Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2010, 21:28   #37
Dominik "DOM" Jarrett
 
Dominik "DOM" Jarrett's Avatar
 
Reputacja: 1 Dominik "DOM" Jarrett nie jest za bardzo znanyDominik "DOM" Jarrett nie jest za bardzo znanyDominik "DOM" Jarrett nie jest za bardzo znanyDominik "DOM" Jarrett nie jest za bardzo znanyDominik "DOM" Jarrett nie jest za bardzo znany
... To wszystko było dość dziwne. Starałem się pomóc ocalałym opuścić wrak, chodź łatwo nie było. Cwaniaczek który siedział na końcu ze mną też wyprowadzał żyjących
... Siedem długich lat... W więzieniu albo jesteś twardy i wszyscy cię szanują albo jesteś szmatą którą inni walą w dupsko. Ja starałem się nikomu nie wchodzić w drogę, a jak było trzeba to i w mordę dałem. Sam dostałem nie raz ale...
...ale szanowali mnie od kiedy uratowałem Harrego gdy auto spadło z podnośnika i przygwoździło go ziemi. Tylko ja zachowałem wtedy zimną krew chodź na warsztacie było ze mną jeszcze kilka osób.
Ta sytuacja zaczęła przerastać nawet mnie. To wszystko nie miało sensu. Najpierw pączuszek wywalił kite, potem ten palant jakiś taki obity a teraz wypadek.
wszyscy próbowali sobie pomagać nawzajem. Biegali, zakładali opatrunki, ktoś tam się przedstawiał. "A gówno mnie obchodzi kim jesteście" pomyślałem.
-AUUUUUUU!- krzyknąłem i aż przyklęknąłem .
Złapałem się za brzuch i spostrzegłem że mocniej krwawię. Zdjąłem kurtkę. Koszulka była mocno nasączona krwią. Ją również zdjąłem. Rana była dość głęboka i tkwił w niej jeszcze odłamek szkła butelki. Chwilę później pojawiła się przy mnie jedna z pasażerek i założyła opatrunek. Straciłem dużo krwi i czułem się słabo na szczęście udało się małolacie zatamować krwawienie.
-Dziękuję- wycedziłem przez zęby. Uśmiechnęła się do mnie i poszła pomagać innym.
Założyłem kurtkę i zapiąłem się pod szyję. "Przydał by się choćby mały kieliszek Brandy" przetoczyło się przez głowę. Usiadłem na jakimś kawałku autobusu który odpadł w trakcie katastrofy, rozejrzałem się. Krajobraz jak po tornado. "Kurwa ale kanał! I co teraz?! Ja wiem co teraz!!! Teraz przyjedzie policja i zrobią oględziny miejsca zdarzenia. Sprawdzać zaczną wszystkich kartoteki i....
...i natrafią na moją! Powiem ci Dom jak było..."
moje myśli mówił do mnie"... Chciałeś porwać autobus i wziąć zakładników. Zacząłeś szamotać się z kierowcą w wyniku czego nastąpił wypadek! Zginęli ludzie wiec za to odpowiesz! A wiesz czemu? Bo winny jest zawsze ten który raz już zadarł z prawem!" mamrotałem bezwiednie wręcz majacząc na jawie.

W tle posłyszałem rozmowę drugiego kierowcy i... no tego fagasa. Jak on się kurwa nazywał?
Nie ważne. Ważne że Duncan poszedł się rozejrzeć.
Rzuciłem okiem w kierunku autobusu. Matka Patricka klęczała i płakała. Widziałem jak jej maluch umiera. Nie zdążyłem go złapać. W duchu cieszyłem się że to on a nie mój mały Brayan. Spojrzałem między kolana na trawę mocno zakrapianą krwią. Choć w tych egipskich ciemnościach i tak miała kolor granatu.
Nagle usłyszałem radosny głos kobiety Patrick żyje! Spojrzałem w tamtym kierunku i z niedowierzaniem przetarłem oczy. Mały wyciągał rączki do mamy.Byłem zdumiony. Euforia jednak nie trwała długo. Gdy gówniarz złapał matkę i wgryzł jej się w gardło oniemiałem.
Dziwny głos i słowa których nawet nie potrafiłem wypowiedzieć wirowały w powietrzu. Zerwałem się na równe nogi i szybkim krokiem ruszyłem w kierunku w którym poszedł Duncan. On zresztą z chodził już na dół
-Szybko ! Szybko ! - krzyknąłem do niego - Co to kurwa jest?! Wid...! - urwałem w połowie gdy światło autobusu opasało drugiego kierowce. Zatrzymałem się jak wryty. Serce łopotało a krew popłynęła szybciej jak by mi ktoś pod żyły sprężarkę podłączył i wpuścił 6 atmosfer powietrza.
-Ja pierrrr...! Co to kurwa ma znaczyć! - zacząłem się pomalutku wycofywać. Drobne kroczki zmieniły się w trucht. Tylko tyle moje obite kolano pozwoliło mi wykonać. W oddali zobaczyłem jak trzech pasażerów rzuciło się na dzieciaka. Wypatrzyłem Dereka lekko na prawo. W jego kierunku uciekałem nerwowo oglądając się za siebie. Po drodze chwyciłem Rudą za rękę i pociągnąłem za sobą.
-Spierdalajcie!!!- Krzyczałem
Bałem się tak bardzo jak nigdy do teraz. "Brayan!" Pomyślałem o synu.
 
__________________
Who wants to live forever?

Ostatnio edytowane przez Dominik "DOM" Jarrett : 22-03-2010 o 22:10.
Dominik "DOM" Jarrett jest offline