Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2010, 23:43   #26
pteroslaw
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Sierżant ziewnął przerażająco po czym powiedział:

-Owszem przesłuchaliśmy sąsiadów ale nie mieli nic ważnego do powiedzenia. Mówili to samo co gosposia, że ofiara była samotnikiem i temu podobne.

W tym samym czasie Żmija majstrował przy mechanizmie który, jak mu się wydawało otwierał drzwi Ostrze tańczyło przy klapie mechanizmu, klapka odskoczyła szybko z głośnym brzdęknięciem. Kółka zębate nie były bardzo zużyte, właściwie to były nowe, pomiędzy nimi było zablokowane potłuczone szkło. Żmija rozpoczął dokładną obserwacje mechanizmu, zamykał i otwierał drzwi do pomieszczenia w którym była gosposia. Nie zauważył jednak nic dziwnego.

Wszyscy opuścili piwnicę zostawiając na dole gosposię. Stali w salonie rozglądając się za śladami gdy nagle trzasnęła pobliska szyba, mag zauważył lecącą butelkę z pomarańczową cieczą, poznał ją w jednej chwili.

-To ogień alchemiczny! Uciekajcie!!

Czas jakby spowolnił, buteleczka leciała, uderzyła w dywan który momentalnie zajął się ogniem, wszyscy strażnicy rzucili się w kierunku drzwi, w tym czasie za nimi płonąca pożoga trawiła dywany, ściany oraz część drewnianej podłogi. Jak się okazało lord miał bardzo dużo wszelakich łatwo palnych rzeczy. Podsycały one ogień który trzaskał sobie w najlepsze.

Sierżant pierwszy dopadł do drzwi, pchnął drzwi ale te nie chciały ustąpić. Wszyscy pomyśleli że to już koniec tylko że wtedy do drzwi dobiegł krasnolud. Gdy zorientował się że drzwi są zamknięte wykrzyczał:

-Odsuńcie się!!

Wziął krótki rozbieg po czym natarł na drzwi ramieniem, ogień nieubłaganie zbliżał się do młodych strażników oraz do sierżanta, krasnolud uderzył w drzwi, zabrzęczały zawiasy i drzwi wyleciały na zewnątrz, wszyscy wybiegli i zatrzymali się po drugiej stronie ulicy.

W tym czasie coś w rodzaju ochotniczej straży pożarnej oraz kilku magów zdarzyło rozpocząć gaszenie pożaru oraz pilnowali aby ten się nie rozszerzył.
 
pteroslaw jest offline