Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-03-2010, 17:16   #141
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Taa , teraz jak bandy nie ma, możemy spokojnie rozejrzeć się po kopalni, kapelusznik to chyba jakiś kultysta czy coś, trzeba będzie się nim zająć, a póki co proponuje iść za nim, może to on przetrzymuje maga w środku teraz gdy nie ma chaośników to może być nasza jedyna szansa.

Tupik był przekonany o dalszej potrzebie eksploatacji kopalni, szczególnie że stwory które najpewniej pobiegły w dolinę odnaleźć zabójców wywerny znikły pewnie na długo.
Kapelusznik zachowywał się jak u siebie i Tupik zaczynał się zastanawiał czy to nie o nim wspominał strażnik kopalni... póki co jedno było pewne, ktoś kto dogaduje się ze zwierzoludźmi trzyma z nimi - tą osobę należało pojmać, żywą bądź martwą.

Zwierzoludzie i inne chaośniki byli niebezpieczni ze względu na swoją siłę i wytrzymałość, na szczęście rozumu nie mieli za grosz... jednak kierowani przez rozumnego człowieka stanowili straszliwe zagrpożenie.
 
Eliasz jest offline  
Stary 29-03-2010, 18:00   #142
 
katai's Avatar
 
Reputacja: 1 katai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputację
feat. kset

Wąsate a przede wszystkim zdziwione, oblicze kislevity wychynęło z zarośli. Zaskoczonym wzrokiem odszukał drugi włochaty łeb, należący do Caleba,
który z nieukrywanym podnieceniem oraz lekkim wytrzeszczem oczu wyczekiwał decyzji Bazanova w związku z powrotem do kopalni.
-Do stu tysięcy demonów Chaosu. Czy ta piekielna dziura w ziemi będzie mnie prześladować do końca moich dni?!- pomyślał Liev, poprawiając pasy i sprzączki rynsztunku.
- Raz kozakowi śmierć -dodał sobie w duchu animuszu i już z całkiem poważną miną rzucił na głos - Chodźmy! -
Odwagą i otuchą napawała go myśl o leżącej w tunelu rusznicy, która zgubił ich naprędce poznany towarzysz. Może chociaż tyle będzie miał z tej wyprawy.
Wygramolił się z krzaczorów i dołączył do niziołka i krasnoluda.
Ostrożnie acz żwawo przebiegali z jednej kryjówki do drugiej, zbliżając się do otworu w skale.
Tupik był wielce rad że dokończą misję dla strażnika, w końcu słowo halflinga miało swoją wartość - podobnie jak rzeczy pozostawione przy zabitych towarzyszach.
- Chodźmy ale ostrożnie, wracamy do poległych, choć tam coś jeszcze mogło zostać ze stworów, wykończymy niedobitki i ruszymy za kapelusznikiem... - przedstawił plan ciągnąc za sobą "Skałę" - wiedział, że kuc się przyda do ładowania zdobyczy...
Trzy postacie zniknęły w otchłani ziejącej w zboczu góry. Szli jej korytarzami nasłuchując czujnie i przystając co chwilę. Dłonie nerwowo, zaciskały się na broni.
 
__________________
"You have to climb the statue of the demon to be closer to God."

Ostatnio edytowane przez katai : 29-03-2010 o 18:03.
katai jest offline  
Stary 29-03-2010, 21:10   #143
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Z powrotem znaleźli się w kopalni. Nigdzie nie widać było tajemniczego mężczyzny, który chwilę wcześniej zagłębił się we wnętrzności góry. Trójka mężczyzn przez chwilę stała na rozdrożu zaraz za wejściem, zastanawiając się, w którą stronę się udać. Przeważył pomysł aby najpierw skierować się ku pobojowisku, w celu sprawdzenia czy ktoś przeżył i czy znalazłoby się tam coś przydatnego. Możliwe było, że znajdowały się tam jakieś niedobitki zwierzoludzi, w związku z czym posuwali się naprzód bardzo powoli i ostrożnie, z bronią gotową do zadania ciosu.

W końcu, po kilkunastu minutach nerwowego marszu, dotarli na miejsce niedawnej bitwy. Śmierdziało krwią i spalenizną. W korytarzu leżało kilkanaście zakrwawionych i nadpalonych ciał należących do byłych członków ich kompani, zwierzoludzi i mutantów. Ogień ciśnięty przez Tupika poczynił wielkie spustoszenia. Kilka zwłok było doszczętnie zwęglonych, a niemal wszystkie wykazywały ślady nadpalenia. Przez chwilę grzebali pośród trupów, starając się wydobyć to, co mogło być przydatne w dalszej eksploracji kopalni lub przedstawiało jakąś wartość materialną. Srebrna brosza w kształcie liścia, urwana od zakrwawionego płaszcza Leonarda. Rusznica z zapasem prochu i ołowianych kul, którą martwy Reinhardt kurczowo ściskał w ręce. Sakiewka z kilkunastoma koronami wyciągnięta zza paska martwej Ingrid. Wielki topór i naramienniki, obie te rzeczy wykonane z niezwykle cennego materiału - gromilu, odzyskane z martwego ciała krasnoludzkiego zabójcy trolli.

Każdy z nich, gdy już skończyli przeszukiwać pobojowisko, zmówił krótką modlitwę za zmarłych do swoich bogów i odwróciwszy się ruszyli z powrotem, w poszukiwaniu tajemniczego mężczyzny. Znów przeszli przez wejściową komnatę i dalej ku pochylniom prowadzącym w dół, na drugi poziom gdzie spotkali Strażnika. Tym razem nie zeszli na dół, ale przeszli na wprost. Jednak korytarz kończył się po kilkunastu metrach. Kamienna ściana przegradzała dalszą drogę. To o tym miejscu mówił Strażnik, gdy wspominał zawał jaki wywołał starając się zniszczyć kopalnię. Zawrócili i zeszli w dół. Na drugim poziomie kopalni również panowała cisza i nie widać było śladów tajemniczego przywódcy zwierzoludzi. W składziku nie było też Strażnika, o jego obecności tutaj świadczyła tylko poniewierająca się po ziemi, pusta butelka.

Penetracja tego poziomu nie przyniosła żadnych efektów. Kilometry ciemnych i wilgotnych korytarzy ciągnęły się we wszystkich kierunkach. Jedynymi wartymi uwagi miejscami były wąskie, kręcone schody umieszczone w pionowym szybie, prowadzące w górę i w dół oraz jeden z korytarzy, który dosyć ostro opadał w dół, będąc prawdopodobnie pochylnią prowadzącą na trzeci poziom krasnoludzkiej kopalni.
 
xeper jest offline  
Stary 30-03-2010, 10:30   #144
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik nad ciałami towarzyszy złożył modlitwę, zamierzał ich pochować gdy tylko oczyszczą kopalnie, ale póki co należało się wzmocnić. Naramienniki po zabójcy trolii zdawały się pasować na halflinga, na głos nad truchłem zabitego zabójcy dodał

- Jak dla mnie to swoją śmiercią oczyściłeś swój honor, poległeś broniąc naszego życia i czystości kopalni, poległeś przed przeważającym wrogiem, przed którym nie uciekałeś. Chwała Ci. Dotrzymam obietnicy i gdy przeżyję opowiem o twej śmierci...


Halfilng wiedział, że tego życzyłby sobie zabójca i choć tyle - lub aż tyle mógł dla niego zrobić.
Gdy już wszystkie wartościowe rzeczy zostały zabrane - albo do ekwipunku towarzyszy , albo do wora na kucu, Tupik przemówił do towarzyszy.

- Słuchajcie, trzeba by sprawdzić te schody, być może to jakiś łącznik, skrót między poziomami...? Poza tym jestem ciekaw co jest na górze, będąc na pierwszym poziomie nie widziałem żadnych schodów w dół... czyli to jakieś odrębne przejście tutaj. Jeżeli na górze, ani na dole schodów nie będzie nic ciekawego - to pójdziemy prostą ścieżką na trzeci poziom kopalni...

- Poza tym na schodach łatwiej się bronić... i wolałbym gdy będziemy schodzić na trzeci poziom, aby nic z góry lub dołu schodów nie wypełzło odcinając nam drogę.

Kuca - jeśli nie dało się go prowadzić po schodach ( za wąskie czy kręte) pozostawi przy schodach, a sam z nowymi naramiennikami, z założonym na głowie hełmem gotów był na dalszą eksploatację...

Zakręcił też kilka kółek toporem sprawdzając czy dałby radę nim walczyć - jeśli tak będzie to jego honorowa broń, dopóki nie odda jej do rąk osób które miał powiadomić o śmierci krasnoluda - a przynajmniej na razie tak zamierza.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 30-03-2010 o 12:38.
Eliasz jest offline  
Stary 02-04-2010, 20:18   #145
 
katai's Avatar
 
Reputacja: 1 katai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputację
Grawerowana lufa połyskiwała metalicznie w blasku falującego światła pochodni i latarenek. Bazanov właśnie skończył przecierać osmaloną rusznicę i z nieukrywanym zadowoleniem przyglądał się nowej "zabawce". Broń palna nie była jego specjalnością, miał jednak okazję używać podobnych strzelb, raz gdy pił z artylerzystami-najemnikami z Ostermarku oraz w trakcie oblężenia Erengradu. Starannie nabita broń znalazła się na plecach kozaka. Proch i kule przytroczył do pasa by były "pod ręką".
Niziołek wraz z krasnoludzkim najemnikiem również upychali łupy do kieszeni i sakw. Liev przez chwilę obserwował z lekkim rozbawieniem jak halfling wymachuje toporem Grungana, niewiele mniejszym od niego samego. Na wszelki wypadek zamierzał trzymać się nieco dalej od bojowo nastawionego Tupika gdyż w ferworze potyczki niziołek może okazać się "orężem obosiecznym".

- Calebie, widzi mi się co by jeden z nas szedł przodem, drugi zaś pochód zamykał, z naszym dzielnym podpalaczem pośrodku. - zagadnął spoglądając na towarzyszy.

Nie słysząc sprzeciwu ze strony kompanów zajął miejsce za Tupikiem, Caleb zaś poszedł przodem, powoli i ostrożnie zagłębiając się schodami w trzewia kopalni.
 
__________________
"You have to climb the statue of the demon to be closer to God."
katai jest offline  
Stary 03-04-2010, 20:25   #146
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Kręte i strome, wykute w skale schody, zgodnie z przypuszczeniami halfinga, prowadziły na wyższy poziom krasnoludzkiej kopalni. Wspięli się po nich, pozostawiając objuczonego kuca na drugim poziomie. Po wyjściu z klatki schodowej znaleźli się w nieznanym sobie miejscu. W tej części kopalni jeszcze nie byli. Przed nimi, prosto jak strzelił ciągnął się korytarz. Ruszyli nim przed siebie, we wcześniej ustalonym szyku. Niosący latarnię Caleb jako pierwszy. Tuż za nim Tupik, przyodziany w krasnoludzkie, wykonane z gromilu, nabijane ćwiekami naramienniki. Wielgaśny topór nieco ciążył halfingowi, nie było mowy o tym, aby sprawnie posłużył się tym dwuręcznym orężem w boju, ale mimo tego, sapiąc, wysoko dzierżył broń. Pochód zamykał Liev, trzymający drugą latarnię. Mniej więcej w połowie długości korytarza, widniało przejście w prawo. Szybko w nie weszli, sprawdzając co znajduje się w odnodze. Nie natrafili na nic interesującego. Było to kilka chodników wydobywczych. Jedyne co się w nich znajdowało, to resztki rudy leżące na ziemi i pordzewiałe oskardy górnicze. Wrócili i ruszyli dalej przed siebie. Kolejne rozwidlenie, jakie pojawiło się przed nimi nie dawało zbytniego wyboru. Korytarz prowadzący w prawo kończył się po paru metrach ścianą z obsypanych kawałków skał, resztek drewnianych stempli i wózka górniczego. Znaleźli się po drugiej stronie zawału spowodowanego przez Strażnika. Poszli w lewo, aby po chwili znaleźć się w obszernej grocie, której sufit wspierał się na kilkunastu kolumnach. Zatoczyli pełne koło, byli w sali wejściowej. Tej samej, w której rozpoczęli eksplorację kopalni Karaz-Skedrul.

Wrócili tą samą drogą, po schodach na dół, na drugi poziom. Przez chwilę stali niezdecydowani co robić dalej. Czy zostawić muła i schodzić schodami na niższy poziom czy zabrać wierzchowca i skierować się do stromej pochylni. Wybrali pierwszą opcję, ze względu na czas. Chcieli jak najszybciej opuścić te przeklęte korytarze, dowiedzieć się co przydarzyło się magowi i odejść, każdy w swoją stronę. Kręcone schody niknęły w mroku. Podróż w dół była znacznie dłuższa niż ta ku górze. Jednak w końcu schody się skończyły.

Trzej śmiałkowie znaleźli się na trzecim, najgłębszym poziomie kopalni. Było tu zdecydowanie zimniej. Tak zimno, że wydychane powietrze zamieniało się w obłoczek pary. Wszędzie pełno było wody, niemalże płynęła całą szerokością chodników, lała się ze ścian i kapała z sufitów. Klatkę schodową wieńczyły dwa wyjścia, nad oboma znajdowały się krasnoludzkie inskrypcje.

Rozpoczęli ostrożną penetrację poziomu, mając na uwadze fakt, że tajemniczy mężczyzna może się tu znajdować. Wiele korytarzy było pozawalanych lub w przypadku tych, które opadały gdzieś głębiej w wnętrzności góry, pozalewanych. Inne kończyły się wielkimi komorami skalnymi, na których ścianach znać było resztki rudy i ślady krasnoludzkiej obróbki. W jednej z takich grot natrafili na kolejne pobojowisko. Zmurszałe resztki walczących istot i pordzewiałe żelastwo, zalegały w cuchnącym bajorze. Woda sięgała halfingowi i krasnoludowi niemalże do kolan.

W tym momencie zdało im się, że słyszą jakiś niski głos, dobiegający gdzieś z oddali. Głos ten niewątpliwie należał do osoby płci męskiej, jednak słów jakie ta osoba wypowiadała nie dało się zrozumieć. Powoli, noga za nogą, brodząc w wodzie poszli w kierunku, z którego słyszeli dźwięk. Dobiegał on z jednej z dużych grot, w której wejściu znajdował się wielki, skalny filar. Korytarz rozdwajał się omijając przeszkodę. Z wnętrza oprócz głosu, a raczej głosów, gdyż z bliższa dało się rozróżnić trzy rozmawiające osoby, dobywała się delikatna a zarazem upiorna, zielonkawa poświata.
 
xeper jest offline  
Stary 03-04-2010, 22:22   #147
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik przemierzył górne poziomy, ciesząc się jedynie z odnalezienia wyjścia z kopalni, była to zawsze alternatywna droga ucieczki, gdyby inna pozostała odcięta. Niestety poza wyjściem na górze nie było nic ciekawego a topór krasnoluda tak bardzo mu już ciążył, że pozostawił go przy kucu gdy do niego wrócili.
- Jeśli uważasz, że zrobisz z tej broni lepszy użytek niż ze swego topora, to weź ją na czas eksploatacji kopalni - Tupik zamierzał zostawić topór przy kucu, nie wiedział jeszcze tylko czyj.

Zejście w dół po schodach wydawało się najlogiczniejsze, wkrótce okazało się że to prawda. Prze Tupikiem rozległ się głos, a właściwie głosy, świadczące o większej liczbie przeciwników. Halflinga niepokoiła zielona poświata, ale miał nadzieję, że z jego wybuchową buteleczką poświata nie będzie miała szans...

Jedyne na co mogli liczyć to na uderzenie z zaskoczenia... lub przyczajenie się na tyle by wróg się rozdzielił. Z drugiej strony jeśli działo się coś niedobrego to mogła być jedyna okazja do powstrzymania zła, co by nie było halfling miał w ręku płonący koktail, człowiek niósł załadowaną rusznicę a krasnolód dzierżył topór, nawet najsilniejszy przeciwnik powinien paść po pierwszym uderzeniu trójcy... A przynajmniej Tupik miał taką nadzieję, starał się podkraść jak najbliżej, by nieco lepiej zorientować się w sytuacji i możliwie z dogodnego punktu rzucić we wroga rozpaloną buteleczką, musiał pamiętać aby rozbić ją na wrogu, upadek do wody groził zagaśnięciem...
 
Eliasz jest offline  
Stary 13-04-2010, 21:56   #148
 
katai's Avatar
 
Reputacja: 1 katai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputację
Zielona poświata biła z wnętrza komnaty do której wejście przedzielał sporych rozmiarów filar. Bazanov zgasił latarenkę i zdjął z pleców flintę. Sprawdził zamek, nasypał na panewkę porcję prochu, odciągnął kurek i przygotował się do wkroczenia. Jego towarzysze również przygotowani do ataku zdradzali oznaki zdenerwowania. Na szczęście ściekająca po ścianach kopalni woda maskowała dźwięki poruszających się mężczyzn.
Liev nie lubił niespodzianek. Płonące zielonym blaskiem ściany tunelu i komnaty, do której za chwilę mieli wkroczyć nie napełniały optymizmem.

-Tupik, stary druhu - szepnął kozak - Tyś jest rozmiaru prawidłowego na zwiadowcę. Podkradnij się na skraj komnaty i zerknij cóż owe miejsce na nas szykuje. Potem ustalimy co robić. Nie widzi mi się szturm na jakowe magiczne ustrojstwo Chaosu. Cala ta historia śmierdzi niczym port w Erengardzie. Musimy być ostrożni jeśli nie chcemy skończyć jak pozostali - tłumaczył dalej kislevita z szeroko otwartymi oczami i ściągniętymi brwiami co w zielonym blasku sączącym się do tunelu, sprawiało, że twarz kozaka wyglądała upiornie i za razem nieco komicznie.
Tupik przystał na plan i jemu nie uśmiechało się w ciemno szarżować do środka, element zaskoczenia mógł być ceny, ale rozdzielenie się przeciwników mogło być jeszcze cenniejsze...
Tupik jedynie z bronią, zaczął niziutko i cichutko przemieszczać się bliżej, sygnałami gotów dać znać reszcie, czy mają atakować czy czekać...
 
__________________
"You have to climb the statue of the demon to be closer to God."
katai jest offline  
Stary 14-04-2010, 16:40   #149
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Trzej śmiałkowie znaleźli się na trzecim, najgłębszym poziomie kopalni. Było tu zdecydowanie zimniej. Tak zimno, że wydychane powietrze zamieniało się w obłoczek pary. Wszędzie pełno było wody, niemalże płynęła całą szerokością chodników, lała się ze ścian i kapała z sufitów. Klatkę schodową wieńczyły dwa wyjścia, nad oboma znajdowały się krasnoludzkie inskrypcje.

Rozpoczęli ostrożną penetrację poziomu, mając na uwadze fakt, że tajemniczy mężczyzna może się tu znajdować. Wiele korytarzy było pozawalanych lub w przypadku tych, które opadały gdzieś głębiej w wnętrzności góry, pozalewanych. Inne kończyły się wielkimi komorami skalnymi, na których ścianach znać było resztki rudy i ślady krasnoludzkiej obróbki. W jednej z takich grot natrafili na kolejne pobojowisko. Zmurszałe resztki walczących istot i pordzewiałe żelastwo, zalegały w cuchnącym bajorze. Woda sięgała halfingowi i krasnoludowi niemalże do kolan.

W tym momencie zdało im się, że słyszą jakiś niski głos, dobiegający gdzieś z oddali. Głos ten niewątpliwie należał do osoby płci męskiej, jednak słów jakie ta osoba wypowiadała nie dało się zrozumieć. Powoli, noga za nogą, brodząc w wodzie poszli w kierunku, z którego słyszeli dźwięk. Dobiegał on z jednej z dużych grot, w której wejściu znajdował się wielki, skalny filar. Korytarz rozdwajał się omijając przeszkodę. Z wnętrza oprócz głosu, a raczej głosów, gdyż z bliższa dało się rozróżnić trzy rozmawiające osoby, dobywała się delikatna a zarazem upiorna, zielonkawa poświata.

Tupik ostrożnie wszedł do wnętrza dużej groty. Starał się znaleźć miejsce, z którego miałby dobre rozeznanie w tym co dzieje się w środku. Skalna komnata była duża, chyba największa spośród wszystkich jakie zwiedzili badając ten poziom. Zielonkawa poświata emanowała ze ściany naprzeciw wejścia. Cała jej powierzchnia poprzecinana była krzyżującymi się, wąziutkimi żyłkami jakiejś substancji, która w tajemniczy sposób świeciła w ciemnościach. Na tle jarzącej się ściany wyraźnie odcinał się stojący na podwyższeniu, oblany ze wszystkich stron wodą, postument. Był to wykonany z czarnego kamienia prostokątny stół, przyozdobiony po bokach makabrycznymi wyobrażeniami jakiś zmutowanych istot. U jego podstawy spoczywały wypreparowane ludzkie czaszki, których oczodoły jarzyły się tym samym zielonym, upiornym światłem co ściana. Na ołtarzu spoczywał rytualny nóż wykonany z zębatej kości. Zarówno na nożu, jak i ołtarzu widać było ślady zakrzepniętej krwi. Obok podwyższenia stały trzy postacie, które rozmawiały ze sobą. Byli to trzej mężczyźni. Halfing w jednym z nich rozpoznał zamaskowanego typa, który dowodził zwierzoludźmi przed wejściem do kopalni.

-... nie wiedziałem - Tupik nie słyszał początku zdania wypowiedzianego przez jednego z mężczyzn. W jego głosie było coś chropowatego, obcego.
- Więc sami wyruszycie w pościg! - krzyknął ten, który przyszedł z doliny. - Nie dość, że zabili Ssys’ankh i pociachali jej ciało, to do tego ukradli nasz drogocenny kamień. Jak mogliście do tego dopuścić?
- Wybacz, Har Salkhar. Staraliśmy się odkopać ten korytarz, zgodnie z tym co nam rozkazałeś. Któż mógłby przypuszczać, że dojdzie do czegoś takiego? Przecież kopalnia jest opuszczona od lat. Nikt nigdy się tutaj nie zapuszczał. Natychmiast jak zorientowaliśmy się, że artefaktu nie ma, wezwaliśmy Ciebie...
- Zaprawdę musiał to być ktoś potężny, ani chybi jakiś mag albo potężny wojownik, skoro udało mu się zabić gada - zaczął tłumaczyć się drugi. - Wielka to strata zaprawdę!
- Zamilcz, Otton! Na chwałę naszego pana, musimy odzyskać kamień. Wysłałem już w dolinę, w stronę Ashertaal, pościg. Tych, którzy przetrwali starcie w tunelach. Myślę, że ktoś ciągle tu jest. Trzeba go jak najszybciej odnaleźć i zgładzić. Przeszukacie tunele! Ma’avr wam pomoże - Har Salkhar zatoczył ręką wokół. Za jego dłonią ciągnął się złoto-czerwony ślad. Dwóch mężczyzn odsunęło się, wzniosło ręce ku górze i zaczęło cichy zaśpiew. Gdy czarodziej wykonał pełny obrót, wokół niego unosiła się eteralna mgiełka, powoli opadająca ku ziemi.
- Hana’hr algaz myhr tegerr haar Ma’avr- powiedział chrapliwie czarodziej, składając ręce.
- Haar Ma’avr - powtórzyło dwóch kultystów. Mgła zaczęła się skupiać i formować w coś co wielkością i ogólnym zarysem z grubsza przypominało psa.


 
xeper jest offline  
Stary 14-04-2010, 19:08   #150
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik wtulił się w kryjówkę niczym dziecko w ramiona matki. Otwartą dłonią zatrzymał ekipę szturmującą, w tej chwili szturm zmienił by się w masakrę, jedyną nadzieją było rozdzielenie się kultystów, może nawet odejście psa...jeśli tylko nie wybiorą korytarza w którym czaił się halfling.

Tupik zamarł modląc się w duchu, przypomniał sobie nawet o strażniku kopalni niemalże chcąc poprzez myśli przywołać skubańca, aby sam zawalił grotę na kultystów... Z drugiej strony wiedział, że to zadanie spoczywa na ich barkach, niezależnie jak silnych czy odpornych. Halfling czekał szykując się do boju, wiedział, że jakikolwiek ruch czy słowa zdradzą psu jego obecność, nawet oddychać starał się przez nos, aby nie robić dodatkowego hałasu. gdyby bestia mimo to ruszyła w jego stronę, szybkie wycofanie się do towarzyszy i wspólne pokonanie bestii mogło być jedyną nadzieją. Halfling jednak nie łudził się, że znacznie większe szanse mają atakując rozdzielonych kultystów i wrogiego czarodzieja. Może gdyby kultyści odeszli z psem, byłaby okazja do zabicia maga i tym samym unicestwienia bestii bez walki z nią? Tupik wiedział, że w tym może tkwić ich szansa.
 
Eliasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172