Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2010, 20:34   #45
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
-Jasne, jasne... u mnie będzie to podziękowanie za pomyślny poród mej siostry. Rodzina mnie wysłała w tym właśnie celu. – rzekł Samuel, który z niechęcią przyjął słowa o wspólnym noclegu w czterech.
Zaduch i specyficzne zapachy... dwie rzeczy, których nie znosił zbyt dobrze.
- Ty wybierasz karczmy, spanie w stodole mi nie przeszkadza. Ale pokój to sobie sam wolę wynajmować, jeśli można.-dodał na zakończenie długiej wypowiedzi Iriala. Po czym zakończył rozmowę ruszając w kierunku wierzchowca. W sumie mógłby wdać się w dysputę z Irialem, ale byłaby to zapewne strata czasu. Obecnie zresztą, nie miał ochoty bawić się w wymianę argumentów. Zresztą czas im się było zbierać.

Sama podróż mijał w powolnym tempie, co Lestre nieco nużyło. Postanowił trochę zająć się Lamią, wszak po to został wynajęty. Podjechał więc bliżej.
- Szkoda tak pięknego oblicza, na ponure miny.- zagadnął Lamię Samuel.
- To twoje zdanie - odparła dziewczyna obojętnie.
-Tak. To prawda.- potwierdził Lestre i dodał cicho.- Ale gdy się uśmiechasz, słoneczko przyjemniej grzeje.
- To czy świeci słońce nie zależy od mojego uśmiechu - odparła. - A takie tandetne teksty, lepiej skutkują na głupie dziewczęta - odparła spoglądając przelotnie na Ruth - Ja nie jestem głupim dziewczęciem
- Nie, nie jesteś.- uśmiechnął Lestre i potarł podbródek dodając.- Komplementy nawet te tandetne, wyrażają uwielbienie. Zachwyt twą osobą. Można im nie ulegać, ale nie wypada odtrącać. Bo któregoś dnia, można już ich nie usłyszeć.
-Moim zdaniem lepiej nie wysłuchiwać w ogóle komplementów, niż ciągle słuchać wymuszonych. Ale widać mamy różne zdanie na ten temat, panie Lestre - powiedziała Lamia z wyższością.
- Wątpię byś usłyszała komplementy inne, niż te, które płyną wprost z serca panienko Lamio.- spojrzał na dziewczynę oceniając jej urodę.- Jesteś jak piękny pąk róży, możesz jedynie bardziej rozkwitnąć.
- A jakbyś tak na chwilę dał sobie spokój z tym durnowatym tonem wiecznego amanta?! - wypaliła Lamia z agresją - Nigdy nikt ci nie mówił, że większość kobiet to w pewnym momencie zaczyna drażnić?! Zwłaszcza tych kobiet, które nie są całkowicie puste. Nie możesz ze mną normalnie rozmawiać? Dla mnie nie musisz być przesadnie miły, ja ci się do wyra nie wpakuję. - mężczyzna dostrzegł w jej oku dziwny, jadowiciezielony błysk.
- I dobrze.- rzekł spokojnym tonem Lestre, zaśmiał się cicho.- W łożu i tak nie mielibyśmy co robić.- potarł podbródek dodając.- Przyznaję, że moje obycie się na kupieckich córach zatrzymuje, nigdy wyżej sięgać nie miałem okazji. To i na szlachciankach się nie wyznaję.
Spojrzał na dziewczynę.- Dobrze więc. Zacznijmy od tego. Dobrze się bawisz? Strasznie ponura się zrobiłaś podczas naszego małego pikniku.
- Bywało lepiej, ale nie narzekam. Myślę, że to będzie ciekawa podróż.
- Im dłuższe tym ciekawsze bywają. Zawsze to nowe widoki, nowe znajomości, nowe kłopoty.-potwierdził kiwnięciem głowy swe słowa Samuel i dodał żartobliwym.- Zwłaszcza kłopoty. Te się często zdarzają.
-A jakich kłopotów tym razem się spodziewasz, panie Samuelu? - rzuciła z zainteresowaniem dziewczyna.
- Braku miejsc w karczmach, fatalnej kuchni, zbójców, burz.- odparł mężczyzna i dodał żartobliwym tonem.- A także brzydkich karczmarek i zazdrosnych mężów... oraz nachalnych wielbicieli, ale te kłopoty to już na ciebie i pozostałe panny w naszej grupie spadną.
- Myślę, że nie będzie tak źle. A z nachalnymi wielbicielami dam sobie radę, wystarczy być wredną, a to nie przychodzi mi z wielkim wysiłkiem.-
-Pijani mężczyźni potrafią być bardzo nachalni Lamio. Na szczęście ich zapał może ostudzić paru ochroniarzy z obnażonymi mieczami.- odparł Samuel i następnie rzekł.- A czego ty, oczekujesz podczas tej podróży?
-Nie bardzo rozumiem twoje pytanie
- Nie będziesz zapewne miała zbyt wielu okazji do tak dalekich wojaży.- rzekł Samuel wzruszając ramionami.- Dobrze by było uczynić tą przygodę wartą zapamiętania.
- Będzie warta zapamiętania. - odparła Lamia. - Jeszcze nigdy nie jechałam w tak daleką podróż.
–Można by pozwiedzać miasta, skoro jest okazja. –rzekł Samuel dodając.- O ile będzie czas na to.
-Zobaczymy. Irial nie mówił mi jak szybko zamierza opuszczać kolejne miasta. Ale myślę, że nie będzie tak źle i coś tam uda mi się zobaczyć.
-Zwykle świątynie są warte obejrzenia. Ale czasami zdarzają się i lokalne ciekawostki.- stwierdził Samuel.
-Na przykład? Jakie ciekawostki-
Samuel zamyślił się , potarł podbródek.- Na przykład...Ziejący smok. W okolicy mego miasta rodzinnego, była taka formacja skalna przypominająca smoka z rozdziawioną paszczą. Ta paszcza była też jaskinią wyżłobioną przez podziemną rzekę, przez woda wylewała się z jaskini. Złośliwi, co prawda twierdzili że smoka nie zieje...a co najwyżej rzyga wodą.
- To musiał być całkiem ładny widok - przyznała Lamia. - U nas niczego takiego nie było. Wkoło tylko równina, lasy i łąki. Nic ciekawego. No może nie licząc Kolorowych Jeziorek. Woda w nich miała różne kolory. W jednym była niebieska, w innym żółta, a w jeszcze innym czerwona. Lubiłam tam jeździć na przejażdżki.
-Pewnie będziesz tęsknić za domem. Ale nowe miejsca mają także swoje uroki, do odkrycia.- odparł Samuel.
- To się okaże.-
- Co poza jazdą konna lubisz robić?- spytał Samuel.
- Lubię dokuczać innym - odparła poważnie.
Samuel wybuchł śmiechem, spojrzał wesoło na Lamię dodając.- Za rok, za dwa wyrośniesz z dziecięcych psikusów.
- To się okaże - powtórzyła równie poważnie.
-Ja wyrosłem.- rzekł w odpowiedzi Samuel, wzruszył ramionami. - Z czasem pojawiają się inne rzeczy warte uwagi. Rzeczy ciekawsze od psikusów.
- Na przykład kobiety, a raczej w moim przypadku mężczyźni?
-To też, ale nie tylko.- Samuel dyskretnie wyjął karty, by uniknąć spojrzenia Irial i pokazał je Lamii.- Niby nic, zwykłe karty...ale one, mogą dostarczyć masy zabawy.
Dziewczyna spojrzała z politowaniem najpierw na mężczyznę, potem na karty, potem znów na mężczyznę i rzuciła: - No co ty nie powiesz
Jechali dość wolnym tempem, więc Lestre przetasował talię i rozłożywszy je szybkim ruchem dłoni w wachlarz rzekł.-Wybierz jedną.
Wybrała i podała Samuelowi.
Samuel włożył kartę w talię i podał dziewczynie ze słowami.- Możesz przetasować?
Przetasowała niewprawnie.
Samuel wziął talię i zaczął stukać w nią palcem mrucząc.- Abru kadabru stuk
Przesunął dłonią nad talią. Po czym obrócił pierwszą kartę z góry ...Oczywiście była to ta, którą Lamia wybrała.
- No i co w tym takiego ekscytującego? - zagadnęła dziewczyna. - Ja też tak potrafię - dodała podając mu talię kart. - Wybierz jedną
Samuel wybrał kartę i wsunął ją z powrotem do talii. Po czym podał dziewczynie.
- Przetasuj
Przetasował szybko i z wprawą doświadczonego szulera.
Dziewczyna wzięła od niego talię. Rozłożyła w zgrabny wachlarzyk i uśmiechnęła się. Przez chwilę patrzyła mężczyźnie głęboko w oczy, potem uśmiechnęła się jeszcze szerzej i wskazała kartę. Właściwą.
-A więc umiesz czytać w myślach. Ale wiesz... Talenty, które sama opanujesz, dają dwa razy więcej frajdy, niż te którymi nas natura obdarzyła.- rzekł Samuel uśmiechając się, po czym spytał.- Co jeszcze, poza szperaniem w głowie potrafisz?
- Szperaniem w głowie - zdziwiła się.
- Nie zajrzałaś mi do głowy, by odkryć kartę ?- zdziwił się Samuel, po czym dodał żartem.- Może to i dobrze. W mojej głowie są zapewne sprawy, których panienka z dobrego domu nie powinna poznawać.
- Każdy mężczyzna tak mówi, a potem pewnie okazałoby się, ze nie ma tam nic ciekawego. Co najwyżej dużo tłustego jedzenia, piwa i spania.- na te słowa Lestre zaśmiał się i dodał chowając karty.- Masz niskie mniemanie o mężczyznach panienko Lamio. Cóż... może to i dobrze. Bezpieczniej dla nas obojga, to na pewno.
- Nie wiem, czy to niskie mniemanie. Ja po prostu widzę jacy są mężczyźni, którzy mnie otaczają. No, może nie wszyscy - przy tych słowach uśmiechnęła się zerkając na Iriala. Potem znowu spojrzała na Samuela - A ty jakie masz mniemanie o kobietach?
-Kobiety to zagadki Lamio. Mężczyźni także.- odparł filozoficznie Samuel, uśmiechnął się i rzekł ciszej dziewczynie.- Łatwo mogą zaskoczyć cię, jeśli oceniasz ich po pozorach. Pamiętaj, że gdy z tobą rozmawiają nie widzą zwykłej dziewczyny, lecz córkę twego dobrze sytuowanego ojca. Ta droga może ci pokazać jak postrzegają ciebie ludzie, którzy nie wiedzą o twych rodzicach. Zapewniam cię, że postrzegać cię będą inaczej.-
- Ale filozofujesz, aż za bardzo.-
-Skoro mi nie wierzysz, to sama się przekonaj, udając zwyczajną dziewczynę.-wzruszył ramionami Lestre.- Pokorniejsza postawa, opuszczona lekko twarzyczka... i słuchanie starszych od siebie. Powinny być dobrą maską.
- Nie chodziło mi o to, że ludzie widzą mnie przez pryzmat tego kim jest mój ojciec. Doskonale o tym wiem. Nie raz i nie dwa musiałam słuchać jak niszczę jego wizerunek swoimi popisami. - powiedziała dziewczyna z nutką goryczy w głosie. - Chodziło mi o to, że zbyt filozofujesz stwierdzając, że kobiety i mężczyźni są zagadkami, zwłaszcza mężczyźni.
-Doprawdy?- Lestre potarł podbródek dłonią zamyśliwszy się. Przez dłuższą chwilę milczał, wyraźnie coś rozważając. Wreszcie rzekł.- Nie. Obstaję przy swoim. Mężczyźni też są zagadkami. A przekonasz się o tym, gdy cię któryś zaskoczy. Oby przyjemnie. Bo może być na odwrót.
Lamia nic nie odpowiedziała... a i na dalszą rozmowę nie było czasu.

Krótki postój, Lestre przegryzł co nieco nie zsiadając z konia. Taka jazda nie była dla niego męcząca. Dla Burzy zresztą też nie bardzo.
Krótki postój i ruszyli dalej pod wieczór docierając do karczmy. Budynek robił zresztą przyjemne wrażenie. Karczma pod Czeremchą może i była typowym przybytkiem ale i dość schludnym. Potrawa pachniała wybornie, ale Lestre jakoś nie miał wielkiego apetytu. Obiecał wszak kolację Ruth i zamierzał dotrzymać słowa. A potem pojawił się mężczyzna: Johar Mormont, handlarz zboża z Gormghiolli. I zrobiło się ciekawie.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline