Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2010, 18:42   #124
Mayer
 
Mayer's Avatar
 
Reputacja: 1 Mayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znanyMayer nie jest za bardzo znany
Była świadoma już w momencie formowania się ciała. Rozciągające się i skurczające ścięgna, deformujące się kości, które przecinały tkankę. Ta, kompletnie umęczona, formująca się w nowe kształty, oblepiała niczym robactwo nowy szkielet. Bulgocąca krew, rozsądzająca i rozszerzająca żyły i aorty do odpowiednich szerokości. I ludzkie oczy, nabrzmiewające, rozpływające i scalające w jedno, wielkie Trzecie Oko, które otworzyło się czerwone i wściekłe.

Wielki Onurlu, ostatni z Trójokich, ostrzegał. „Nie zejdziemy do podziemi jak inni Salartus, gdzie czeka nas spaczenie, koniec. Jak ślepe jaszczurki staniemy się nadzy i oślizgli aż zarośnie i nasze trzecie ok . Po stokroć przeklinam ludzi lecz tysiąckroć bardziej oskarżam Was, Salartusi, za ucieczkę. Za Waszą ślepotę. Oto co ja widzę, a co widzę to wiem.”

Wielki Onurlu miał plan. Kiedy umierał przelał cząstkę siebie w esencje Animadvera, a wraz z nią całą złość i rozgoryczenie. Trzysta lat po tym, jak wydal z siebie ostatnie wycie, warkot Animadvera zabrzmiał ponownie. I za wcześnie.

Alayne czuła złość wszystkich ostatnich pokoleń Animadverów. Obrzydzenie nowym ciałem nijak mającym się do ideałów Trojokich, wyjętym jak z czarnych wróżb Onurlego. Co więcej, nieugięty w naturze kark Trójokiej był teraz trzymany w tajemniczy sposób przez przeklętego przedstawiciela Gatti. Zapach krwi i ludzi podjudzał. Rzuciła się z całą energią i arsenałem kłów naprzód.

Zapach Gatti ekscytował ją. Wielkie, przekrwione trzecie ślepie widziało strach kocicy jak na dłoni. Widziało tętniącą, jeszcze żywą krew, przywoływało zapisane w umyśle obrazy rytuałów trójokich, wybebeszone ciała tych przeklętych futrzaków układających się w wróżby i znaki. Spomiędzy kłów Alayne pociekły łakome mordu strużki śliny. Gdy nagle poczuła „mentalne kopniecie” w żołądku.

-Zagryź resztę ludzi !

Nie wiedziała kiedy łapy poniosły ją na przeciwnika. Smród drażnił jej nozdrza niemiłosiernie. Śmierdziało jej strachem i ludźmi. Odrzucało ją od nich równie jak mocno jak przyciągało. Gdy zatopiła kły w pierwszym z nich wiedziała już, czego pragnie. Być blisko, bardzo blisko, połykać ich. Nie pamiętała potem kiedy dopadła kolejnych. Jak w narkotycznym transie, upojna życiową energia, która wydostała się po 300 latach zamknięcia.

Niekontrolowanie zanurzyła pysk w martwych ciałach, rozrywając i połykając tkankę. Za nią zbierali się pozostali Salartus, próbując zorientować się w pobojowisku.

- Wszyscy cali? Wszyscy żyją?
-I co teraz mamy zrobić?
- Bohaterstwo ze strony laików...

Trzecie Oko Alayne zamrugało nerwowo. Esencja Animadverów upomniała się o siebie. Alayne odwróciła się w kierunku reszty z trudem kontrolując gniew .Nieskutecznie. Jej wypaczone ciało znowu ruszyło z impetem w wściekłej szarzy. W ostatniej chwili zatrzymała się przed Lauhelem warcząc ostrzegawczo.

-Lepiej powiedz mi co masz na swoje wytłumaczenie… ślepcze. – trzecie oko świdrowało każdego z obecnych, nie ominęło też i Gatti – Ciebie też widzę przeklęta istota, ty też odpowiesz, czemu mnie wezwaliście!?

Z szczęki Alayne wysunęły się potężne kły.
 
__________________
"Bretonnia to kraj spokojny i sprawiedliwy, w którym kazdy człowiek wie, gdzie jego miejsce. Twoje jest na stryczku"

Za Panią Jeziora!
Mayer jest offline