Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2010, 14:32   #114
Rhaina
 
Rhaina's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumny
Marietta podeszła do Aberhoffa i na moment położyła dłoń na jego czole w geście błogosławieństwa. Teraz jego los nie zależał już od nikogo z nich.

Pochwyciła spojrzenie Tupika. To było w gruncie rzeczy nieprawdopodobne - podawał się za zielarza, był z pewnością nielichym spryciarzem, jedni bogowie wiedzą, czym tak naprawdę zarabiał na życie - a wykonał pracę chirurga. I chyba dobrze. Oby.

- Nie jesteś zbyt zmęczony? - spytała, gdy szli razem po schodach, ze szczerą nadzieją, że usłyszy "nie". - Tam jeszcze niejeden liczy na twoją pomoc...

Zdążyła dość dokładnie przyjrzeć się rannym, nim wezwano ją na górę. Teraz poprowadziła niziołka do jednego z nich, starego żołnierza, który miał co najmniej tyle samo blizn, co zmarszczek.
"Idźcie dalej, panienko. Ja tam już ze śmircią pogodzony", powiedział jej wcześniej, gdy chciała mu dodać otuchy. Teraz był już nieprzytomny. Mógł przeżyć, choć bez fachowej pomocy umarłby na pewno. Zostawiła z nim Tupika, sama zaś powróciła między tych, którym on już nie mógł pomóc, starając się nie znikać mu z pola widzenia, tak jak prosił.
 
__________________
jestem tym, czym jestem: tylko i aż człowiekiem.
nikt nie wybrał za mnie niczego i nawet klątwy rzuciłam na siebie sama.

Ostatnio edytowane przez Rhaina : 30-03-2010 o 14:35.
Rhaina jest offline