Rudowłosa kobieta opatrzyła jego rękę przez co, nie cierpiał tak bardzo. Zjadł też kilka przeciwbólowców, bo głowa ciągle bolała. Znał się na biologii, więc starał się pomagać w opatrywaniu rannych. -Nazywam się Cyrus Parker i jestem żołnierzem. A wy? - Dobiegł go głos. To ten żołnierz, co patrzył na Kubę dziwnym wzrokiem. -Jestem Kuba Wegnerowski. Pochodzę z Polski. Jestem Metalem, a nie jak niektórzy myślą, Gotem. - Odpowiedział. Gdy zrobił krok, coś chrupnęło pod jego nogą. Spojrzał w dół i spostrzegł PSP. -No nie. Moja konsola. - Jęknął i schylił się. PlayStation było do wyrzucenia. Wyrzucił resztki gdzieś za siebie. -Kurwa, co tu się dzieje? Najpierw zawał, potem w kiblu miałem uczucie, że ktoś tam jest, a teraz wypadek. Mam tego dość. - Powiedział w bliżej nieokreślonym kierunku. Rozejrzał się i spostrzegł, że wszędzie jest ciemno. Jedynie reflektory autobusu dają okrąg światła. - Pierdol się, koleś - Ktoś nieźle przeklął. Wegnerowski odwrócił się i zobaczył, że drugi kierowca idzie w stronę jakiegoś jakby lasu. -Nie. Nie możemy się rozdzielać! - Krzyknął za nim, jednak Duncan nie słuchał.-Cholera.- Usłyszał radosny krzyk.
"Kto się może cieszyć w takiej chwili?"
Głos pochodził od tej matki. Kuba widział jak z autobusu wychodzi jej dzieciak.
"Jak on mógł to przeżyć?"
Nagle bachor rzucił się na matkę. Gdy spojrzał na ocalałych, Wegnerowski zobaczył jego twarz. Okropna, przerażająca. Co do huja? - Zaklął i wyszarpnął z kieszeni gaz pieprzowy. - Six ! - Usłyszał głos z innej strony. Duncan!- Widziałeś to?[/i] - Krzyknął. Gdy jednak kierowca wszedł w krąg światła, Kuba aż się cofnął. Duncan wyglądał gorzej od dzieciaka. Kuba widział jak żołnierz oddaje kilka strzałów, więc odwrócił się w stronę gówniarza i pobiegł wprost na niego. Gdy znalazł się kilka metrów od niego, to psiknął w jego stronę gazem. |