Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2010, 22:42   #128
Lirymoor
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
Karen przez chwile obracała pager w rękach czując jak żołądek skręca się jej w supeł. Gładziła palcami urządzenie czując jak twarde, prawdziwe jest. Wszystko nagle stało się realne.
Co ty właściwie wyrabiasz dziewczyno? Zapytała siebie samą. Co się stanie jeśli cię złapią? Co będzie z babcią Daniele? Chcesz ją wykończyć? Przed oczami stanęła jej twarz staruszki która od śmierci Connora była wszystkim co miała. Co powie jeśli jej wnuczka trafi do więzienia? W tym wieku ludziom przytrafiały się różne rzecz, wylewy, zawały. Karen nigdy by sobie nie wybaczyła gdyby coś takiego stało się z jej winy.
Wolno podniosła wzrok na Bena. Tak bardzo różnił się od tego człowieka który rok temu wytargał ją niemal siłą z podwórka palącego się domu. Wiele wtedy ryzykował, gdyby jego przełożeni zorientowali się, że kryje podpalaczkę i...
Niemal morderczynię. Myśl była ciężka do sformowania. Tak trudno było uwierzyć, że mogłaby być do tego zdolna. A jednak chciała śmierci tego człowieka jakkolwiek potworne by to nie było. I gdyby sąd nie zrobił w końcu tego co trzeba sama by się postarała o sprawiedliwość. Ale to też Ben dla niej załatwił. Morderca Connora oczekiwał w celi na zastrzyk śmierci, stało się tak tylko dzięki uporowi agenta FBI.
Nie umiała wyrazić tego jak bardzo jest mu wdzięczna. A teraz siedział przed nią, blady jak ściana. Niebieskie oczy które zawsze przykuwały uwagę swoim blaskiem, jasne jak duch ich właściciela teraz otaczały cienie. On sam był właściwie cieniem tego mężczyzny którego kiedyś zadręczała o postępy śledztwa. Jakby nie patrzyła na żywego człowieka tylko kolejnego zagubionego pomiędzy światami powracającego.
Atak wzruszenia był nagły, Karen nie była gotowa na ściśnięte gardło.
To Ben ocalił jej nadzieję na dalsze życie, może zdruzgotane jak miasto po trzęsieniu ziemi jednak miała przynajmniej szanse je odbudować. Jak mogłaby go teraz zostawić?
Sięgnęła po mapę i rozłożyła ją przed zebranymi.
- Są trzy miejsca gdzie moim zdaniem mogłaby być świeca. W podziemiach, w specjalnie zabezpieczonych pomieszczeniach koło sali bankietowej i sypialni. Wszystkie te miejsca są dobrze chronione przez zabezpieczenia których nie umiem do końca zidentyfikować. Trzeba ustalić o którą skrytkę nam chodzi bo włamywanie się do wszystkich trzech raczej nie wchodzi w rachubę. Mamy za mało czasu. – stwierdziła starając się by jej głos brzmiał rzeczowo i spokojnie. – Do tego wszystko jest nagrywane, nie ma praktycznie miejsca bez kamer. Jeśli chodzi o kamery to być może dałoby się je na jakiś czas wyeliminować robiąc spięcie w pokoju ochrony. Myślę, że mogłabym spróbować to zrobić. – odetchnęła głęboko patrząc na resztę. Miała szczerą nadzieję, że maja pomysł jak otworzyć drzwi.
 

Ostatnio edytowane przez Lirymoor : 28-03-2010 o 22:48.
Lirymoor jest offline