Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2010, 20:05   #19
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Audiencja była już skończona. Dostali tyle potrzebnych informacji, że nadal nie wiedzieli z czym przyjdzie mi się spotkać. Z druidem, to na pewno, ale z czym jeszcze. Nie zważając na to i głęboko wierząc, ze nieważne jaki był by to demon czy inny diabeł wiedza Noira nie zawiedzie i da odpowiednie wiadomości jak pokonać czające się tam Zło. Mieli trochę wolnego dla siebie czasu - wystarczające by przeanalizować swą księgę czarów jeszcze raz. Zarówno diaboły jak i demoniczne piekliszcza były mocno oswojone z wysokimi temperaturami ognia wiec jego magia na nic by się zdała. Jednak nie mógłby nazywać siebie czarodziejem gdyby nie miał innych sztuczek w swym dwunastu tomowym zbiorze ksiąg. Co prawda inne żywioły nie interesowały zbytnio elfa i do tego złe istoty posiadały różne odporności to jednak jeden żywioł ranił je równie skutecznie co ostry miecz wspomagany dawką zaklęć.

Wychodząc ze wsi wszystkie oczy skierowane były na poszukiwaczy przygód. Mag był przyzwyczajony do takiego widoku. Jako żywa istota w swym wiezieniu budził nie małe zdziwienie oraz jako wiecznie gorący wśród swej rasy również nie był zwyczajny. Jednak mały Brandon siedzący do tej pory spokojnie na dzwonni jego kostura wydawał się być trochę speszony. jego kontakty miedzy ludzkie nie były zbytnio zaawansowane. Rzadko kiedy miał styczność z planem materialnym. Przed poznaniem Noira był tu tylko raz. I o ten jeden raz za dużo. Kobieta z miotłą i mężczyzna z wiadrem pełnym wody goniący przez trzy godziny były nie przyjemnym wspomnieniem małego żywiołaka.

Podróż nie należała do najprzyjemniejszych. Błoto nieprzyjemnie chłodziło nogi i parowało pod krokami mężczyzny. Noir nie posiadał konia. Był szybki niczym wiatr w polu i był w dobrej kondycji, jednak teraz dałby dużo by nie musieć dotykać tej brei. Niestety życie jest złe.

Prowizoryczne kręgi chroniące przed złem. Tak prowizoryczne, że elfa przyszła nawet chęć poprawienia tych marnych ochron. Jednak jakiekolwiek takie kręgi wzbudzały pogardę w oczach małego chowańca. Odpowiednio zmienione symbole i puf! Nie mógł by sobie spokojnie tam chadzać.

W końcu słowo ciałem się stało i zmieniło się w druida. Sędziwy staruszek przybrany w poszarpany płaszcz trzymający drewnianą lagę w towarzystwie niedźwiedzia nie był najmilszym widokiem dla maga. Nie wiedział czemu ci obrońcy natury nie miłym okiem patrzyli na płonące drewno. Nie mogli znieść widoku gorąca płomieni i myśli, ze ktoś tak napalony mógł by chodzić po ich lesie. Elf jednak starał sie zachowac te poglądy dla siebie i dac szansę staruszkowi.
- Bądź pozdrowiony. Jam jest Noir i tak, spodziewaliśmy się ciebie. Może ty nam w końcu powiesz co tak naprawdę stało się w tamtym klasztorze i czego spodziewać się możemy?
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline