Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2010, 23:22   #50
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Lokum sobie znajdę a na dom z ogródkiem poczekam.-profesor wiedział że nic z tego nie będzie chyba że Tupik jest na prawdę bogaty i to pytanie głównie sondowało jego możliwości. Na oddanie mi do dyspozycji jednego człowieka nalegam. Jest mi potrzebny jako łącznik, człowiek do realizacji moich drobnych zleceń jeśli będą konieczne i ochroniarz. Czy ja powiedziałem że będzie jedynym członkiem mej ochrony? Nie mniej jednak jeden więcej zawsze się przyda.

-Powiedziałeś że pracujesz nad przywróceniem miastu porządku w jaki sposób jeśli można wiedzieć? I czy wiesz kto tu rządzi lub będzie rządził w obliczu obecnego braku władzy.

- Przez przekonanie chętnych i pozbycie się bądź unieszkodliwienie niechętnych, ot co. W mieście chwilowo nikt nie rządzi i nie będzie. Nikt nie ma dość autorytetu aby przekonać pozostałych, może z moim wyjątkiem choć nie powiem aby sytuacja była łatwa. Ale też i nie będzie taka trudna jeśli możesz wyprodukować jakieś bomby, ładunki dynamitu, materiały do eksplozji...

Mogę pytanie brzmi co będę miał z tego że pomogę zdobyć ci władzę? Podzielisz się nią zemną? Z racji tego że to twoja gra zadowolę się drugim miejscem w nowej organizacji która powstanie. I uprzedzając ewentualne niejasności na wszystkie nasze ustalenia ja daję słowo honoru o ile u was jest to coś wartę. Nie wykiwam cie mogę się na coś zgodzić bądź nie ale ustaleń trzymamy się na stałe. Jeśli coś tu ugadamy to ma to być wiążące dla obu stron bez renegocjacji gdy ktoś zdobędzie przewagę. Stały układ bez żadnych zmian miej to na uwadze. Oczywiście ty bądź ja możemy kłamać ale chyba obaj wiemy że na naszym poziomie kłamstwo równe jest śmierci.

- Kłamstwo ma to do siebie, że najczęściej ma krótkie nóżki i nie jest dobre na początek współpracy. Zdobycie władzy jest niezbędne do zrealizowania zarówno twoich jak i moich celów, jeśli wybierzesz alternatywę - wspierając kogoś innego to myślę, że obaj wiemy jak to się skończy. I dla ciebie i dla tego miasta, Na pozycję jaką będziesz miał na wejściu inni będą musieli solidnie zapracować.
- Potrafisz przyrządzić truciznę która przeniknie do skóry przez papier?


-Jestem alchemikiem nie skrytobójcą.-Profesor wyraźnie się uśmiechnął. Nie specjalizowałem się w tej dziedzinie więc niestety nie.

-Nie zamierzam ograniczać się w dostępnych środkach a mam ich trochę. Jak tylko uzgodnimy warunki współpracy przejdziemy do konkretów, ale pozwól , że zapytam - czy chciałbyś wstąpić do mojej bandy? Zazwyczaj gdy ktoś interesuje się sprawami jakie poruszyłeś oznacza, że poziom współpracy nie ogranicza się do czystko biznesowego interesu...

-Oczywiście masz racje chciałbym by nasza współpraca to nie był czysty biznes tylko wzajemna pomoc w zasadzie każdej sytuacji. Ty i twoi chłopcy możecie liczyć na mnie a ja na was. Wzajemna pomoc... Tak jak mówiłem przed chwila nie chce wstąpić jako szeregowiec do twojej nazwijmy to grupy banda to takie brzydkie słowo. Chce ją współtworzyć pytanie brzmi czy ja moja wiedza i możliwości są dla ciebie na tyle cenne. Chciałbym ci powiedzieć że jestem najbardziej wykształconym człowiekiem prawdopodobnie w całych Księstwach i jednym z wąskiego grona w Imperium. Moja pomoc wzniesie was na pułap którego be zemnie nie osiągniecie. I analogicznie ja bez kogoś takiego jak ty będę miał nie lada problem w budowie tu czegokolwiek.

- Cieszę się, że myślimy podobnie, może nie wiesz, ale przez kilka lat byłem uczniem zielarza, praktycznie to on nauczył mnie szacunku do wiedzy i siły jaką ona daje. Jeśli jesteś zainteresowany rozwojem miasta i tak jak ja myślisz o usadowieniu się tu na dobre, to wiedz iż zamierzam założyć tu Gildię Złodziei, na wzór tej z Middenhaim, zresztą tylko taką znam. Gildia jest strukturą, organizacją, zapewnia większą stabilność i równowagę. Oczywiście zamierzam być jej szefem a dla ciebie mogłoby znaleźć się miejsce w radzie. Kilkuosobowej strukturze o roli doradczej ale i kontrolnej. Z czasem zapewne powstała by wewnątrz filia o zadaniach czysto alchemicznych - oczywiście łącznie z produkcją środków wszelakich. Miałbyś tam kierowanych pomocników nadających się do takiej pracy poza tym dałoby ci to pewną pozycję zarówno w mieście ale i wśród półświatka.

-Rola zacna ale mnie interesuje bycie twoim bezpośrednim zastępcą. Członkiem rady mogę być poniekąd przy okazji. Filie będzie stworzyć ciężko za duża wiedza jest potrzebna by przy pierwszej próbie nie wysadzić się w powietrze. A i ja jestem tak długo cenny jak długo ma widza jest jest wyjątkowa i nieosiągalna. Więc załatwię nowej gildii dostęp do rzeczy jakie się wam nie śniły. Jednak metody produkcji zostaną moją tajemnicą.


Nie będzie funkcji bezpośredniego zastępy a jeśli coś takiego będzie to i tak póki co widzę na nim osobę do której mam największe zaufanie a te buduje się czasem latami. Nie mogę Ci więc obiecać czegoś czego nie będę mógł spełnić, Twoja rola i tak będzie de facto wysoka, zauważ, że w wielu sprawach twoja wiedza pozwala Ci na wyłączność, stąd twoja pozycja - tak jak mówisz, niezależnie od pełnienia funkcji w radzie, i tak będzie wyrazista.

Tupiku ja to wszystko rozumiem. I oczywiście masz rację tylko to o czym tu teraz mówimy interes który ci proponuję też wymaga zaufana. Ja mam do ciebie ograniczone zaufanie ty podejrzewam podobnie. Ale muszę mieć zagwarantowane stanowisko zastępcy by w przyszłości czuć się pewnie. Jeśli cie zdradzę oszukam i tak mnie zgładzisz. Skoro ja daję ci aż tyle i omijam barierę zaufania to i ty bądź skłonny do ustępstwa.Ze mną sięgnięcie po władzę będzie o niebo łatwiejsze ale jeśli pomagam ją zdobyć chce by była moim moim zdecydowanym udziałem.


- Płynny Ognień i kwas w buteleczkach zakupiłbym od razu - dodał po chwili zastanowienia halfling, przed używaniem różnorakich substancji powstrzymywał go jedynie ich brak. Za to w jego rączkach buteleczki z kwasem czy wyzwalanym z buteleczki ogniem

Kupno Tupiku? Jeśli przyjmiesz moją propozycje dam ci kwas od ręki. Płynny ogień jak to nazwałeś mogę wyprodukować w niecałą dobę ale licząc od momentu gdy będę mógł rozłożyć moje laboratorium.

Możemy się dzielić pół na pół ale zyskami - czyli tym co zostanie po opłaceniu dealerów oraz ochrony, oraz produktów potrzebnych do produkcji rzecz jasna. Do tego stanowisko w Gildii, wspólny dom - na razie, gdy już opanujemy miasto zadbam o to byś miał swój własny wymarzony domek i indywidualną ochronę, żeby nikt nie kręcił Ci się po twoim domu. Ale to gdzieś dopiero za tydzień.

Ochrona gdy już zdobędziemy finanse załatwię sobie sam na razie potrzebuje jednego zaufanego na okres przejściowy. Domek jeśli nie ma go od ręki też potrafię kupić. Tak czy owak ustalmy fakty czy jesteś w stanie mi oddać jednego człowieka i podzielić się władzą.


Jak myślisz jak długo uda Ci się zatrzymać w tajemnicy to gdzie mieszkasz? - zapytał z zaciekawieniem, właściwie znając już odpowiedź. - Oczywiście nie przede mną, ale przed innymi zbirami, gdy zobaczą co pojawiło się na rynku...

Zapewniam że niemile się zdziwią do prawdy nie doceniasz mnie przewidziałem taką możliwość. Będą mi mogli co po najwyżej napluć na buty. A i wtedy będą je musieli z miejsca wytrzeć bo mogę się pogniewać.- profesor nie blefował miał już plan b) gdyby Tupik jednak nie chciał godziwie go opłacić za pomoc w zdobyciu władzy.


Tupik był nieco zaskoczony pewnością profesora, nawet on z zawodowymi zabijakami przy boku nie czuł się aż tak pewnie. Miał wrażenie że profesor nie docenia możliwości zbirów, szans jakie daje atak z zaskoczenia.
-

Masz bardzo dużo do zyskania i nic do stracenia zgadzając się na moje warunki. Bowiem dzielimy skórę na niedźwiedziu. Be zemnie może nie udać ci się zdobyć władzy zemną twoje szanse bardzo drastycznie rosną. Zatem oddanie mi części zdobyczy jest rzeczą naturalną. Ja już na wstępie dałem ci bardzo dużo. Dużo więcej niż dałbym w normalnej sytuacji i sporo więcej niż bym chciał. Ale niezwykle sytuacje wymagają niezwykłych decyzji pytanie jaka jest twoja? Jak to mówią wóz albo przewóz....


Jak to nic do stracenia? Chcesz zabrać jednego z moich ludzi, gdzieś w miasto do roli opiekunki i posyłacza, podczas gdy przy pierwszym lepszym wyjściu na miasto może zginąć. Mógłbym podesłać ci posłańca, ale nie spośród moich ludzi, mógłbym Cię ochraniać, ale dopóki jestem razem z nami, nie widzę jednak możliwości byś ochronił się sam i zapobiegł śmierci mojego człowieka jeśli go z tobą wyprawię. Nie będziesz wychodził z domu? Bo jak wyjdziesz z dachu zarzucą na ciebie sieć i albo cie skutecznie porwą albo niechcący zabiją - szczególnie jak ich organizmy zaczną się domagać środków - o ile to działa tak szybko... Zamiast warunków nierealnych do spełnienia proponuję alternatywę, równie korzystną i przynajmniej możliwą do zrealizowania. Za okres tygodnia czasu, po przejęciu będziesz miał ochronę i posyłacza i swój dom, ale dopiero jak się sytuacja ustabilizuje, bo w tej chwili rozdzielanie się oznacza tylko kłopoty.

Chyba mnie do końca nie słuchałeś twój człowiek będzie tylko jednym z moich ochroniarzy. Resztę załatwię sobie sam. Nie trudno daj posłańca. Nie można mieć ponoć wszystkiego. Nie będę się teraz z wami włóczył bowiem zagrożenie spoczywa na was nie na mnie.


- Rozumiem... mógłbym ci przydzielić jednego ochroniarza, ale żadnego z kislevitów, oni działają razem i są mi potrzebni. Praktycznie to wyłącznie Maxa nie wiążą bezpośrednio z nami a jeśli miałbyś mieć dodatkowa ochronę, to mogłoby to zadziałać.

-A ten imponujący olbrzym? Czy on mógłby być członkiem mojej obstawy. I najważniejsze daje ci słowo że wyniosę cie do władzy mam tu kontakty o których na razie mówić nie mogę. Nie zdradzę cie pytam jednak czy dasz mi pozycję o którą proszę.
To moja druga połowa , ta większa, bez niego się nie obejdę w zdobywaniu władzy... na niektórych działa jedynie argument siły a nie siła argumentów. A przykładowo jakie kontakty - zainteresował się Tupik
Przykładowo nie mogę mówić ale czysto teoretycznie znajdują się one po drugiej stronie barykady że tak powiem.- Dobrze niech będzie Max skoro jest czysty.

-Rozumiem. Czysty?? Nie tego nie powiedziałem, nie powiązany z nami - a przynajmniej nie oficjalnie. Przypadkiem był w karczmie i równie przypadkowo wyciągnięty wraz z nami. Jeśli zależy Ci na kimś oficjalnie czystym to mam taką osóbkę ale raczej średni z niego ochroniarz...albo żaden.

Zatem pozostaje już tylko kwestia owej pozycji dogadamy się świetnie nie trzeba będzie negocjować większość warunków od nowa. Masz a kto to?


Tupik rozważał przez chwile czy odsłonić swoją kartę... ale negocjacje były na tyle zaawansowane, że jak to się wyraził profesor obecnie pozostawał już jedynie wóz albo przewóz.
- To kobieta... - powiedział Tupik mając na myśli oczywiście Lizzy.

Pozycja prawej ręki jest już wyznaczona... tak właściwie dlaczego się tak przy tym upierasz? - zapytał zaciekawiony, czy to dla ciebie takie ważne aby każdy wiedział, że jesteś zaraz po szefie? Czy takie wyjście na świecznik jest po coś potrzebne tak światłej i mądrej osobie jak ty? Bycie na świeczniku często przeszkadza niż pomaga w skupieniu i normalnej pracy. Mając ochronę wpływy i pieniądze, stanowiska i przywileje po co ci jeszcze formalnie tytuł prawej ręki? - Tupik nie pytał bez powodu, a coś w nim bardzo spoważniało. Zaczynał zastanawiać się czy profesor współpracuje z kapłanami i czy wie jaki jest plan kapłanów...

A któż by nie chciał władzy? A tak na poważnie gdy już pomogę ci rozwinąć gildie tu czy zdajesz sobie sprawę jakie stoją przed nami możliwości? Ekspansja na całe Księstwa stworzenie rodziny mafijnej jakiej nie widziały te ziemie. Będąc jedynie trybikiem choć nie wiem jak istotnym z wpływami, pieniądzmi nawet nadal będę trybikiem. Chce zyskać realny wpływ na decyzje organizacji którą pomogę tworzyć ryzykując życie. I ten realny wpływ widzę właśnie w osobie zastępcy. Twoja obecna ręka może sobie zarzynać kogo chce to potrafi każdy zabijaka powiedz mi ile osób potrafi to co ja? A wydać rozkaz do poderznięcia komuś gardła potrafię.



- Realny wpływ mogę Ci jednak zapewnić, jak widzisz jestem szczery nie zamierzam składać obietnic bez pokrycia, obiecuję Ci, że w zamian za pomoc w zdobyciu tu władzy, podzielę się nią z tobą. Potrafię docenić światłych ludzi i wiem , że tacy są potrzebni na kierowniczych stanowiskach, ktoś z kręgosłupem moralnym będzie nieocenionym nabytkiem dla gildii i im wyższą funkcję będzie spełniał tym lepiej dla niej samej.

Dobrze chodźmy na kompromis pozycja równa twojemu obecnemu zastępcy. Nazwijmy nas dajmy na to porucznikami. Sądząc po tym co teraz mówisz myślę że takie rozwiązanie jest do przełknięcia dla nas obu by nie rzec dla całej naszej trójki.



- Dobrze, odparł Tupik, ta propozycja mi pasuje.
- Po prawdzie pasowała mu bardzo, biorąc pod uwagę że i tak od jakiegoś czasu zamierzał docenić postawę Grzecznego a nie mógł przecież bez powodu odebrać pozycji Levanowi, nie zamierzał nawet.

Świetnie obiecuje że zaufanie jakie mi powierzyłeś nie zostanie zaprzepaszczone. -po prawdzie profesor uważał że Tupik ubił interes życia a on niepotrzebnie ryzykuje wdając się w ten szalony plan. Ale ta wizja go pociągała... Ostatecznie ile razy jeszcze trafi na kogoś takiego jak Tupik i wraz z nim będzie wstanie dokonać tak wiele... Żyję się zresztą raz postanowił zagrać vabank.


- Więc jak z tym ochroniarzem? Wolisz Maxa czy Lizze? - halfling wyjątkowym wysiłkiem woli okazał pewne zaufanie zdradzając ksywkę jedynej niepowiązanej z jego bandą osoby.

Czy ta kobieta umie walczyć? Jeśli nie i ochroniarz z niej żaden jak mówiłeś to wolę Maxa.

- Niespecjalnie, więc niech będzie Max.
Tupik wyciągnął dłoń na przypieczętowanie umowy. Oczywiście było jeszcze wiele kwestii do obgadania, ale już jako partnerzy, Tupik nie widział powodu, aby przy dalszych rozmowach nie mieli uczestniczyć Levan, Grzeczny czy choćby Max jako przyszły ochroniarz. Chłopaki i tak musieli poznać nową sytuację a Tupik wiedział że i oni sami mają często zaskakujące pomysły.

Wolę jednak Maxa głównie dla tego że kobietę znasz od niedawna o ile dobrze rozumiem. Więc wole osobę której ufasz choćby i w ograniczonym stopniu bardziej niż nieznaną. Ostatnia rzecz stała liczba poruczników będzie wynosić dwóch? Profesor podał rękę Tupikowi na przypieczętowanie przymierza. Tak zaczął się nowy rozdział w jego życiu. Być może krótki z racji ryzyka zgonu jednak warty tego w odczuciu profesora.

- Tak dokładnie to trzech. Ty, Levan i Grzeczny - to najsprawiedliwszy podział. Choć skoro jeden z poruczników mógł dojść do takiej pozycji podczas negocjacji, przewiduję jeszcze czwarte stanowisko porucznika. Myślę o Nosikamyku, szefie jednej z tutejszych band, w ramach zdobywania władzy w mieście - co powinieneś zrozumieć.

-Sądzę że pozycja Nosikamykowi się należy ale czy koniecznie porucznika. Myślę że szczebel niżej w nowej władzy w zupełności wystarczy. Bo bycie jednym z 4 poruczników cofa tą pozycje do uczestnictwa w radzie. Kapitan brzmi równie dumnie. Nie wiem jak ty ale ja planuje nie ograniczać się w przyszłości tylko do tego miasta. Co da mu i tak wysoką pozycje.

Będzie musiał się więc pogodzić z pozycją w radzie gildii. Dobrze 3 poruczników... - Tupik sam był zdziwiony, nie wiedzieć kiedy niemal podzielił z obcym sobie człowiekiem miasto na kawałki... jak gdyby już wszystko należało do nich... Oczywiście Tupik wiedział, że to dopiero początek umowy i że teraz rozpocznie się prawdziwa praca, ale na nią był gotowy już od dawna.

Halfling poszedł po Levana, Grzecznego i Maxa - z tym ostatnim zamieniając kilka zdań po drodze, by zaciągnąć ich na główną część rozmowy -
dotycząca prochów i nowych możliwości w mieście. Zresztą musiał im przedstawić nową, ważną osobistość i przydzielić Maxa oficjalnie do ochrony.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 29-03-2010 o 23:38. Powód: Ustalenie że jednak reszta wklei resztę;p
Icarius jest offline