Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2010, 19:18   #48
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wszystko potoczyło się bardzo szybko, nie miał czasu na specjalne przemyślenia.
Równomierne BUM BUM BUM BUM. Cztery strzały powaliły to nieludzkie stworzenie na ziemię. Umysł dotąd otępiały obserwował wszystko z nieprzystająca do tej chwili koncentracją. Zobaczył kątem oka kto strzelał.
-dobrze Cyrus-pomyślał przypominając sobie imię żołnierza.
Gdzieś tam, skąd wypełzł ten... przerażający dzieciak zakończyła się kolejna walka. Zerknął krótko. Wyglądało na to, że młodzieńcy opanowali sytuacje.
W końcu nastała cisza.
Trochę spokoju przyda się nam wszystkim. Trzeba...-jego myśli przerwał potok słów wydobywający się z... trupa.
- Wasza śmierć, stanie się moim pokarmem........Mój POWRÓT jest pewny, jak zmierzch i jak poranek.
Nie wiedział czemu ale nawet przemawiający trup nie był w stanie wyprowadzić go z równowagi. To wszytko już dawno przekroczyło dopuszczalną granicę absurdu. Uśmiechnął się krzywo słysząc krzyki panikującego Cyrusa i wtórującego mu młodziana w długich włosach.
- Nie wiem czym było to kurewstwo, ale normalni ludzie nie wytrzymują postrzału w serce, a jeśli tego jest więcej, to lepiej spierdalajmy jak najdalej.

-Masz kurwa rację. Nie mam zamiaru tu siedzieć w oczekiwaniu na śmierć. I'm not fucking around!


Zresztą nie tylko ci dwaj... . Jakiś rosły mężczyzna, który do tej pory nie zapadł mu w pamięci wykrzykiwał jakieś bluźnierstwa w kierunku nieba.

George oglądał cała sytuację z niebezpiecznego dystansu. Dystansu człowieka, który stracił już poczucie rzeczywistości.

Jedna z kobiet, która wcześniej zajmowała się rannymi, nie Annie,ta druga rudowłosa,wykazała się chyba największym rozsądkiem z nas wszystkich.
może na tym polegało jej szaleństwo, pozostać rozsądnym-zaśmiał się w duchu.
Postanowił zabrać głos. Donośniejszym tonem zaczął:
-Zgadzam się z... gestem wskazałem rudowłosą.
-Wybacz ale nie znam Twojego imienia.Ja jestem George. Najważniejsze to zachować spokój, nie wszyscy mają siłę "spierdalać" jak co poniektórzy proponowali
-Wiem, że to niełatwe, w obliczu całego tego.... gówna
-rzucił pojednawczo
-Ale chyba czas opanować nerwy i działać racjonalnie, jak to przytomnie zasugerowała nam Jenny-ktoś podał, może ona sama, w międzyczasie to imię.
-Pewnie ktoś ma coś więcej do dodania, ale ja uważam, że za żadne skarby nie możemy się rozdzielać. Przykładem jest nasz kierowca, którego Cyrus na szczęście ubił.-Rozejrzał się w nadziei, że ktoś przynajmniej go słuchał.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!

Ostatnio edytowane przez Hesus : 23-03-2010 o 19:24.
Hesus jest offline