Grawerowana lufa połyskiwała metalicznie w blasku falującego światła pochodni i latarenek. Bazanov właśnie skończył przecierać osmaloną rusznicę i z nieukrywanym zadowoleniem przyglądał się nowej "zabawce". Broń palna nie była jego specjalnością, miał jednak okazję używać podobnych strzelb, raz gdy pił z artylerzystami-najemnikami z Ostermarku oraz w trakcie oblężenia Erengradu. Starannie nabita broń znalazła się na plecach kozaka. Proch i kule przytroczył do pasa by były "pod ręką". Niziołek wraz z krasnoludzkim najemnikiem również upychali łupy do kieszeni i sakw. Liev przez chwilę obserwował z lekkim rozbawieniem jak halfling wymachuje toporem Grungana, niewiele mniejszym od niego samego. Na wszelki wypadek zamierzał trzymać się nieco dalej od bojowo nastawionego Tupika gdyż w ferworze potyczki niziołek może okazać się "orężem obosiecznym".
- Calebie, widzi mi się co by jeden z nas szedł przodem, drugi zaś pochód zamykał, z naszym dzielnym podpalaczem pośrodku. - zagadnął spoglądając na towarzyszy.
Nie słysząc sprzeciwu ze strony kompanów zajął miejsce za Tupikiem, Caleb zaś poszedł przodem, powoli i ostrożnie zagłębiając się schodami w trzewia kopalni.
__________________ "You have to climb the statue of the demon to be closer to God." |