Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2010, 16:30   #125
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
- Siostro, mam jakiegoś czerwia w ranie. Czy mogłabyś poprosić kogoś, by go wyjął?- poprosiła Spea. Kocica nie lubiła robaków, zdawały się takie nieapetyczne, ale czego się nie robi dla towarzyszy...

Już otworzyła paszczę, kiedy czerw sam się odkleił i poleciał w stronę matu Wallowa. No i dobrze. Chciaż Spea dalej nie wyglądała najlepiej. Gatti wskoczyła jej na ramię, przykleiła się całym ciałem do jej karku i zaczęła głośno, głęboko mruczeć, aby uleczyć towarzyszkę. Kiedy już załatwiła, co należało, z gracją zeskoczyła na ziemię. Rozciągnęła się. Zrobiła grzbiecik.

Ktoś się nad nią pochylił, spojrzała do góry. Lau.
- Bohaterstwo ze strony laików... - jego komentarz jej się nie spodobał.
Kiedy usiadł, wpakowała mu się na kolana, przeskoczyła na ramię. Ocierała się i łasiła.
- Nie mów tak. Nie mów tak... - znów jej ktoś przerwał.

- Lepiej powiedz mi co masz na swoje wytłumaczenie… ślepcze. – ten smórd był nie do pomylenia – Ciebie też widzę przeklęta istota, ty też odpowiesz, czemu mnie wezwaliście!? - Animadver dopadł do nich i groził im długimi zębami, przekrwionym trzecim okiem, wściekłym podniesionym tonem, gotowością do ataku.

Gatti nie lubiła, kiedy się ją w ten sposób traktuje.
- Zainwestuj w miętę, bo ci z pyska jedzie. - skomentowała atak furii Salartusa i zanim ten odgryzł jej głowę, wskoczyła mu z gracją na karb i rzuciła pewnym, mocnym głosem. - Leżeć.

Gatti była pewna, że zostanie przerobiona na frytki mięsne za swoje zachowanie. Wtedy zdarzyło się coś dziwnego. Wilk walczył ze sobą samym, wewnętrznie, ale jego ciało posłuchało kocicy. Po chwili, jeszcze bardziej wściekła Alayne, leżała na ziemi z Gatti między uszami.

"Jest niefair. Niedobre z mojej strony. Ograniczenie czyjejś woli. Albo i nie. Ograniczenie możliwości ataku ze strony rozdrażnionej bestii z dużą gamą zębów do wyboru przeznaczonych do zadawania jak najbardziej paprzących się ran. Cholerne wyrzuty sumiena..."

- Przepraszam Towarzyszy, czy mogę poprosić o uwagę? - wrzasnęła, poczekała chwilę, chrząknęła, udało jej się nie spaść z szamoczącej się Alyane. - Tę energię przeznacz na słuchanie a nie zrzucanie mnie z grzbietu. Dobra - zwróciła się ponownie do wszystkich.

- Mam dla wszystkich dwie informacje, spróbuje je przekazać w formie telegraficznej. Cofnijmy się jeszcze raz do wizji. Ja przez moment widziałam trochę coś innego. Czarny słup dymu, który kipiał nienawiścią jak ta pode mną. To była Amure. Bardzo nas nie polubiła od samego początku. Myślałam, że miałam majaki.

- Ale teraz przejdźmy do momentu zaraz przed moim skokiem z drzewa. Pokazała mi się Amure i powiedziała, że jak nie przekonam Lau do grania na flecie, zginie nas więcej. Coś tam jeszcze pomachloiła i dzięki temu pojawiłaś się ty animo. Twoja pomoc okazała się niezastąpiona, a umiejętności uratowały nam tyłki. Możesz się wściekać, ile chcesz, ale zdaje mi się, że nie damy rady cię odesłać. Chętnie spóbujemy, jeśli ci na tym zależy, ale obiecaj, że nas - salartus - nie będziesz atakować.

Doprawdy utrzymanie się na grzbiecie Animavdera było niczym szkoła jazdy na wierzgającym pegazie.

__________________________________

Gatti leczy Speę.
Wskakuje na Lau potem na Alayne, rozkazem zmusza ją do położenia się.
Opowiada o obu spotkaniach z Amure.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline