Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2010, 21:10   #143
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Z powrotem znaleźli się w kopalni. Nigdzie nie widać było tajemniczego mężczyzny, który chwilę wcześniej zagłębił się we wnętrzności góry. Trójka mężczyzn przez chwilę stała na rozdrożu zaraz za wejściem, zastanawiając się, w którą stronę się udać. Przeważył pomysł aby najpierw skierować się ku pobojowisku, w celu sprawdzenia czy ktoś przeżył i czy znalazłoby się tam coś przydatnego. Możliwe było, że znajdowały się tam jakieś niedobitki zwierzoludzi, w związku z czym posuwali się naprzód bardzo powoli i ostrożnie, z bronią gotową do zadania ciosu.

W końcu, po kilkunastu minutach nerwowego marszu, dotarli na miejsce niedawnej bitwy. Śmierdziało krwią i spalenizną. W korytarzu leżało kilkanaście zakrwawionych i nadpalonych ciał należących do byłych członków ich kompani, zwierzoludzi i mutantów. Ogień ciśnięty przez Tupika poczynił wielkie spustoszenia. Kilka zwłok było doszczętnie zwęglonych, a niemal wszystkie wykazywały ślady nadpalenia. Przez chwilę grzebali pośród trupów, starając się wydobyć to, co mogło być przydatne w dalszej eksploracji kopalni lub przedstawiało jakąś wartość materialną. Srebrna brosza w kształcie liścia, urwana od zakrwawionego płaszcza Leonarda. Rusznica z zapasem prochu i ołowianych kul, którą martwy Reinhardt kurczowo ściskał w ręce. Sakiewka z kilkunastoma koronami wyciągnięta zza paska martwej Ingrid. Wielki topór i naramienniki, obie te rzeczy wykonane z niezwykle cennego materiału - gromilu, odzyskane z martwego ciała krasnoludzkiego zabójcy trolli.

Każdy z nich, gdy już skończyli przeszukiwać pobojowisko, zmówił krótką modlitwę za zmarłych do swoich bogów i odwróciwszy się ruszyli z powrotem, w poszukiwaniu tajemniczego mężczyzny. Znów przeszli przez wejściową komnatę i dalej ku pochylniom prowadzącym w dół, na drugi poziom gdzie spotkali Strażnika. Tym razem nie zeszli na dół, ale przeszli na wprost. Jednak korytarz kończył się po kilkunastu metrach. Kamienna ściana przegradzała dalszą drogę. To o tym miejscu mówił Strażnik, gdy wspominał zawał jaki wywołał starając się zniszczyć kopalnię. Zawrócili i zeszli w dół. Na drugim poziomie kopalni również panowała cisza i nie widać było śladów tajemniczego przywódcy zwierzoludzi. W składziku nie było też Strażnika, o jego obecności tutaj świadczyła tylko poniewierająca się po ziemi, pusta butelka.

Penetracja tego poziomu nie przyniosła żadnych efektów. Kilometry ciemnych i wilgotnych korytarzy ciągnęły się we wszystkich kierunkach. Jedynymi wartymi uwagi miejscami były wąskie, kręcone schody umieszczone w pionowym szybie, prowadzące w górę i w dół oraz jeden z korytarzy, który dosyć ostro opadał w dół, będąc prawdopodobnie pochylnią prowadzącą na trzeci poziom krasnoludzkiej kopalni.
 
xeper jest offline