Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2010, 15:00   #65
Storm Vermin
 
Reputacja: 1 Storm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwu
Wasilij odetchnął z ulgą, gdy zobaczył, że jego awanturniczy rodacy odpuścili sobie. Kozak jakoś dzisiaj nie miał ochoty na burdę. Zastanawiał się co prawda, czy nie zaznaczyć w jakiś wyraźny sposób swojego niezadowolenia - rzucając jakąś kąśliwą a obraźliwą uwagę w kierunku odchodzących - ale stwierdził, że nie ma sensu marnować czasu i oddechu. W najlepszym razie słowa Wasilija zostałyby zignorowane, a w najgorszym ponownie rozbudziłyby żądzę mordu w kislevitach.

Wtargnięcie oddziału straży było dość niezwykłe. Z tego ca Matwijenko pamiętał o strażnikach w Księstwach, woleli oni interweniować tylko wtedy, gdy było to absolutnie konieczne i to najlepiej wtedy, gdy potencjalni aresztanci wyrżnęli się nawzajem. To, że oddział sierżanta nie bał się przeciwstawić bandzie Tupika było w związku z tym dość niepokojące. Oznaczało bowiem, że albo straż została ogólnie wzmocniona - zła wiadomość dla wszelkich przestępców - albo stróżowie prawa w szczególnie interesują się Chłopakami. Ta druga możliwość była nieco niepokojąca.

Wasilij jeszcze chwilę przyglądał się nowemu znajomkowi Tupika, Profesorowi. Stary człowiek jakoś dziwnie nie pasował do rosenberskiej speluny. Do tego najwidoczniej znał sierżanta straży. Ciekawe... Wasilij postanowił mieć go na oku. Nie wątpił, że Profesor w jakiś sposób przyda się bandzie - w przeciwnym wypadku niziołek zapewne nie marnowałby na niego czasu - ale każdy nowy członek bandy zwiększał ryzyko wykrycia ich działań.

Wasilij postanowił na razie nie zawracać sobie głowy podobnymi problemami. Usiadł przy stojącym w kącie stoliku i oparł się o ścianę. Nie przejmował się przebywającym jeszcze w karczmie patrolem. Był pewien, że jego towarzysze poradzą sobie z nim w pokojowy sposób. Kozak wciąż był lekko wstrząśnięty tym, co musiał zrobić dla tego przeklętego Krogulca. Dlatego też nie mógł znieść bezczynnego czekania w karczmie. Chciał już zająć się jakąkolwiek robotą, byle tylko zapomnieć o wydarzeniach dzisiejszego dnia.
 
Storm Vermin jest offline