Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2010, 20:55   #30
Storm Vermin
 
Reputacja: 1 Storm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwu
Wasilij czujnie obserwował wnętrze speluny. Był świadomy tego, że ściągał na siebie spojrzenia niemal wszystkich gości. Rzeczywiście, różnił się od zwyczajnej klienteli, składającej się głównie z młodych mieszczan, ale nie zwracał na gapiów zbytniej uwagi. W końcu żaden z nich nie prezentował sobą zagrożenia. Tak więc kozak koncentrował się na Levanie i drzwiach burdelu.

W końcu do Levana po raz drugi podeszła ta sama kobieta. Wasilij ocenił, że może to być szefowa tego przybytku, jako że zachowywała się ona pewniej i jakby dostojniej niż wszyscy inni pracownicy. Znów coś powiedziała Levanowi, który skinął głową i przywołał do siebie Wasilija, ten wstał, spojrzał tęsknie na pozostawiony na stole dzban, w którym zostały jeszcze resztki piwa (co prawda nędznego i rozwodnionego, ale pierwszego od trzech miesięcy) i ruszył za rodakiem.

Cała sytuacja była póki co spokojna, tak więc Wasilij nieco się rozluźnił. Ale stan rzeczy skomplikował Magnus, który wbiegł jak szaleniec do burdelu. Kozak postanowił tak też potraktować wrzeszczącego młodzika. Uśmiechnął się nawet lekko po usłyszeniu komentarza Levana. Ale nowy rozwiał wszelkie wątpliwości co do tożsamości kislevitów swoimi kolejnymi okrzykami. Wasilij dalej go ignorował, ale nieco przyspieszył, żeby jak najszybciej wydostać się z głównej sali i nie zwracać na siebie zbędnej uwagi.

Z drugiej strony, wtargnięcie Magnusa miało swoje, co prawda drobne, plusy. Wzmogło ono czujność dwójki kislevitów, którzy teraz ostrożnie szli po schodach na górę. Przystanęli przed swoim celem - pokojem numer trzy - nie do końca pewni, czy wejść. W końcu nie chcieli wpaść jak kompletne żółtodzioby w zasadzkę. Na szczęście Levan, zawsze trzeźwo myślący, znalazł rozwiązanie. Było ono nieco brutalne, ale w końcu nie chcieli zrobić krzywdy schwytanemu. A jeśli w trójce zorganizowano jakąś zasadzkę, a nieznajomy odniesie w jej wyniku rany? Cóż, lepiej on niż kislevici.

Wasilij zastanowił się szybko nad wyborem broni do ewentualnego starcia. Łuk nie nadawał się do walki na krótkim dystansie, a w pokoju nie było raczej miejsca na zamachy potężnym dwuręcznym toporem. Tak więc kozak zdecydował się na szablę. Oparł dłoń na jej rękojeści i w napięciu patrzył na otwierającego drzwi pijaczka.
 
Storm Vermin jest offline