Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2010, 00:07   #23
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Żmija słuchał odpowiedzi ciała z lekkim tylko zainteresowaniem. Ogólnie mało obchodziła go ta sprawa, ale co począć? Trzeba zgrywać pozory dobrego strażnika. Odnotował w pamięci słowa które były dla niego kluczowe: Kuzyn, list, Artgar i błysk. Cóż mogą się potem przydać. Przez całą rozmowę milczał zachichotał tylko raz, gdy usłyszał o bólu w klatce piersiowej. Jemu wydawało się to komiczne, a nie lubił ukrywać swego dobrego nastroju. Spojrzeniem maga się nie przejął: " Zapewne patrzy z kim przyjdzie mu współpracować. A co mu będę bronił patrzeć na mnie." - pomyślał zamaskowany. Gdy kapłanka zadała ostatnie pytanie, przeciągnął się i ziewnął głośno:
- To co, już koniec tych sztuczek? Za dużo to ona nam nie powiedziała. No ale tak to jest jak się pyta zimnych zwłok z kołkami w piersi. Ponownie zachichotał i spojrzał na resztę nowo zwerbowanych strażników.
- A wy co o tym sądzicie? Czy to nie przekomiczna sytuacja?
Kątem oka uchwycił wzrok krasnoluda." A ten co się gapi? Głodny jest czy jak? Mam nadzieje ,że mnie nie zacznie podgryzać!?
- Masz mości krasnoludzie jakieś pytania do mej osoby? Czy tylko w rozmyślaniach twój wzrok spoczął na mnie? - mówił to jak zwykle wesołym tonem, który jednak mógł budzić w potencjalnym słuchaczu pewien niepokój.

-KUZYN! Tak musimy z nim pogadać. Skoro tylko z nim wymieniał korespondencję mógł wspominać o problemach o tym czy ktoś mu groził i tym podobne. Odwiedźmy go po przepytaniu tamtego świadka, jeśli nie macie nic przeciwko. -Hordyanki starał się wyrażać ładnie i kulturalnie. Spojrzał teraz na Żmije i mu odpowiedział patrząc na usta jego maski. –Nie mam żadnych pytań mężu, mam prośbę, nie komentuj moich działań, nie komentuj mnie i tego kim jestem bo mnie kurde nie znasz, nie myśl ,że masz nade mną jakąś przewagę bo ukrywasz swoją szpetną mordę za maską i nikt nie będzie się z Ciebie nabijał, otóż ja będę! Jesteś kolejnym bucem, który uważa ,że sam zniszczy wszystkie osoby dookoła pstryknięciem palca. W takim razie nie zdziw się jak, ktoś w nocy wyrwie Ci tą maskę razem ze skórą.

- Jak sobie życzysz mości Krasnalu. Ale nie mogę obiecać że twa prośbę zawsze spełniać będę.- widać było jak jego usta ruszają się pod maską. Wyglądało jak gdyby mówił to całkiem naturalnie, ale kto go tam wie?
" Chyba nie wydałem mu się smaczny. Uff to dobrze." - pomyślał żmija, ale wolał nie dzielić się tym z resztą osób przebywających w sali.
- I nie unoś się tak mości wojowniku. Nie chcemy tu chyba niepotrzebnego rozlewu krwi. Wszak mamy współpracować, lepiej nie nawiązujmy złych stosunków. Nie uważasz, że lepiej współpracować w zawodzie takim jak ten? - W tych słowach nie było już sugestii ukrytego noża. Te słowa były nożem. Gdyby zmaterializować je zapewne mogły by bez problemu kroić mięso na kawałki. Żmija utkwił swe spojrzenie w krasnoludzie. Wiedział już ,że znalazł osobę za którą nie będzie przepadać. Po upływie kilku sekund pstryknął cicho palcami i uśmiechnął się pod maską. "Ciekawe czy krasnal da się sprowokować."

Żmija zasyczał cicho przez maskę. Był to ewidentnie udawany syk którego jedynym celem miało być wyprowadzenie krasnoluda z równowagi. Po chwili jednak stwierdził ,że należy chodź trochę zając się sprawą morderstwa.
- A może by tak przeszukać pokój gosposi. Skoro błysk widziała gdy wypełniała swój dzienniczek zapewne przebywała w swej kwaterze. Co o tym sądzicie?- Żmija czekał na reakcję swych towarzyszy broni, pogwizdując wesoło.

Gdy mroczna rozpoczęła sekcję zwłok z szybkością błyskawicy wręczył jej nóż. Pogwizdując wesoło, patrzył jak ta rozcina ciało i wyciąga po kolei wnętrzności. Widząc wybiegającego z pomieszczenia maga zaczął głośno się śmiać.
- Chyba czyjś obiad postanowił wyjść na spacer – Śmiał się przez dłuższą chwile, poczym zajrzał przez ramię elfki do „środka” gosposi.
Żmija odebrał swój nóż od elfki gdy ta skończyła już pracę i wytarł go w jedwabną chusteczkę którą zawczasu wydobył z kieszeni. Spojrzał na pocięte zwłoki i zagwizdał z podziwem.
- Noo, nieźle ją szanowna kapłanka pocięła, pozazdrościć talentu.- zaśmiał się ironicznie wypowiadając to zdanie.
- A więc zabieramy się do przeszukiwania reszty domu? Czy wolicie jeszcze trochę popatrzeć na to truchło? - kontynuował swa wypowiedź żmija tłumiąc głośne ziewnięcie.

W co on się wkopał? I co to za banda? Mag który rzyga na widok truchła, drażliwy krasnal, człek który chyba uważa się tu za szefa, i śmiertelnie poważna drowka. Lepiej trafić chyba nie mógł. Pogwizdując pod nosem obszedł jeszcze parę razy piwnicę. Nie zauważył niczego ciekawego a więc począł wyjmować butelki, blokujące drogą do przycisku otwierającego tajne przejście. Robił to bezceremonialnie rozbijając niektóre na ziemi, sprawiając iż wino płynęło po posadzce. Gdy jego oczom ukazał się już przycisk, w jego ręce niby magicznym sposobem pojawił się nóż.
- No, to czas chyba zbadać jak często używano tego jakże gustownego schowku. Kto wie, może szanowny Lord miał całą kolekcję martwych gosposi. Jego wesoły głos odbijał się po ścianach pomieszczenia gdy Żmija podważał przycisk. „ No to czas zobaczyć jak to działa. Ciekawe czy ktoś się postarał, czy może to kolejna fuszerka?” Nie przerywając wygwizdywania wesołej melodyjki pod nosem Żmija podważył przycisk. Ciekaw był co ukaże się jego oczom. Potłuczone szkło chrzęściło mu pod nogami gdy stąpał po nim swymi ciężkimi butami.
 
Ajas jest offline