Kerston podjechał do zbliżającego się Joachima i przyciszonym głosem rzekł po kordyjsku: - Grupa ludzi, prawdopodobnie uzbrojonych zbliża się do nas od strony miasta. Ze względu na mgłę trudno ocenić ilu ich jest i jakie mają zamiary. Proponuję więc wrócić po towarzyszy i potem spróbować tych ludzi wyminąć, co chyba nie powinno być trudne przy tych warunkach pogodowych.
Bardańczyk nie czekając na odpowiedź popędził wierzchowca. Miał coraz większe obawy, czy ten uzbrojony i zbliżający się do nich tłumek znalazł się tutaj przypadkowo.
Ostatnio edytowane przez Komtur : 01-04-2010 o 18:59.
|