Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2010, 00:18   #34
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Uspokojony zielem, wracał spokojnie w dobrym humorze... do czasu aż zobaczył oddalającego się od chłopaków Maxa. "Kurwa, a ten gdzie się oddala"
- co prawda przybliżał się do Tupika, ale i wyraźnie oddalał od reszty chłopaków. Nieco powiększonej reszty...
" No pięknie ledwo ich na chwilę zostawić samych a Ci już sobie pogawędki ucinają z nieznajomym... ups nieznajomą" - stwierdził po chwili, co w sumie jeszcze bardziej pogrążało w jego oczach pozostawionych samym sobie chłopaków. Tupik gustował w powiedzeniach ludowych, odnajdywał w nich wiele prawd, baba z wozu koniom lżej - na ten przykład... ale nie było to najlepsze z przysłów, szczególnie nie na powitanie. Miast na dzień dobry okazywać podejrzliwość przypomniał sobie o innym powiedzeniu, gdzie Tupik nie może tam babę pośle... z dwojga złego wybór między posłańcem kapłanem a posłańcem kobietą stwarzał nie lada kłopot - o ile nie wiedziało się kogo gdzie się posyła i w jakim celu...

- Dobry wieczór Pani, jestem Tupik - nie zamierzał kłaniać się nieznajomej kobiecie ani całować jej w rękę - to ostatnie mogło być bardzo niebezpieczne, to pierwsze zresztą również. Miast tego odwzajemnił jej czarujący uśmiech swoim, równie zadbanych zębów - głównie dzięki ziołowym specjałom których używał do czyszczenia ząbków i dbałości halflinga o własne zdrowie. Ze zdumieniem odkrył, że i kobieta potrafiła zadbać o swoje zęby - widok rzadki i niecodzienny, nawet wśród szlachty.

Przez chwilę wyglądało to dość komicznie gdy dwie modliszki szczerzyły do siebie uśmiechy, jedna badawczo obserwująca drugą. Tupik musiał przyznać, że modliszka stojąc naprzeciw niego robiła wyjątkowo skuteczne wrażenie ( i na dodatek była dużo wyższa...) - z miny i postawy jaką przybrał Grzeczny zrozumiał, że musiała mu już zajść za skórę...choć może i nie tylko..., Max ruszył wyraźnie oddalając się od grupy, jedynie Ani wydawał się niewzruszony pojawieniem się kobiety, choć i to mogła być jedynie ułuda a głębokie uczucia mogły szaleć wewnątrz... choć nie, spojrzenie Sigmaryty wydawało się rzeczywiście chłodne, obojętne, czyste spojrzenie fanatyka, którego na moment Tupik zląkł się bardziej niż kobiety. Fanatyzm który tak zniewalał umysł, że nawet piękno kobiecego ciała nie widzianego od miesięcy, nie pobudza do emocji, był niebezpieczniejszy niż żądło które skrywała Modliszka. Tupik szczerze wewnętrznie się modlił do Sigmara, aby gniew Aniego nigdy nie obrócił się przeciwko halflingowi. Wiedział jak niewiele rzeczy będzie go wtedy w stanie powstrzymać, wiedział już też, że na pewno nie kobieta.

Spojrzeniem wrócił do nieznajomej, z grzeczności czekał aż mu się przedstawi, lub aż mu zostanie przedstawiona i aż ktoś mu wyjaśni co ona tu robi, nie wspominając już o tym jak mogło dojść do rozdzielenia - o tym zamierzał później pomówić z Maxem, chłopak najwyraźniej nie przemyślał sprawy, lub modliszka działała szybciej niż ktokolwiek by przypuszczał... "To jest nawet dobra ksywka... modliszka..." - pomyślał Tupik wciąż z uśmiechem wpatrując się w nieznajomą i ukradkiem zerkając na reakcję towarzyszy.

Nie miał na wstępie nic specjalnego przeciwko poszerzeniu ekipy, mógł się im przydać każdy, szczególnie doświadczona w swym fachu złodziejka... tak im dłużej ją obserwował tym bardziej utwierdzał się, że nie jest tym na kogo pozuje... a pozowała mniej lub bardziej udanie przeciętną mieszczankę, może ciut lepiej się noszącą i zachowującą... Jednak jej kocie ruchy, pewność siebie, emocje i reakcję jakie wywołała u towarzyszy - z wyjątkiem Aniego, świadczyły że to ściema. Rękaw prawej dłoni jakby delikatnie obciążony, prawdopodobnie tak samo jak u Tupika... tak Tupik nie dawał się zwieść pozorom słabej płci. Wiedział że coś takiego nie istnieje, że powszechną opinię można wykorzystać do ukrycia prawdziwej siły. Stereotypy o halflingach były tak samo prawdziwe jak te o kobietach - a przynajmniej jeśli chodziło o żywoty awanturników i awanturniczek, to stereotypy nie miały nic do rzeczy.

Dopiero teraz uświadomił sobie jeszcze jedną rzecz, nieznajoma była sama, nie miała innego towarzystwa a żaden trup nie leżał w okolicy. Jeśli była na tyle odważna by samotnie podróżować po Rosenbergu nocą, to musiała być dobrze przygotowana na ewentualny atak.
Brak sińców, lim czy innych widocznych obrażeń raczej wykluczał aby bezbronnie padała codziennie ofiarą napaści, a jeśli ktoś potrafi spędzić kilka nocy samotnie na ulicach Rosenbergu to... to tym bardziej nadawał się na potencjalnego sojusznika, choć coś w wyrazie twarzy Grzecznego mówiło mu to że większy chodzący dynamit niż Ani i że kłopoty to drugie imię tej Pani...


Oczywiście nie zamierzał spędzić nocy na dyskusjach, szczególnie nie na uliczkach Rosenbergu, zamierzał ukrócić dłuższe konwenanse i pośpieszyć do kryjówki... Nawet niespecjalnie obawiał się zaciągać tam Modliszki, skoro wiedzieli o niej kapłani to kryjówka była i tak spalona i mogła starczyć co najwyżej na kilka dni.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 25-03-2010 o 02:22.
Eliasz jest offline