Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2010, 22:22   #147
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik przemierzył górne poziomy, ciesząc się jedynie z odnalezienia wyjścia z kopalni, była to zawsze alternatywna droga ucieczki, gdyby inna pozostała odcięta. Niestety poza wyjściem na górze nie było nic ciekawego a topór krasnoluda tak bardzo mu już ciążył, że pozostawił go przy kucu gdy do niego wrócili.
- Jeśli uważasz, że zrobisz z tej broni lepszy użytek niż ze swego topora, to weź ją na czas eksploatacji kopalni - Tupik zamierzał zostawić topór przy kucu, nie wiedział jeszcze tylko czyj.

Zejście w dół po schodach wydawało się najlogiczniejsze, wkrótce okazało się że to prawda. Prze Tupikiem rozległ się głos, a właściwie głosy, świadczące o większej liczbie przeciwników. Halflinga niepokoiła zielona poświata, ale miał nadzieję, że z jego wybuchową buteleczką poświata nie będzie miała szans...

Jedyne na co mogli liczyć to na uderzenie z zaskoczenia... lub przyczajenie się na tyle by wróg się rozdzielił. Z drugiej strony jeśli działo się coś niedobrego to mogła być jedyna okazja do powstrzymania zła, co by nie było halfling miał w ręku płonący koktail, człowiek niósł załadowaną rusznicę a krasnolód dzierżył topór, nawet najsilniejszy przeciwnik powinien paść po pierwszym uderzeniu trójcy... A przynajmniej Tupik miał taką nadzieję, starał się podkraść jak najbliżej, by nieco lepiej zorientować się w sytuacji i możliwie z dogodnego punktu rzucić we wroga rozpaloną buteleczką, musiał pamiętać aby rozbić ją na wrogu, upadek do wody groził zagaśnięciem...
 
Eliasz jest offline