Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2010, 06:56   #57
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Kislevscy dezerterzy byli wyraźnie skonsternowani. Spodziewali się łatwego łupu, zabawy, figlowania przez noc. Nie mieli nic złego w zamiarze. Nie w swoich kategoriach pojmowania „złego”. Ot, pomiętosić trochę dziewuszkę, nasycić swe męskie pragnienia. Nawet nagrodzić ją mołojeckim całusem, bo „harosza” była wielce. Plan jednak diabli wzięli a potem poszło już zupełnie źle. Widząc gromadnie nadciągającą odsiecz wyraźnie się zmitygowali. A w chwilę po tym przemówił Levan. To odebrało im wolę walki dokumentnie.


- Nu wot? Czort ogonem zamiata! Prostitie druziej! Szto płochowo eto nie my! – ręce kislevitów uniosły się w pojednawczym geście. Broń powoli chowała się do pochwy a oni sami, wyraźnie utraciwszy zainteresowanie Ericą, ostrożnie krok za krokiem zaczęli się cofać, ku wyjściu, które gwarantowało ocalenie. Nie wiedząc, że dwójka tych, których przed chwilą zostawili bez przytomności już się czaiła za ich plecami. A poza dwójką gdzieś podcieniami sunął krępy krasnolud najwidoczniej chcący dołączyć do zabawy.


- A tu co się dzieje!? – ciężki głos stającego w progu zbrojnego przeciął biesiadną w jednej chwili. W jednej chwili wszyscy w biesiadnej dostrzegli jego kolczy pancerz okryty tuniką Straży Miejskiej w Rosenbergu. Oraz wycięte w zęby sierżanta ramiona tuniki. W progu „Kuźni” stanął zatem nie byle kto. Miał zresztą za sobą poparcie co najmniej kilku strażników, których drzewca halabard sterczały za jego plecami. Nie młode oblicze mężczyzny przecinał grymas gniewu. Widać nie spodziewał się tego, że naraz przyjdzie mu orężnie kończyć służbę. Tylko „Profesorek” złowił jego porozumiewawcze, trwające mniej niż uderzenie serca spojrzenie. W końcu znali się nie od dziś. Sierżant zaś zamknął za sobą drzwi oberży wodząc spojrzeniem od kislevitów, po Tupika i jego chłopaków omijając wzrokiem „ochronę” oberży, która wylazła niechętnie z zaplecza z pałkami w ręku. I krasnoludów, którzy uśmiechali się porozumiewawczo dostrzegając znajomka, co im miał robotę nagaić, choć po raz pierwszy widząc go w gali mundurowej. Sierżant ocenił wszystko w jednej chwili, bo nie tracąc ni chwili zbędnej na dłuższe dysputy warknął do trójki cofających się kislewitów – Wypierdalać!


A oni zrozumieli.


I postanowili posłuchać w mgnieniu oka…
 
Bielon jest offline