Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2010, 08:29   #42
Azazello
 
Reputacja: 1 Azazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodze
Levan spodziewał się takiego obrotu sprawy. Sytuacja była tak bardzo oklepana, że miał ochotę wybuchnąć śmiechem. Też mi sprawdzenie lojalności. Roześmiałby się Krogulcowi w twarz, ale śmiertelnie się bał.

Był też wkurzony. Nie tyle nawet na Magnusa, czy nawet na siebie. Może mógł zachować się inaczej tam na dole, ale prawdopodobnie leżałby pocięty na dole. Nie był wkurzony na Wasilija, ucieszył się że towarzysz wyciągnął nóż i postanowił skończyć z już umierającym Magnusem. On już właściwie był martwy, można było obstawiać ile sekund podaruje mu jeszcze Wasilij, albo może Krogulec.

Najbardziej wkurwił się na Krogulca, który właściwie nie pozostawił im wyboru. Nie było mu wcale przykro likwidować tego szczyla, bo to jego zachowanie doprowadziło do tej sytuacji. Nie było mu żal. Nie miał z tym problemu. Prawdziwy problem miał z podporządkowaniem się Krogulcowi, który myśli że za pieniądze można kupić lojalność. Zabiły go teraz, może oszczędziłoby to Magnusa, tylko skórka nie warta była wyprawki. Po co się narażać dla tego leszcza. Bo szans to raczej nie mieli w tym starciu. Nawet jeśli udałoby się pociąć nieuzbrojonego Krogulca, to co dalej? Levan zawsze planował jeden krok do przodu, a czasem dwa. Teraz miał tylko nadzieję, że drugi krok nastąpi.

Gówno nie Krogilec. W dupie byłeś synku, gówno widziałeś. Jeszcze go udupią. Nie teraz, to jutro. Nie jutro, to pojutrze.

Kiedy Wasilij pochylał się nad Magnusem, Levan patrzył Krogulcowi w oczy i nie odrywał spojrzenia. Umrzesz - tylko on wiedział, co oznaczało to spojrzenie.
- Skoro to pierwsza robota, to należy się pierwsza zapłata... - głos Levana był stanowczy, ale spokojny. Miał wrażenie, że pomieszczenie wypełnia odór śmierci. Tak znajomy odór.
 
Azazello jest offline