Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2010, 19:57   #3
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Scorpion coraz bardziej się niecierpliwił. Najpierw ten staruch każe im opuścić łódź, a teraz muszą czekać na kilku debili, którzy oczywiście nie zamierzają się śpieszyć. Hegemończyk często zastanawiał co robi na tym zadupiu świata, chociaż doskonale to wiedział. Wokół sami idioci i jeszcze ta przejmująca nuda. Już wolał towarzystwo Kociaka. Jemu przynajmniej mógł przylać, a tutaj wolał nie zwracać na siebie uwagi...

Na łodzi nie ma za wielu rozrywek, ale przynajmniej łatwo się ukryć na jednej z setek łajb kursujących po tutejszych bagnach, a przecież na tym właśnie zależało byłemu najemnikowi. Wszystko przez to, że pewnie któregoś wieczora upokorzył w knajpie jakiegoś kretyna, który zrewanżował mu się wrabiając go w to całe gówno. Przynajmniej taka wersja wydarzeń wydawała się Meksykańcowi najbardziej prawdopodobna. Na szczęście Detroit jest daleko, a władza Schultza nie sięga aż tutaj, a nawet jeśli to jego psy nie trafią na trop bandito tak szybko. Swoją drogą ciekawe co słychać u Anta? Był to jeden z niewielu ludzi spoza Hegemonii, o których Scorpion mógł powiedzieć, że zdobyli jego szacunek. A może raczej pomyśleć, bo w życiu by mu coś takiego przez usta nie przeszło.

Zabijaka spojrzał na gościa siedzącego na ziemi. Był jednym z członków załogi tej pływającej kupy złomu. Z tego co bandito kojarzył facet nigdy nic nie powiedział w jego obecności. Może był niemową? "No tak, sami idioci i świry" doszedł szybko do wniosku. "Chociaż nie, chyba kiedyś coś tam burknął na temat tego szajzu, który musieliśmy jeść na obiad". Jakby po to, żeby rozwiać wątpliwości Hegemończyka mężczyzna odezwał się:

- Nie wiem jak mamy się przedrzeć przez tą dżunglę bez przewodnika i nie wiem co na nas tutaj czeka....

"A ten co? Amerykę odkrył? Nie wie co na niego tutaj czeka. Niech mi wskaże miejsce, w którym będzie wiedział. Ciekawe jak długo siedzi na Florydzie? Biorąc pod uwagę takie wnioski, pewnie niedługo..."

Scorpion splunął na ziemię. Koleś jeszcze mruknął coś do siebie i ruszył w kierunku statku.

- A ty gdzie do kurwy nędzy?! - bandito nie wytrzymał. - Mam tu cały dzień czekać, aż łaskawie się ruszymy?!
 
Col Frost jest offline