Wiedźmiarz powtórzył Klindze to co wcześniej opowiedział Juliuszowi, zaznaczając jak według niego można znaleźć dowody na winę lub czystość dziecka. Nie zdołał jednak przekonać innych.
- Wypatrując zagrożenia poza horyzontem, nie zapominajmy o tym, które mamy u bram. - nie zgodził się z Bartolomeo, konsekwentnie przypominając o swoim braku zaufania do Abdula.
- Cokolwiek się stanie, noc będzie dla nas nauką. Przodkowie czuwają nad wszystkim, którzy są wierni Tradycji. - ostatecznie jednak dał za wygraną, najwyraźniej uznając, że nawet przyjmując demona do obozu zdołają przetrwać.
- Prędzej czy później każdy potępieniec znajdzie swój koniec. - dodał ze spokojem, jakby wierzył, że jeszcze ich szlaki przetną drogę Abdula, a czego nie dokonają tej nocy, będą mogli nadrobić przy kolejnej okazji.
- Zanim to jednak nastąpi nie ufajmy obcym, a niech nasze myśli będą dla nich niezdobytą twierdzą, a usta zamkniętą bramą. - ostrzegł. Pozostawała opowieść Arona, która budziła niepokój, choć w obecnej sytuacji, była tylko kolejną komplikacją.
- Tylko Aron widział Wzgórza, słowa innych będą odbiciem prawdy póki nie ujrzą tego co on, wiele niebezpieczeństw czeka w stepie na samotnych posłańców. Najsampierw obaczmy Wilcze Wzgórza, wówczas będziemy wiedzieć co zrobić. Być może dokonawszy bluźnierstw opuścili święte miejsce. - wolał zachować ostrożność.
- Teraz zaś trzeba wskazać miejsce naszym... gościom. - ostatnie słowo wypowiedział z ociąganiem, głosem wyrażającym sceptycyzm i wątpliwości - Ja zaś z Jakubem przyjrzymy się techno pamiątce. - nie widząc sprzeciwu wrócił do namiotu i wezwał Jakuba do siebie, nie mówił jednak nikomu co nim kierowało.
Przepatrywaczka Julia zaprowadziła ich na miejsce. Jakub chciał wypytać Uriela o niespodziewanego gościa, jednak zanim zdołał mu odpowiedzieć, Julia uciszyła obu, ostrzegająć że w nie są w Elizjum by prowadzić swobodne gadki. Zamilkli więc i jęli nasłuchiwać, nic jednak nie dostrzegli.
- To tu. - powiedziała wskazując czerwoną kostkę ukrytą w trawie. Jakub wyrwał się w stronę znaleziska widząc zupełnie nową ciekawostkę, aż brat musiał go upomnieć.
- Uważaj, to może mieć... promile! - w jego zwykle opanowanym głosie zabrzmiała nerwowa nuta, czy to z troski o brata, czy też z nieufności do technologii. Bo choć znał tajniki alchemii, to już sekrety okultyzmu kwantytatywnego pozostawały poza zasięgiem. A jak wszystko co nieznane, budziły niepokój. Jakub zaś wręcz przeciwnie.
- Żadne promile, spokojna głowa, zwykła... hmm no właśnie, co to może być? - zapytał sam siebie przyglądając się pamiątce. |