Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2010, 23:11   #3
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Mocniej owinęła się grubym, ciemnym płaszczem i bardziej nasunęła kaptur na twarz, chowając pod nim swoją twarz i kasztanowe, prawie rude loki. Była jak z obrazka, taka słodziutka i niewinna! Uśmiech matki i jej spokojne słowa zapamięta do końca życia. Najmłodsza córa, dla której zabrakło na jakikolwiek posag, a może po prostu ojciec nie zamierzał oddawać jej za mąż. Nigdy nie miała wielkich wyborów, osiemnaście straconych lat życia. A teraz surowa kobieta w białych szatach Shalyi prowadziła ją do więzienia, już w trakcie marszu dając jej posmakować surowej dyscypliny. Zanim jeszcze dotarli do farmy, jej nogi odmawiały podsłuszeństwa, a krótki nocny odpoczynek, spędzony w dużej mierze na wymuszonych, zupełnie dla niej nowych modłach, nie przyniósł wytchnienia. Poranne wstawanie było bolesne, nieprzyjemne i zupełnie nie chciane. Obolałe członki błagały o litość, o jeszcze odrobinkę snu! Gertruda, starsza kapłanka, była bezlitosna. Inga podejrzewała, że to jest jak z rycerzami, którzy ślubują honor, ale wielu z nich to łajdacy, pijacy i bandyci. Z kapłankami nie mogło być inaczej, władza albo bogactwo uderzało do głów, chociaż przecież ślubowały pomoc potrzebującym. Ból i zmęczenie były tak silne, że uniemożliwiały nawet obmyślanie zemsty na ojcu. Zamiast tego pojawiła się rezygnacja.

Dopiero rankiem, gdy ruszali w drogę, przyjrzała się bliżej blondwłosej dziewczynie, mniej więcej w jej wieku i mniej wiecej podobnym spojrzeniu. Może u nieznajomej więcej było hardości? Przyglądała się jej przez chwilę, dedukując z tego co widziała, że zamierzano wydać ją za mąż. Czemu miały to nieszczęście, że rodziły się kobietami? Ona chciała decydować o tym, co będzie robić! Żyć własnym życiem, a nie tym ułożonym przez kogoś innego! Złość błysnęła w jej oczach, gdy kapłanka pociągnęła ją za sobą, na kolejne głupie modły. Dwulicowa dewotka! Wolała nie myśleć co będzie się działo w klasztorze, gdy już tam dotrą. Tam gdzie nie będzie obcych, którzy mogli by podpatrzeć. Nie, nie myślała o tym! Nie mogła tam dotrzeć, nie będzie jakąś głupią kapłanką! Miała jeszcze trochę czasu na ucieczkę. Zerknęła jeszcze raz, kryjąc spojrzenie pod kapturem, na delikatną dziewczynę, tak bardzo nie pasującą do tutejszych chłopów. Również nie wyglądała na zachwyconą, może będzie miała wystarczająco odwagi?

W połowie dnia ból i zmęczenie znów zagłuszyło niemal wszystkie jej myśli. Tylko krok za krokiem. Dlaczego ta krowa nie pozwalała jej jechać na wozie?! I dlaczego wszędzie było tak daleko?! Chciało się jej płakać, gdy po raz kolejny potknęła się o jakiś wystający korzeń. Rzadko opuszczała zamek ojca, a jeśli już to w dylizancie, z którego nie musiała oglądać wszędobylskich lasów i błota, w którym zapadały się ciężkie koła wozu. Taz nawet była w Pfeildorfie. To była wyprawa! I tylu ludzi...

Mrok nadszedł szybciej, niż mogła się spodziewać. Przecież mieli na noc dotrzeć do gospody! Pozwolono jej chociaż wsiąść na wóz, co przywitała z wielką ulgą, bezwładnie padając na twarde deski. Szczupłe ciało drżało ze zmęczenia, którego nigdy nie doświadczyła w aż takim stopniu. Nawet nie miała siły, by odwzajemnić uśmiech nieznajomej dziewczyny, przymknęła tylko oczy i prawie zasnęła... gdy nagłe zatrzymanie się wozu rozbudziło ją znowu. Przyjrzała się temu co ich zatrzymało, bladnąc z każdą chwilą. Widziała już wisielców, ale na szubiennicy, w środku dnia. A ten tutaj... był taki przerażający! Tak jak i cały las! Zadrżała. Szybciej! Zostawmy go w spokoju!
Nie wiedziała co zrobi, gdy ucieknie i zostanie w tym lesie sama.
Jeszcze raz spojrzała na blondwłosą. Tak jakby chciała swoimi intensywnie zielonymi oczami dać jej coś do zrozumienia, jednocześnie zadając pytanie. Jeszcze mocniej owinęła płaszczem długie nogi. Pod spodem miała tylko sukienkę w burym kolorze. Cienką sukienkę! A natrętne, złe myśli powracały. Cofnęła się, przywierając mocno do nieheblowanych desek.
 
Lady jest offline