Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2010, 12:32   #25
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Henry wypłynął na jezioro o wczesnym świcie, sam ze swą łodzią i skrętem, świt poranka raził go w oczy, ale poranna mgła koiła wszystko, nawet podrażnione oczy. Wsiadł na łódź i odpłynął na środek jeziora dopiero tam zarzucił wędkę, nawet bez nabijania robala na haczyk, nawet nie wiedział co tu robi... dopóki jakaś olbrzymia ryba nie wciągnęła go pod wodę, niemal od razu znalzał się na dnie, zrozpaczony obserwował jak ulatują z jego ust ostatnie bąbelki powietrza, chciał dopłynąc na powierzchnię, ale im bardziej płynął w górę tym dalej obraz zbawiennego powietrza odsówał się od niego. Płynął w dół, ciemnosć powoli go ogarniała a w odstatnim odruchu zaczerpnięcia powietrza poczuł jak woda napływa mu do gardła, płuc, jak wypełnia go całego.

Obudził się nagle wciąż ciężko dysząc, henry próbował sobie przypomnieć o czym śnił, ale nie potrafił, a może nie chciał, po spoceniu zorientował się że nic przyjemnego a przyśpieszone bicie serca niepokoiło. Szyja piekła jak diabli, ale nie zamierzał się nad sobą użalać. Posmarował maścią zaczerwienione obrzęki po dłoniach Roberta i od razu napłynęła na niego fala wątpliwosci i zwyczajnego strachu.

Poranną toaletę załatwił szybko, nie chciał przeciągać wyjścia, aby rodzice nie zorientowali się w śladach na szyi... co prawda mógł im się wytłumaczyć treningiem... ale wolał ich nie okłamywać. Tosty zapraszały na spokojne śniadanie, henry jednak chwycił dwa w rękę i ruszył do garażu.

Dopiero tam, pobawił się chwile z maszynką, dokręcając śrubki i uzupełniając płyny. Nałożył kask i ruszył do szkoły, mając nadzieję, że lekcje szybko zlecą ... i że nie będzie musiał pokazywać jak bardzo jest zdeterminowany do własnej obrony. Miał szczerą nadzieję, że traktowanie Kate jak powietrza pomoże, co prawda może i nie zasłużyła sobie na takie traktowanie, ale było ono obecnie najlepszym rozwiązaniem - przynajmniej w opinii Henrego.

Gdy przyjechał na miejsce - dość wcześnie aby uniknąć tłumów, z radością odkrył że nie stał się szkolnym pośmiewiskiem... nawet nie był w kręgu zainteresowania, bo chyba wszyscy mówili wyłącznie o nowej gwieździe rocka, albo czegoś tam...

Poszedł wyjątkowo do biblioteki chcąc jakoś zabić kilkanaście minut które dzieliły go od lekcji. Śrubokręt nie był zbyt poręczną ani wygodną rzeczą do noszenia przy sobie, dopiero po chwili zaklinował go przy pasku, jednocześnie zakrywając bluzką...

W bibliotece zamierzał przeczekać niemal do dzwonka, przepatrując czy nie znajdzie się tu coś ciekawego do wypożyczenia. New Age, okultyzm, czy wręcz specjalistyczne księgi poświęcone ogólnie rozumianej magii raczej nie były pierwszorzędnym wyposażeniem szkolnej biblioteki, jednak henry wiedział, że mogą tu być stare egzemplarze, choćby częściowo poruszające wspomnianą tematykę... Takie egzemplarze których nie sposób już kupić na e-buy...
 
Eliasz jest offline