Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2010, 21:57   #406
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Wędrując za wskazówkami, Rennard zbierał fragmenty kobiecej garderoby, a każdy znaleziony rozpalał coraz bardziej jego fantazje. Nie mógł się doczekać, na to co znajdzie na końcu...Choć znał już ciało kochanki dość dobrze, to widok jej nagiej był piorunującym i bardzo podniecającym przeżyciem.

I mogli się po prostu kochać...
Ale de Falco potrafił docenić pomysłowość Agnes, co więcej...zamierzał poniekąd nagrodzić jej pomysłowość. W końcu wyrafinowana kochanka, to skarb który warto docenić.
Rennard zaczął powoli się rozbierać, zdejmując płaszcz, koszulę, pas, buty, spodnie. Ręce mu drżały z żądzy jak i z niecierpliwości.
- Chyba nie będzie ci przeszkadzał fakt, że... zamierzam z tobą pobyć, bardzo długo?- uśmiechnął się dodając.- Jak dużo mamy czasu moja droga?
- Całą noc.
- powiedziała nie odrywając oczu od rozbierającego się mężczyzny. Wolnym ruchem wysunęła różowy języczek i oblizała usta.
Nagi Rennard prezentował się okazale, zwłaszcza między udami. Przez cały dzień był wodzony na pokusy, najpierw przez Aldonę, potem przez Agnes, wreszcie nawet ta chuda bardka na swój sposób przykuwała jego uwagę. De Falco więc był gotów, podszedł jednak powoli do łóżka i rzekł.- Może na mały masażyk przed igraszkami, byś miała ochotę Agnes?
Patrzyła na niego z błyszczącymi oczami. Słysząc propozycję kochanka ułożyła się wygodniej na pościeli, prężąc ciało:
- Z rozkoszą - powiedziała uśmiechając się figlarnie.
De Falco nagi wsunął się nad kobietę, usadawiając tak przekornie że jego „oręż” znalazł się pomiędzy półkulami jej pośladków. Było to na pewno działanie zamierzone. Zwłaszcza, gdy zaczął masować ramiona i plecy kobiety poruszając przy tym całym swym ciałem i drżąc z pożądania. Od czasu do czasu całował uszko Agnes mówiąc.- Skoro mamy całą noc, to powinniśmy spełnić wszelkie twe fantazje, moja droga.
Agnes czuła jego ocierające się o nią gorące ciało. Dłonie ugniatające jej skórę, były mocne i męskie. Zabiegi mężczyzny nie przynosiły rozluźnienia, tylko coraz bardziej potęgowały podniecenie. Zaczęła nieznacznie podnosić swe pośladki w rytm jego poruszeń.
-Czyżbyś miała ochotę na coś...gorętszego w sobie?- zabawnym było słyszeć drżenie w głosie Rennarda. Mężczyzna ledwo panował nad swym pożądaniem. Nagle nachylił się i zaczął ustami wielbić szyję mieszczki.
-Taaak - Wyszeptała z drżeniem. A Rennard zsunął się niej, po czym klepnął w pupę.- To pokaż na jaki figielek masz ochotę.
Wszak nadal leżała na brzuchu.
Agnes ugięła kolana unosząc tę część ciała w górę. Rozsunęła zachęcająco uda. Jej pupa lekko błyszczała w blasku gwiazd. A jej głowa i ramiona nadal spoczywały na posłaniu.

De Falco nie czekał , szybko połączył się z kobietą w miłosnym uścisku. Napierał na nią ciałem niemal przyciskając ją do pościeli. Lekko nachylony do przodu zajmował się nią z wyjątkową dzikością. Dość wyposzczony Rennard nie potrafił zachować umiaru.
Jednak to jej akurat nie przeszkadzało. Jęknęła z pożądania czując w sobie „dumę” kochanka. Jej palce zacisnęły się na pościeli. Zaczęła poruszać się rytmicznie z entuzjazmem odpowiadając na pchnięcia mężczyzny.
Rennard nie tak to planował, tym razem jednak żądze wzięły nad nim górę i raz po raz szturmował fortecę kobiecości Agnes, niczym dzikus. Nie było w tym finezji, nie było kontroli...była dzikość pierwotnego pożądania.
A ona dyszała z rozkoszy, jęczała głośno bez opanowania. Podobało jej się to dzikie oblicze kochanka. Łóżko na którym figlowali skrzypiało w sprzeciwie wobec tak brutalnego, traktowania...po chwili jednak Rennard dla pewności zacisnął dłonie na pośladkach swej kochanki by nadać stabilności ich zabawie. Oddychał ciężko zdając sobie sprawę, że oboje zbliżają się wielkiego finału ich zabawy.
- Tak! Tak! Jeszcze! - Agnes krzyczała całkowicie już bez opanowania poruszając biodrami.
Zabawny to był widok, dla Rennarda tym bardziej, że na pierwszym planie miał kształtną pupcię kochanki. I podkusiło go, by dać jej parę klapsów. Trzeba jednak przyznać, że okrzyki Agnes pobudziły go do dalszego wysiłku i energiczniejszych działań.
Uniosła się na rękach i mocniej zaczęła napierać na wypełniający ją „oręż” Rennarda, zataczając przy tym niewielkie koła i jęcząc. Cóż...Agnes nigdy nie potrafiła w pełni nad sobą panować, a tym bardziej teraz sobie nie folgowała. Napierali więc na siebie nawzajem, aż de Falco będąc na granicy wytrzymałości... eksplodował.
-Taaak Taaaaak! - Agnes, w której eksplozja mężczyzny wywołała nagłe skurcze, jeszcze przez chwilę poruszała się głośno jęcząc.
Taką Agnes niewielu miało okazję zobaczyć. Panna Baade w łóżku traciła opanowanie i stawała się podobna rozpustnym karczmareczkom. De Falco przysiadł na łóżku za drżącą po figielkach kobietą, nadal przed twarzą mając uniesione w górę jej pośladki. Głaszcząc je spytał. –Zakładam, że ci się podobało, moja droga.
- Masz wątpliwości?
- Zapytała figlarnie kręcąc pupą przed jego twarzą.
-Nie.- odchylił pośladki przewracając ją na plecy. Zaczął całować w usta, namiętnie i drapieżnie, dłońmi zaś masował dwie piękne półkule będące piersiami panny Baade.
Przyjemnie było czuć ich sprężystość, zwłaszcza że Agnes lata młodości miała już za sobą.
Całując usta szeptał.- Daj mi chwilę, bym doszedł do siebie.
- Może małe wsparcie? - Zapytała i położyła mu dłoń na piersi wyraźnie próbując pchnąć na plecy.
-Nie odmówię.- odparł Rennard posłusznie poddając się woli kochanki. W sumie Agnes pewnie była równie doświadczona w sztuce miłosnej, co on.
Dotknęła jego torsu, a potem przejechała niżej, aż poczuła lepką wilgoć. Skierowała tam swoje usta i zaczęła starannie zlizywać pełne życia soki.
Przyspieszony oddech Rennarda mówił jej wiele, o tym co myśli teraz mężczyzna. Drżenie jego ciała, było niejako aprobatą.
Objęła ustami to co dawało jej dotąd tyle rozkoszy i z pomocą dłoni starała się by kochanek jak najszybciej był gotów ponownie zaspokajać jej głód przyjemności cielesnej.
- O bogowie!- krzyknął de Falco, spojrzał na kochankę i spytał szybko.- Czy... czy często tak?
Drżał i miał wyraźne trudności z mówieniem, będąc zakładnikiem ust panny Baade.
Nie mogła mówić, bo usta miała już dokładnie wypełnione. Jej ruchy stały się bardziej energiczne, by potwierdzić pytanie de Falco.
I efekty tych ruchów czuła w swych ustach...De Falco szybko odzyskiwał sprawność bojową , dysząc i pocąc się od narastającej w nim żądzy.
Zadowolona uniosła głowę, uśmiechnęła się i zamruczała:
- Możemy kontynuować?
-Oczywiście Agnes...wszak szkoda marnować takiej nocy na puste rozmowy.-
spojrzał na kochankę rozpalonym wzrokiem i spytał.- Tooo... jak teraz?Popatrzyła na niego z miną niewiniątka:
- A co byś proponował?
De Falco zastanowił się rozglądając dookoła. Wypadało zaproponować coś z fantazją, co by kochanka nie uznała go, za kolejnego nudnego kupca. Który jedynie dziewki karczemne chędożyć potrafi. I wtedy zwrócił uwagę na łoże...figlowali na łożu z baldachimem. Rzekł więc w odpowiedzi. -Ciebie opartą ramionami o kolumienki łóżka, wypiętą lekko w moją stronę.-
Agnes spojrzała tylko na swego kochanka i najpierw przesunęła dłońmi po swych piersiach, tak by to widział, potem zaś kręcąc lubieżnie pośladkami ustawiła się w odpowiedniej pozycji.
Rozpalony tym przedstawieniem Rennard szybko podszedł do swej kochanki i połączył się z nią od tyłu. Jego palce drapieżnie objęły jej piersi, usta wędrowały po szyi...a Agnes wydała głośny krzyk zaskoczenia i zaczęła drżeć jęcząc otwartymi szeroko ustami. Dopiero po chwili Rennard zorientował się że swym kluczykiem otworzył nie tą kłódeczkę co trzeba.

Owszem zdarzały się de Falco ostrzejsze igraszki z kochankami, ale zwykle za ich przyzwoleniem.
Agnes jednak, zamiast...krzyczeć, albo płakać domagając się wysunięcie się z niej Rennardowej dumy, zaczęła napierać na niego pupą, jęcząc.- Dalej dzikusie. Bierz mnie...mój ty dziki barbarzyńco...rozbójniku. Ujeżdżaj mnie.-
Agnes chyba była doświadczoną kochanką i strasznie wyuzdaną. De Falco nie pozostało nic innego jak spełnić jej życzenia...
Zaczął więc szybko poruszać swymi biodrami, co kochanka kwitowała coraz mocniejszym drżeniem ciała i coraz głośniejszymi okrzykami...pełnymi sprośności jakich nie powstydziła by się niejedna markietanka.
Co jednak nie przeszkadzało Rennardowi, w tej jak w kolejnych zabawach.
Agnes nie odpuszczała sobie żadnej wyuzdanej pozycji, a gdy skończyły się na łóżku to zajęli się wykorzystywaniem stolika.

I do łóżka już nie dotarli...
Ranek zastał ich na podłodze...naga, zmaltretowana ostrymi figielkami Agnes tuliła się do swego kochanka. Rennard podniósł zmęczoną kochankę, położył na łóżku i zaczął się ubierać.
Potem skorzystał z łazienki by doprowadzić się do porządku, ubrał resztę swego stroju, zjadł niewielkie śniadanie opróżniając nieco piwniczkę pani domu.

I wyszedł. Najpierw skierował swe kroki do pana Brisske. Wszak miał wybrać zaliczkę...a i przy okazji, poznać i uczyć jego dzieci. Potem wizyta u Aldony i Moniki w karczmie, popłacenie rachunków.
A potem był czas wolny do wieczora. Rennard miał zamiar pomyśleć nad zadaniem jakie go czeka. Zdobycie wiersza było bowiem jedynie zagraniem na czasie. De Falco musiał się wślizgnąć w środowisko artystyczne i zdobyć coś pożytecznego. Na razie nie miał na to planów.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 02-04-2010 o 18:08.
abishai jest offline