Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2010, 12:46   #138
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik strzelał jak oszalały grady pocisków leciały w stronę wroga, choć bardziej spowalniały jego napór niż go powstrzymywały. Dziesiątki, może setki tłoczących się istot chaosu po prostu wypychały straceńców, nawet ich taranując, gdy nie mieli już siły wstać. Brawurowa szarża zabójcy trolli powstrzymała na chwilę napastników…jednak nikt już nie wątpił, że garstka obrońców powstrzyma chaos.

Obrońcy padali, ginęli jeden po drugim ku przerażeniu halflinga. W końcu nawet jego instynkt walki z chaosem musiał ulec instynktowi walki o przetrwanie. Rzucił swoją płonącą miksturę i pognał na „Skale” w głąb korytarzy. Praktycznie leżał na kucu, bojąc się zahaczyć głową o belki czy strop – co pewnie byłoby nieuniknione gdyby siedział. Na szczęście ogień co najmniej zatrzymał bestie dzięki czemu udało się uciec resztce ocalałych…

- Tośmy się, kurwa doigrali - pierwszy przerwał milczenie, Caleb. - Co robimy? Bo wiedzieć musicie, że zobowiązaliśmy się pomóc Strażnikowi a on wymaga spełnienia obietnicy, inaczej biada nam... Chociaż chyba gorzej być nie może.

Tupik spojrzał na niego w milczeniu, normalnie zasypałby go tysiącem pomysłów, lecz w tej chwili nie potrafił myśleć o niczym innym niż o poległych towarzyszach…

Dopiero po chwili doszedł do siebie – o ile można było tak powiedzieć, wiedział, że trzeba działać, bo chaośniki mogą ich wytropić.

- Jeżeli twa znajomość kopalni wystarczy, abyśmy dogrzebali się do składu dynamitu , to moglibyśmy spróbować ich zawalić… Jest nas za mało , abyśmy bez drastycznych metod mogli wygrać tą walkę.

Halfling wyjął jabłecznik którego dobiegały tylko resztki tłukącego się o szkło trunku. Otworzył i upił łyka częstując każdego kto miał ochotę. Do opróżnionej do cna buteleczki, przelał znów oliwę z zapasów po czym zakorkował buteleczkę szmatką… Wiedział, że tego rodzaju broń może uratować im życie po raz kolejny.

- Możemy też zwyczajnie się wycofać… ale sami słyszeliście, że w kopalni jest jeszcze coś lub ktoś i jak do tej pory wciąż śladu martwego maga, co może znaczyć że wciąż żyje… jeśli byśmy się do niego przebili omijając stwory, może mielibyśmy szansę.
Po chwili jakoś nie widząc wciąż zbyt wielkich szans na sukces dodał.

- Jeśli nie to wracajmy do wsi, zreorganizujemy siły, może wrócimy tu z jakąś wyprawą… ech nie wiem… Żadna siła nie będzie chciała się tu pałętać aby nam pomóc… A strażnik? Ma zbyt małą moc by nam szkodzić tutaj, a co dopiero poza kopalnią… poza tym o ile pamiętam to owszem, obiecaliśmy mu pomóc wygnać ta plugastwo…ale nie powiedzieliśmy do kiedy. W jakim czasie. Jeśli mamy mu pomóc to musimy zrobić to skutecznie.
 
Eliasz jest offline