Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2010, 19:24   #41
Lindstrom
 
Lindstrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Lindstrom nie jest za bardzo znany
Kerston nasłuchiwał czujnie, ale nadal nie potrafił ocenić czym były właściwie te odgłosy. Mgła napływała coraz bardziej i zaniepokojony bardańczyk sięgnął po rapier.
Z przygotowaną bronią starał ocenić odległość jak i rodzaj dźwięków.

Dźwięk powtórzył się raz jeszcze. Co więcej; nabrał rytmiczności. Teraz można było już mieć pewność, że w podnoszącej się mgle ktoś lub coś zbliżało się najpewniej od strony traktu. Jednakże gęstniejące pasma nie pozwalały jednoznacznie ocenić ani odległości, ani kierunku. Konieczny był zwiad. Alternatywą było tylko czekanie.

Kerston popędził lekko konia i skierował go w kierunku nadchodzących dźwięków. O wiele ciszej zrobiłby to na piechotę, ale wolał nie pozbawiać się możliwości szybkiej ucieczki.

Wierzchowiec, którego dosiadał Kerston pokonywał rozmokłą drogę powoli. Przeszkodą było mu błoto, które przy każdym kroku wydawało charakterystyczne mlaśnięcie. Na domiar złego już po paru krokach Bardańczyk wyjechał poza nikłą sferę światła, którą tworzyły pochodnie jego towarzyszy. Był teraz zdany jedynie na poświatę pochmurnej nocy, dodatkowo osłabianą przez podnoszącą się mgłę. Zdało mu się jednak, że w oddali, od strony miasta dostrzega niewielkie światełko.

Góral podjechał jeszcze trochę w kierunku w jakim wydawało mu się że widzi światło i słyszy odgłosy, a następnie zatrzymał się. Zwiad jeżeli miał mieć sens to tylko wtedy, gdy był robiony niezauważalnie, a niestety grunt był zbyt podmokły by można było to zrobić w taki właśnie sposób. Kerston postanowił więc czekać, aż ten ktoś lub coś zbliży się do niego na tyle, by mógł on ocenić czy ten przybysz stanowi zagrożenie.

Mijały długie chwile; rzekłbyś czas stanął w miejscu w tę ponurą noc. Stopniowo jednak Allister nabierał pewności, że ma do czynienia z ludźmi. Świadczyły o tym liczne odgłosy mlaskającego błota, prawdopodobnie pod naporem końskich kopyt, światło, które w miarę zbliżania się grupy z jednolitej łuny rozbiło się na kilka światełek latarni oraz metaliczne pobrzękiwanie - najpewniej świadczące, iż ludzie ci byli uzbrojeni. Niestety - mgła gęstniała coraz mocniej, nie dając nadziei na wypatrzenie czegokolwiek aż do chwili, gdy samemu będzie się zauważonym. Chwila za chwilą mijały, zbliżając Kerstona mimowolnie do grupy przybyszów.

Nie było sensu dalej tutaj tkwić. Kerston nie wiedział czy są to jacyś przypadkowi ludzie, czy może wrogowie, bo przyjaciół się tutaj raczej nie spodziewał. Pogonił więc konia i ruszył w stronę towarzyszy. Ledwo zdołał zawrócić, gdy ujrzał Ragadańczyka, który właśnie doń podjeżdżał.
 
__________________
Ni de ai hao - xue xi hai shi xiu xi?

Ostatnio edytowane przez Lindstrom : 30-03-2010 o 19:25. Powód: Przecinki, stylistyka - nic wielkiego.
Lindstrom jest offline