Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2010, 11:54   #16
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Żegluga nie służyła Chimerze. Koń człapał nerwowo w boksie, gryzł drewnianą przegrodę i kopał z uporem maniaka wszystkie ściany wkoło siebie. Robił przy tym taki raban, że kapitan "Jelenia" zagroził szybkim abordażem nieposłusznego wierzchowca. Dopiero kilka dodatkowych sztuk srebra odwiodło go od brawurowej akcji wysiedlenia konia na jeziorze.
Niestety od tej chwili Iulus musiał siedzieć większość czasu przy potężnym wałachu i uspokajać go, wolne chwile spędzał za to z Helfdanem, który w końcu okazał się również pomocny w starciu z Chimerą. Otóż w wręcz magiczny dla akolity sposób uspokoił wałacha karmiąc go i "rozmawiając" przez kilka minut. Resztę podróży spędzili więc we względnym spokoju.

Srebrny Jarmark zaskoczył Manoriana swym rozmachem. Ilość kramów, kupców i zwiedzających była tak olbrzymia, że kapłan faktycznie uwierzył, iż zjechało się tutaj całe zaściankowe Królestwo. Szmer rozmów i wybijające się ponad tłum wrzaski sprzedawców szumiały jednostajnymi falami przyboju w uszach Iulusa. Przedzieranie się przez ciżbę również nie należało do przyjemnych, szczególnie, że mężczyzna miał wrażenie jakby co jakiś czas ktoś macał okolicę jego pasa - szczęściem wszelkie większe pieniądze zostawił wraz z dobytkiem w zamkniętym pokoju w nawet schludnej karczmie w dzielnicy portowej.
Widząc kolejne ręce unoszące się w stronę jego twarzy w błagalnym geście o datek, kapłan westchnął zmęczony natłokiem wrażeń, wracając myślą do cichej izdebki na poddaszu, którą udało mu się wynająć.

Gdy więc dotarł do potężnego słupa usytuowanego w centralnej części kręgów kramów westchnął z tym większa rezygnacją widząc, iż pierwszy konkurs bardów zakończył się już pierwszego dnia Jarmarku. a dopiero za trzy dni miał odbyć się kolejny Gildiowy. Prawdopodobnie poszukiwany przez niego Bard, a także jego towarzyszka akurat nie kwapią się do ostania w tutejszej gildii, zważywszy na ich koczowniczy tryb życia, toteż ostatnie eliminacje i tak były im obojętne.
Jedyną pociechą było dla niego choć to, iż na dziś zakończyły się już potyczki rycerskie i prawdopodobnie Rycerze Zakonni będą mieli chwilę by z nim pogawędzić. Ułożywszy dłoń na mieczu, sprawdził dłonią złotą wagę wiszącą na jego piersi i ruszył w stronę areny.

Dotarłszy do namiotów zbrojnych jego uwagę zwrócił głównie masywny płot rozdzielający obozowiska Thromitów i Helmitów - dwóch bóstw z Trójcy Sprawiedliwej. Wyglądało to tak, jakby Rycerze Panów Sprawiedliwości nie przepadali za sobą, a szczególnie tutaj gdy w ten czas wolny szczególna rywalizacja między dwoma największymi zakonami w okolicy się zaogniała. Nigdzie bowiem nie było żadnych przedstawicieli Tyra, ale i innych Zakonów w sile większej nie zastał. Kiedy więc karaniem zbrodniarzy na Jarmarku zajmowali się wyznaczeni sędziowie, Paladynom zostawały widać jeno walki i pojedynki. Wiadomo różnie to bywało gdy zbrojni czasu mieli sporo, a sportowe zmagania często, czasem... z rzadka znaczy przerodzić się mogły w spory o honor i godność przeciwników, nawet u tak sprawiedliwej braci jak oni. Nie myśląc jednak o tym zbyt dużo, jako że po prawicy swej miał akurat namioty Helmitów tam, najsamprzód się udał.

W namiotach dowiedział się jednak od rycerzy, że wszelcy wyżsi ranga kapłani i paladyni udali się w sobie jeno znane miejsce i nie wiadomo kiedy wrócą. Nikt też nie chciał z nim rozmawiać nie czując się władnym.

Lekko zaskoczony brakiem gościny ze strony braci Iulus wyszedł z namiotu, obszedł parkan dzielący namioty wyznawców Helma od namiotów Thorma, i po krótkiej wymianie zdań z jednym z giermków, udał się w stronę jednego z największych namiotów celem odnalezienia prawej ręki Dowódcy Zakonu - Tornwalda Thunderdragona. W "progu" namiotu przyjął go jakiś sługa i po chwili wpuścił do środka.
Akolita przestąpił rozchylone poła namiotu, ogarnął szybko wzrokiem jego wnętrze i ukłonił się siedzącemu w środku potężnemu rycerzowi o przetykanych siwizną włosach
- Witaj panie, niechaj Sprawiedliwość panuje wiecznie ponad Twemi włościami i całym tym krajem. Jestem Iulus Manorian kapłan Tyra z Twierdzy Sprawiedliwości broniącej Srebrnych Marchii. Przybywam do was szukając podejrzanego o konszachty ze złem człowieka i chciałbym prosić o wsparcie - sięgnął do plecaka i wydobył z niego listy polecające - oto listy uwierzytelniające mą osobę od przedstawiciela Kapituły Prawa z Srebrnych Marchii...- zawiesił głos i z listem w dłoni czekał na reakcję rycerza.

Thunderdragon powstał i odebrał list, po czym zamknął dłoń kapłana w powitalnym uścisku.
- Witajcie i wy, panie. Jam Tornwald Thunderdragon jest, dowódca tutejszych wojsk w służbie Thorma. Daleko was owa pogoń zawiodła. Spocznijcie i napijcie się zimnego piwa - kiwnął na swego giermka, który skoczył po dzban, a sam rozpieczętował i przeczytał list. - Dużo to on nie wyjaśnia - rzekł, zwijając pergamin - niemniej stoi w nim, że nie byle najemnikiem jesteście i zaufać wam powinienem - usiadł i wziął do ręki przyniesiony przez giermka kufel pełen pieniącego się napoju. Podobny stanął przez Iulusem. - To rzeknijcie coś więcej o tym ściganym przez was człeku.

Iulus skinął głową służącemu w podzięce za kufel i wrócił wzrokiem do Tornwalda
- Sprawa li trochę się ułatwiła - poszukiwany bardem jest i ostatnio widziano go ponad miesiąc temu w Esper w towarzystwie półelfiej bardki o gwieździstym tatuażu na policzku. Jego imię Stick - jej godności nie znam wszelako. Sam Stick podróżuje od Silverymoon pozostając dłużej głównie w miastach, w których kultura i rzemiosło zakorzenione głęboko w magii są - reszte mimo gościnności i hojnych kies omija; jak choćby kupiecki Mirabar. Zaszywa się jeno w księgozbiorach i szuka wiedzy. Trudność jednak polega na tym, iż żadnego przestępstwa mu nie udowodniono, przynajmniej w Srebrnych Marchiach i jeno jego aura oraz podejrzane dość zachowanie skłoniły moich przełożonych do sprawdzenia czym ów jegomość się para. - kapłan zmoczył usta w piwie - Z tego co się wywiedziałem ta półelfia panna uciekła od niego niedawnoż, a on sam widać przestraszony jej zniknięciem zaszył się gdzieś, nie wiadomo gdzie. Przypuszczałem, że tu, skoroć najważniejsze persony z królestwa zjechały, a i konkursy śpiewacze urządzane są trafie na jego lub jej ślad. I o pomoc jakowąś w śledztwie na Jarmarku upraszam. Choćby informacyję do kogo udać się by listę bardów tutaj na konkurs przybyłych obaczyć. - Łyknął z kufla czekając odpowiedzi rycerza

- Zaraza z tymi badrami! -
huknął pięścią w stół Thunderdragon. - Murfa, leć po Raydgasta... albo nie, stój! - rozmyślił się i spojrzał na kapłana. - A co wasi przełożeni dokładnie rzekli? W listach nic na temat waszej misji nie ma, a wiedzy szukać to nie grzech.
Manorian westchnął smutno:

- Sprawa pod tym względem dość zagmatwana - nad Twierdzą Sprawiedliwości wieki temu nałożon zaklęcia wykrycia zła i chaosu, które podtrzymuje nasza Kapituła. Stick w pośpiechu zwiedził nasze księgozbiory i zniknął z zamku. Strażnicy i kapłani przepuścili go mimo jego złej aury, przestępstwa żadnego się nie dopuścił na naszym terenie, o żadnym wyroku też nie było nam dane słyszeć,. Jednak jeden z szanowanych członków kapituły wyczuł jeszcze mroczne fatum ciążące nad bardem. Modlił się żarliwie o objawienie, lecz nie zostało mu udzielone. Pchany jego złym przeczuciem ruszyłem dobrowolnie by podejrzanego odnaleźć i w jego czynach się wywiedzieć. Toć i cała sprawa, choć mętna i mglista ufam, iż odnajdziesz ją i moje intencje ku Sprawiedliwości dążące .- spojrzał prosto w oczy Thunderdragona, mając tylko nadzieję, że szlachcic nie ryknie śmiechem.

- Fatum, czyli...? - drążył dowódca.

- Nasz świątobliwy przełożony wierzył, iż bard jest posłannikiem występku. Czuł iż jego działania mają na celu doprowadzić do rzeczy złych i straszliwych, a przy tym znaczących. Nie był w stanie powiedzieć czy sprowadzi wojnę, czy jakieś demoniczne istoty. Jego wizje i wróżby nie były klarowne. Jednak ufam jego przeczuciom i z sercem pełnym wiary ruszyłem w tą misję chcąc świat przed złym uchronić - Iulus zamilkł gdyż zdał sobie sprawę, iż nad to uniósł głos, starając bronić się swej misji i wizji Ojca Nelera - przepraszam, sprawa owa mimo swej mglistej natury jest mi ważną

- Nie jestem kapłanem i nie wiem, czym się wizje i wróżby od objawień różnią
- w zamyśleniu rzekł Tornwald, w mig wyłapując nieścisłość w wypowiedzi kapłana - lecz misji twej podważać nie mam zamiaru, jeno szczegółów się chciałem dopytać. Co wam wiadomo o naszym pięknym kraju? - zmienił nieoczekiwanie temat.
Iulus zmieszał się strasznie wybity chwilowo z moresu

- Niewiele - przyznał - wiem że macie tutaj miasto-bibliotkę, do której tez miałem zamiar się udać i ze za Królestwem już tylko góry... - zamilkł szukając szerszej wiedzy geograficznej jaką wyniósł z podróży ale jakoś nic mu na myśl nie przyszło więc bąknął tylko: i zioła skupujecie z Luskan.

- Z Mirabaru
- automatycznie poprawił go Tornwald. Widać Olgar był kupcem znanym nie tylko kucharkom. - No cóż... kontaktów z południem prawie nie mamy, to nie dziwota, iż nic nie wiecie. Ale do rzeczy. Owego barda waszego i tu już poznaliśmy, dlatego też przeczucia waszego dowódcy poważnie traktuję. Hm... - zamyślił się na chwilę. - Mówiąc krótko: dwieście lat temu z okładem wielka wojna przetoczyła się przez nasz kraj, omal go nie niszcząc; wojna z nekromantą potężnym. Ów Stick zaś... hm... powiedzmy, że jego zainteresowanie tym tematem wybiega poza bardowskie przyśpiewki. Historia tej wojny chwalebną nie jest, jednak by uczyć się na błędach nigdy jej szczegółów nie kryliśmy. Skoro więc ktoś węszy głębiej, niż zwykłe zapisy sięgają... sami rozumiecie, panie kapłanie, że nie wróży to dobrze.

- Na rany Tyra, Stick może poszukiwać sposobu na odnowienie potęgi nekromanty - zerwał się z zydla akolita - wiecie gdzie być on może, albo jego towarzyszka ?

- Cichaj i siadaj -
syknął rycerz, osadzając kapłana w miejscu. Murfa, jak na dobrego giermka przystało, udał, że nic nie słyszał. - Bystrzejsi jesteście niż niektórzy tutaj, choć wykoncypować to nie trudno. Jednak dwieście lat pokoju zaszczepiło w wielu niewiarę, że potęga Urgula odrodzić się może - Tornwald pociągnął potężny łyk piwa. - I my szukamy Sticka oraz pomocnicy jego, półelfki Sorg, wciąż jednak nam się wymykają oboje. Wiemy, że dziewczyna na Jarmarku była, barda jednak od czasu Esper nie widziano. Jednak... sprawa delikatna jest i poszukiwania tajne; żadnych listów ni nakazów nie ma. Rozumiesz bracie - polityka - rycerz splunął na klepisko. - Toteż z tego samego powodu oficyjalnej pomocy udzielić ci nie mogę, skoro i ty z powodu przestępstw w Marchiach go nie ścigasz. Zresztą ludzi nie mam. Pewnikiem tego nie wiesz, ale tu na jesieni z gór orki schodzą, zbiorami naszymi spichlerze se napychać. Po jarmarku więc wszystkie wojsko i najemnicy na północ pociągną z tymi bydlętami walczyć. Nikt się domniemanym szpiegiem z południa przejmować nie będzie gdy prawdziwe miecze na nas idą.

- Rozumiem, azaliż z podobnych powodów sam w Wasz kraj się udałem. Po drodze jednak udało mi się nając tropiciela do pomocy a i pewnego barda poznać, który mógłby się przydatnym w tej misji okazać z racji własnej profesji i sposobu myślenia. Chętnie dalej za Stickiem i Sorg podążę, któregokolwiek ślad szybciej znajdę tym zajmę się w kolei pierwszej. Prędzej widzę może o bardce czegoś się tu wywiem i może to i lepiej jako nieznajomy i obcy w okolicy mi się to uda. Prosiłbym tedy jeno o informacje gdzie mogę znaleźć kogoś kto konkursami śpiewaków zawiaduje i o ile podróż czekać nas będzie to może jakiegoś zaopatrzenia moglibyście nam udzielić ?

- Hm...
- rycerz podrapał się po brodzie - Konkursami to pewnikiem gildia bardów, choć wątpię czy rejestr prowadzą. Zresztą ich popisy obserwujemy... - przypomniał sobie wpadkę z Sorg i zmieszał się lekko. - Tego... Ale skoro swoich ludzi masz to tym lepiej, choć trudno mi bez powodu zaopatrzenie ci wydać. - zamilkł na chwilę, ważąc coś w głowie. Wreszcie uśmiechnął się chytrze i rzekł: Jeden z naszych ludzi tutaj również za owym bardem się rozgląda. Mógłbyś z nim współpracę podjąć - przyda ci się ktoś obeznany w sprawach Królestwa, a Silvercrossbow i tutejszy jest i paladyńskie pasy oraz glejty ma. Druh to mój wypróbowany i pełne zaufanie do niego mam.
- Nie śmiem prosić o nic więcej Panie -
Iulus uśmiechnął się szeroko do Thunderdragona - chętnie ze znamienitym rycerzem Thorma współprace podejmę w celu wytępienia tegoż zła cóż Stick na Królestwo sprowadzić może. Jeśli potrzeba z mości Silvercrossbowem od razu pomówić możem, jeśli nie dysponowan, udam się do gildii bardów i wrócę wieczorem z mym towarzyszem by szczegóła ustalić.

Widząc, że zaskarbił sobie przychylność i zaufanie młodego kapłana, Tornwald uśmiechnął się również.
- Raydgast wraz ze swą rodziną zatrzymał się w gospodzie "Srebrna Strzała" - to w centrum miasta. Powołaj się na mnie, rzecz jasna. Jeśli chcesz mogę posłać z tobą Murfę, by wskazał ci drogę. Czy go tam zastaniesz to już inna sprawa, bo dzień jeszcze młody. Jednak przenieść się tam możesz, to i rychlej go spotkasz, i planować łatwiej będzie. A za swoich kompanów słowem ręczysz? Sprawa to przecie delikatna, zwłaszcza tu dla nas.

- Za wskazanie drogi wdzięczen będę, za tropiciela ręczę słowem, względem barda poznanego to jeszcze trochę inna sprawa i się sam muszę kilku rzeczy o nim wywiedzieć nim mu zaufam. Na razie więc udam się do "Srebrnej Strzały" i wraz z Twym przyjacielem sprawy postaram się omówić - później wszystkiemi bardami po kolei się zajmiemy. A tutaj jeszcze jedna sprawa na światło dzienne wypłynąć musi. W Esper incydent przykry miał miejsce i jakiś bard pewnikiem na konkurs jadący naraził się tamtejszym władzom plotki szerząc o wydumanym podatku na łodzie. Imię jego brzmiało Konrad Wallenrod. Tu jeden z listów gończych, przez władzę miasta i gildię kupiecką wystawion, w Twoje ręce cny Thundergradonie przekazuję. Wydaje mi się jednak, iż przy okazji mojego śledztwa ta sprawa rozwiązać się może, więc głowy Twej zawracać nią nie będę ponad to. -
uśmiechnąwszy się wydobył z plecaka list gończy mocno w rulon zwinięty i tasiemką przewiązany.
- Przybije się na jarmarcznym słupie. Diabli tych bardów nadali - rycerz niedbale rzucił list giermkowi. - W czymś jeszcze pomóc ci mogę?

- Dzięki Ci Panie to wszystko będzie, głowy Twej zacnej już nie zawraca, jeno do druha Twego się udaję - Iulus skłonił się dwornie i wyciągnął prawicę w stronę rycerza w geście pożegnania.
Tornwald wstał i uścisnął dłoń kapłana. - A tylko prosiłbym jeszcze byś Panie przekazał mi również wszelkie wieści dotyczące tego Wallenroda jeśli go tu spotkacie.
- Oczywiście. Gdzie się zatrzymaliście?
- W pobliżu przystani, lecz zgodnie z waszą sugestią przeniosę się do "Srebrnej strzały", jeśli miejsca będą, więc tam mnie szukajcie
.- to powiedziawszy ukłonił się i opuścił namiot.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline