Gdy wszyscy wyszli z karczmy i ruszyli w stronę cmentarzyska, elf podzielił się z resztą swoimi uwagami oraz informacjami wprost z wieży mędrca.
- Mędrzec zachowuje się dziwnie, jakby nie był mędrcem, właściwie to oprócz ogólnikowej historii tego miejsca nic o nim nie wie... albo chce by tak myślano... co jest dość dziwne... Brak zainteresowania informacjami z twierdzy czy cmentarza... tak nie zachowuje się prawdziwy mędrzec...
W każdym razie proponuję nie iść wprost traktem, gdyż całe miasto chyba już wie, że wyruszyliśmy na cmentarz i do twierdzy... należy spodziewać się pułapki na trasie.
przy okazji, to Smocze Cmentarzysko- w którym ponoć pochowano kiedyś smoka...
Jak powiedział tak też zrobił - choć nie zamierzał oddalać się od drużyny, starał się nie iść środkiem traktu, oraz możliwie badać pobocze nim doń dojdzie. Odrobina ostrożności przydała się w walce z koboldami, gdy te zaatakowały grupę, elf z pobocza wsparł ich magią... a właściwie łukiem, oszczędzając czary na później. Zdążył nałożyć i wystrzelić trzy strzały ( w grupę) w których właściwie tylko jedna cudem dosięgła celu wbijając mu się w nogę i utrudniając... ucieczkę, gdyż po kilku pierwszych chwilach starcia, atak koboldów zmienił się w paniczną ucieczkę - a właściwie jej próbę...
Po walce elf zapytał się reszty, nie wiedząc jak straż zamierza płacić za koboldy.
- Czy strażnicy żądają jakichś dowodów czy co? - Gotów poobcinać uszy koboldom na dowód, nie zamierzał się brzydzić przeszukiwań, choćby i dlatego że czuł się biedny, bardziej traktował zwłoki jako kolejny materiał do badań... gdyby miał więcej czasu i sprzętu z pewnością na zwykłym ograbieniu i oględzinach ciał by się nie skończyło... Zamierzał nawet przeprowadzić sekcję zwłok kobolda...jednak spojrzenia i ponaglenia reszty sprawiły że ostatecznie zostawił zwłoki nie kończąc swych eksperymentów... ( jedynie przeszukał i poobcinał uszy dla dowodu )
Ulkiaar wyglądał na obiecującego wojownika, po drodze przy okazji rozmowy z wojownikiem, zapoznał go nieco dokładniej, przynajmniej na tyle by wiedzieć iż ten nie boi się walki, choć chciałby być za nią dobrze wynagrodzony. Elf potrafił to zrozumień, a nawet docenić pewną prostotę postępowania...sam takiej nie posiadał, sam komplikował sprawy ponad miarę...choć i efekty były dużo bardziej pokręcone niż przy prostych metodach rozwiązywania problemu. Tam gdzie najemnik widział kasę za martwe koboldy, tam elf dostrzegał również przyczynę i skutek koboldzkiego problemu, nie mówiąc już o osobistej chęci wykorzystania potworków... w końcu ktoś jakoś to robił- a to w tym momencie ciekawiło elfa bardziej niż złoto jakie mieli dostać. Najemnik wzbudził w elfie swego rodzaju zaufanie, prostotą myślenia i działania - co oczywiście było komplementem w ustach elfa mającego czasem już dość kombinacji i podejrzeń.
Oczywiście las dla elfa był wystarczająco piękny sam w sobie by cała podróż, nawet mimo starcia z koboldami , wydawała się czystą przyjemnością nie zmąconą zmartwieniami. Las udzielał podróżnikom swego spokoju i majestatu, chronił przed wzrokiem innych, przed uporczywym wiatrem, wreszcie chronił grupkę która na cmentarzysku dokonywała profanacji...
- Zdejmiesz tamtego przebierańca, elfie? – zapytał Ulkiaar , przymykając lewe oko, by strzał był precyzyjny. – Ja postaram się zająć jedną z tych bestii. Jeśli zaatakujemy najpierw z odległości w jedno tempo, jest szansa, że wyjdziemy z tego bez większych obrażeń. – rzucił. - Celuj w maga, bestiami zajmiemy się później a mag w każdej chwili przyzwie nowe zastępy. - odpowiedział mu elf.
Elf zamierzał przygotować się do walki rzucając podstawowe ochronne zaklęcie, jednakże uderzyć chciał wraz z cała resztą, wykorzystując element zaskoczenia. Wierzył, że likwidując maga, z reszta pójdzie im o wiele łatwiej...
- Być może jak zginie mag to i stwory uciekną... - dodał jeszcze cichutko, wiedząc że stwory same z siebie nie postanowiły pomóc magowi w pilnowaniu więźniów... Taktykę na walkę miał prostą acz skuteczną - z daleka obrzucać wrogiego maga czarami, odgradzając się od ewentualnych bestii własnym przyzwanym stworkiem.
Otto ostrzegł ich przed niebezpieczeństwem i jednocześnie wyglądało na to, że sam szykował się do bitwy... do cichej bitwy - biorąc pod uwagę jego widoczny na sobie ekwipunek. - Zaatakuje maga, masz dwie minuty, żeby zając dogodną pozycję, jeśli zwęszą Cię bestie, zaatakuje wcześniej zajmując uwagę maga. Jego trzeba dopaść i wykończyć jak najszybciej - dodał właściwie do wszystkich, nie tylko do Otta.
Ostatnio edytowane przez Eliasz : 23-03-2010 o 11:35.
|