Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2010, 12:37   #63
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Po kolejnym potoku słów i ustaleń nadszedł w końcu moment zakończenia narady. Heinrich był zadowolony z obrotu sprawy wynegocjował wszystko co chciał na rozsądnym poziomie. Dostał też Maxa do obstawy. Zastanawiał się na ile ów ochroniarz okaże się samodzielny. Czy tylko ślepo będzie słuchał rozkazów Tupika który zapewne dał Profesowi ochronę i ogon w jednym. Czy zrozumie po tym co usłyszał na górze że Profesor po pierwsze jako jedyny w tej bandzie jest kurą znoszącą złote jaja. I po drugie jako jedyny będzie dopiero tworzył trzon najbliższych mu współpracowników. A zatem jest tu miejsce dla każdego lojalnego.... Tupik wskazał już wyraźnie kogo faworyzuje Levan i Grzeczny. No i Profesor choć wszyscy wiedzieli że zwyczajnie nie miał wyboru. Oferta i możliwości jakie dawał kusiły nawet samego Harapa. Maxa wśród nich nie było... A to dawało mu możliwość związania go ze sobą bardziej. O ile nie jest głupi i dostrzeże że na byciu po mojej stronie skorzysta bardziej. Co prawda moja strona to strona Tupika a jestem honorowym człowiekiem i dotrzymam słowa. Ale przecież nigdy nie wiadomo co się jeszcze może wydarzyć w nadchodzącej grze

Po zejściu na dół rzeczy zaczęły dziać się błyskawicznie. Profesor był trochę zaskoczony obrotem sprawy. Raz że owi Kislevici wyglądali mu na zdesperowanych gwałt w środku karczmy? Głupota jego zdaniem kierowana zapewne desperacją. Czyli ciśnieniem w kroczu i pustą sakiewką. Dwa że niemile zaskoczony łatwością z jaką powalili Maxa i tego drugiego Kislevite. A przecież widzieli uciekająca Lizzie nie było mowy o totalnym zaskoczeniu... Mimo to obaj leżeli na ziemi. Zastanawiał się czy już szlak trafił jego ochroniarza? Zresztą jeśli nawet nie co z niego za ochroniarz? Skoro tak łatwo się z nim obeszli. Na przeciw Kislevitom wyszedł Levan, Tupik zaczął kręcić młynki. Wolfborg jedynie zacisnął dłoń na fiolce z kwasem jeśli znów się zacznie załatwię jednego.

Szybko rozmowę kończyło zdanie Levana na które zwrócił szczególną uwagę.

- Lepiej się napijcie i zapomnijmy o sprawie – uciął konwersację, ale wciąż miał ochotę i był gotów uciąć więcej niźli tylko rozmowę – a jeśli szukacie roboty, to bądźcie tu rano.

O nie nie nie... tych desperatów bez kasy postara się sam zagospodarować. Miał już nawet pomysł jak. Co prawda ufać im nie będzie można ale miecze mają? Mają a to czasami wystarczy... Zresztą to Kislevczycy dam sobie z nimi radę. O ile oczywiście nie poleje się krew. Z rozmyślał Profesora wyrwało kolejne wydarzenie.

- A tu co się dzieje!?- ryknął Hans od wejścia. Miał zresztą za sobą poparcie co najmniej kilku strażników, których drzewca halabard sterczały za jego plecami. Nie młode oblicze mężczyzny przecinał grymas gniewu.

No jak zawsze w samą porę. Wyprosił też grzecznie sprawców całego zamieszania. Wypierdalać!- to jak na niego było całkiem uprzejmie. Może Hans na groźnego nie wyglądał albo inaczej nie aż tak jak Grzeczny. Ale z całą pewnością dla wrogów był bardzo groźny. Na szczęście on zaliczył się do przyjaciół. Co zresztą za chwile uratowało sytuację. Bowiem Grzeczny który do kozaków się nie o dziwo nie rwał. Swoją wielkość postanowił zademonstrować w konfrontacji z sierżantem. Oszalał? Przecież są ścigani a on szuka konfliktu ze stróżem prawa? Chce zwrócić na siebie aż taką uwagę... Zresztą przecież reszta strażników może czekać na zewnątrz. I zrobiłoby się bardzo nie przyjemnie. Gdyby to był obcy strażnik który w oczach Matta zapewne taki właśnie był... Profesor tego kompletnie nie rozumiał ale kto zrozumie zabijaków. Przerwał to w dosłownie ostatniej chwili...

On przyszedł do mnie - powiedział wcale nie cicho jak się Mattowi zdawało. Był to głos zdecydowany i pewny siebie.

Witaj Hans zapraszam do stolika mamy trochę do obgadania- i wskazał gestem osobny stolik.

Podszedł jeszcze na chwilę do Tupika. Za piwo dziękuje zamów. Tylko nie totalne szczyny. Muszę tu załatwić pewną sprawę. To jest właśnie mój przyjaciel o którym wspomniałem rozmówię się z nim i wrócimy do naszych spraw. A raczej zamienię się wtedy w słuch jaki masz dalszy plan.

I skierował się w stronę wyczekiwanego przyjaciela.... Nie jedynego na którego czekał ciekawe czy ten drugi dotrze.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 03-04-2010 o 12:39.
Icarius jest offline