- Hej, rzucam Edwardowi mu na przywitanie, dziwiąc się , że ktokolwiek jest już w bibliotece... Następnie nie zwracając specjalnej uwagi na klasowego dziwka podszedł w kierunku działu z parapsychologią. Biblioteki nie miały zróżnicowanych systemów układania książek - a jeśli miały to różniły się one w drobnostkach. Zresztą tak zwanego szeroko rozumianego okultyzmu, nie dało się inaczej poszeregować, książek o tarocie znalazłoby się ze 3, o kabale jedna, o świecie duchów pewnie z pięć - w każdym razie za mało by mogły stanowić osobny dział, mogły być wszystkie razem... a że Henry nie szukał niczego konkretnego to i nie miał się o co Edwarda pytać...
Grzebiąc w półce z parapsychologią wyciągam w końcu podstawę swej wiedzy i myślenia, dostępną zresztą w różnych formach i od różnych autorów. Max Frredom Lang ze swoją książką "Huna" bił jednak na głowę swoich naśladowców i do tej księgi Henry często sięgał. Miał ją co prawda tez w domu, ale jakoś trzeb było zabić czas przed wejściem do klasy, a przed samą klasą jakoś nie zamierzał czekać, szybko pojawiłby się Robert i pewnie znów zaczęła by się bójka, ostatnie czego Henry chciał od tej szkoły.
Rozejrzałem się po bibliotece stwierdzając , że nie ma tu zbyt wielu ludzi, siadam niedaleko Edwarda zerkając jednocześnie co tez tam podczytuje, lub wręcz go pytając, gdybym w ciągu chwili nie rozpoznał tematyki. Generalnie nie mam zbyt wiele ochoty na rozmowę, żyjąc już spotkaniem z Robertem, choć staram się zająć umysł czymś innym. Najchętniej już poszedłbym do domu, ale wiem, że nie da się uciekać ciągle, w końcu nadejdzie chwila w której będę musiał zmierzyć się ze swoim strachem, a odciąganie tego na później tylko ten strach zwiększy.
W sumie dopiero teraz zwróciłem uwagę na to , że nie ma bibliotekarza, lecz jego nieobecność nie wydaje mi się podejrzliwa... może poszedł do WC... |