Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2010, 23:55   #13
-Coen
 
-Coen's Avatar
 
Reputacja: 1 -Coen ma w sobie coś-Coen ma w sobie coś-Coen ma w sobie coś-Coen ma w sobie coś-Coen ma w sobie coś-Coen ma w sobie coś-Coen ma w sobie coś-Coen ma w sobie coś-Coen ma w sobie coś-Coen ma w sobie coś-Coen ma w sobie coś
O wielki Farałonie, jeśli chcesz podtrzymać boskość swego niku to wybrałeś sobie zły system. Takie cuda to w sesji w uniwersum Marvela.
W CePeKu nie ma miejsca dla super-boaterskich-mega-wypasionych-indywidualistów.
Po prostu w CePeKu bardzo szybko zamieniają się oni w super-boaterskich-mega-wypasionych-indywidualistów-umierających-po-dwóch-godzinach-sesji.

W sensie że to znaczy Farałon po Indiańsku...




Ozzy "Majster"

Długoletnia służba w wojsku wykształciła w Ozzym pewien stopień zdyscyplinowania, co nie zatarło jednak całkiem jego charakteru. Nie zaciągnął się bowiem w szeregi mundurowych aby wypełniać tylko bezmyślnie rozkazy. Zrobił to gdyż była to wtedy jedyna możliwość uniknięcia głodu i zdobycia pożytecznych umiejętności.

Nie zajęło mu więc zbyt wiele czasu wkręcenie się na pomocnika w wojskowym warsztacie, gdzie chłonął z wielkim zapałem wiedzę o mechanice, maszynach, czy wreszcie rusznikarstwie, które pozwalało mu na dorobienie się całkiem pokaźnego arsenału jak i dobrobytu.
Otóż, każdy w jednostce wiedział, że aby mieć pewność że broń wystrzeli, lub że nie zabraknie dodatkowego magazynka, wystarczy podrzucić broń razem z jakimś fantem lub gotówką do Ozzyego.

Zajmował się wszystkim co wpadło mu w ręce. Od smarowania i czyszczenia broni, przez naprawę wielkich silników wszelkich maszyn z bogatego asortymentu armii, aż po wykonywanie prototypów broni, ładunków wybuchowych, czy modyfikacje już istniejących.

Oczywiście piękne życie Ozzyego musiało natknąć się na złe języki które miały go postawić przed sąd polowy o ile nie odda swojej ciepłej posady kolejnemu ambitnemu krętaczowi.

Niewiele myśląc Ozzy uciekł przed zawistnymi prześladowcami oferując swoje usługi pracodawcom którzy poślą go w jak najdalsze zakątki świata, aby nie musiał czuć oddechu nieprzyjaciół na swoim karku.


Mechanicznie rzecz biorąc:
Typowe na te realia przeszkolenie żołnierskie + typowy tech- złota rączka.

Mechanika jest mi raczej obca więc nie będę się nad nią rozwodził. Równie dobrze mogę zostawić te kwestie rozsądkowi MG.
 

Ostatnio edytowane przez -Coen : 27-03-2010 o 00:23.
-Coen jest offline