Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2010, 14:27   #94
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Nie chcę być wścibski, ale obiło mi się o uszy, że jesteś znanym baseballistą, to prawda?
Na twarzy Dereka odmalowały się wszystkie odczucia jakie wywołało u niego pytanie George'a. Od zaskoczenia poprzez irytację, zrozumienie i życzliwość dla nieświadomości starszego Pana.
-Wybacz, nie znam się specjalnie na sporcie, stąd moje pytanie. Jeśli nie chcesz nie musimy o tym rozmawiać. -Dodał pospiesznie George. Nie chciał spłoszyć rozmówcy jakimś nietaktownym pytaniem. To wydało mu się najbardziej neutralne. Chyba się mylił bo z wyrazu twarzy Dereka wywnioskować można było, że temat jest mu nieprzyjemnym. Mimo to podjął rozmowę.

Kiedy ruszyli spod tablicy informacyjnej okazało się, że obaj mają najwolniejsze tempo. No może i Geroge mógłby iść szybciej, ale dostosował swój krok do kulejącego młodzieńca, żeby ten nie zostawał sam w ogonie peletonu straceńców jak ich w myśli nazywał. Poza tym Derek budził w nim pozytywne odczucia. Zaimponował mu sytuacją ze studencikiem.
-W takim stanie podejmować się takiego poświęcenia to jest Coś-pomyślał.
.......
-Widzisz chłopcze, wybacz. Widzisz Dereku ja jestem dziennikarzem. No może to zbyt wielkie słowo jak na fakt gdzie i czym się teraz zajmuję, ale kiedyś -uśmiechnął się- kiedyś moje artykuły ukazywały się na pierwszych stronach "Boston Tribune" czy "Boston Globe". Swego czasu nawet "The Times" kupił od mojej redakcji, zaraz kiedy to było... a w siedemdziesiątym drugim bodajże, "The Times"! -podkreślił- kilka naprawdę dobrych tekstów mojego autorstwa ... .
Rozgadał się jak zwykle o blaskach przeszłości, pewnie zacząłby mu cytować co ciekawsze akapity, potem rozwodziłby się nad polityka redakcji o swojej degradacji. Musiałby dotrzeć do niechlubnego okresu kiedy ostro pił, głównie w klubach ze striptizem... . Pewnie by tak było, jak już setki razu opowiadał barmanom, dziwkom, rodzinie i przyjaciołom, których kiedyś miał. Na szczęście Derek w porę mu przerwał.
.......
Maszerowali już ponad godzinę zamieniając co jakiś czas parę słów.
.......
-Tam na dole podczas ataku łowcy widziałem jak ten młody chłopak stał pośród całego zamieszania z rozłożonymi rękoma i jakimś cudem powstrzymywał te cholerną bestię. Rozumiesz Derek, powstrzymywał ją stojąc bezbronnym -George uniósł się się lekko po czym wyraźnie stracił zapał jakby przypomniał sobie coś jeszcze.
-Potem -głoś mu zadrżał- potem jakiś łańcuch opętał mi nogę i powalił na ziemię. Pieprzony łańcuch, jak jakiegoś niewolnika, rozumiesz Derek -zaczął gestykulować- nie mogłem się wyrwać, po drugiej stronie stał jakiś... -zawiesił głos spoglądając oceniająco na rozmówcę- demon, rogaty skurwysyn ze skrzydłami jak u nietoperza -ściszył głos bo słusznie zauważył, że mówi a właściwie krzyczy ciut za głośno, ktoś się chyba nawet odwrócił.
Latro -wyszeptał konfidencjonalnie- Łowca. Mówię Ci -tutaj wybuchnął śmiechem- rzuciłbym się na niego gdyby jeszcze tam stał kiedy odzyskałem przytomność. Rzuciłbym się i... -nie przestając się śmiać, trochę zresztą obłąkańczo- ...i nie gadalibyśmy tutaj sobie tak beztrosko.
.......
-...no i dostałem patelnią w łeb. Mówię Ci, to były czasy. Babeczki szalały za mną, wysoki, szarmancki, no ale wtedy chyba przekroczyłem granicę - śmiali się obaj, widać potrzeba im było zapomnieć chodź na chwilę o ostatniej nocy.
.......
Kiedy już byli na miejscu George był w doskonałym humorze.Nie mógł zmienić tego nawet widok skądinąd poczciwego brodacza z karabinem chyba z czasów wojny secesyjnej. Ocenił Tomasa i już wiedział, że się dogadają.

Nie mylił się. Dzięki uprzejmości gospodarza był teraz czysty, najedzony i leżał na jakiś workach.
-Ciekawe co jest w tych workach-pomyślał- pewnie...- momentalnie zasnął.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!
Hesus jest offline