Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2010, 18:35   #46
Bronthion
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy klęczał w morzu pozostałości po poprzednim przeciwniku, kiedy patrzył na trojkę kolejnych wrogów, którzy lada chwila mieli pozbawić go życia czas jakby zwolnił. Myślał o swoich towarzyszach „Czy nic im nie jest? Czy żyją? Jak sobie radzą?”. Myślał o swoim życiu „Czego dokonałem? Czy czegokolwiek dokonałem? Czy ktoś mnie zapamięta?”, jego myśli skierowały się również do Reigen. Była niby tylko jego mieczem, tylko i aż zarazem. Nie znał jej jeszcze dobrze, wiedział jednak, że miała mnóstwo paskudnych cech, cech odstraszających, ale… skoro ona taka była to i on musiał być taki gdzieś w głębi. Kiedy przejęła nad nim kontrolę czuł się jak w narkotycznym transie, każda przelana krew, każdy cios sprawiał mu chorą przyjemność… to było niesamowite uczucie. Kiedy powrócił do siebie nadal odczuwał pozostałości tego w swoim organizmie.

Nagle trójka atakujących bestii zniknęła. Shihase nadal klęczał w bezruchu jakby to do niego nie dotarło. Wszystko w końcu minęło… adrenalina odpłynęła z jego żył i natychmiast poczuł wszechogarniający ból. Uświadomił sobie jak bardzo jest poturbowany… próbował wstać, ale rana na jego pasie odezwała się i znów upadł na kolana. Gwałtownie zwymiotował.

Kiedy już nie miał co z siebie wyrzucić poczuł się odrobinę lepiej. Ponownie podjął próbę podniesienia się… tym razem odezwały się plecy. Udało mu się nie upaść całkowicie, klęczał na jedno kolano. Po chwili wsparł się na mieczu i podniósł z trudem, skierował swe kroki do chaty.

Zamurowało go kiedy ujrzał scenę odgrywającą się przed jego oczyma. Mimo wszystko stale odrzucał myśl o śmierci kogokolwiek wysłanego razem z nim do świata żywych. Zamurowało go na chwilę, ale nic poza tym. Dziwne, powinno to nim porządnie wstrząsnąć… jednak tak się nie stało. Przypomniał sobie słowa Reigen usłyszane w jednym z mniej znaczących snów „Śmierć jest zawsze taka sama” nie wiedział co o tym sądzić.

Spojrzał na stojącą w pobliżu Sore przypominając sobie słowa „Zakład, Shihase, że wybiję ich więcej niż ty?”. Uśmiechnął się krzywo do tego wspomnienia i usiadł ciężko opierając się plecami o chatę.
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie
Bronthion jest offline