próbuje podjeść Spee od środka, można go usunąć z pomocą drugiej osoby, jeśli Spea spróbuje zrobić to sama – paskuda czmychnie do wnętrza jej ciała.
* Dobrze radzę zająć się rannymi w tej kolejce. Wypisać ich listę w komentarzach ?
 
__________________
The world doesn't need anything from you, but you need to give the world something. That's way you are alive.
kabasz jest offline