Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2010, 01:20   #67
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Nie, żeby jej się to podobało. Ba, w ogóle jej się to nie podobało. Ale była do tego… przyzwyczajona. Zawsze o dziwo potrafiła wyjść z opresji. Ale prawie zawsze przyciągała do siebie kłopoty. Na innych zresztą też. Ze względu na jej urok, oraz zapewne ze względu na jej „talent”. Dziwna to sprawa. Mogą być też inne wytłumaczenia, ale te wydają się być najbardziej namacalne. Tak, to dobre słowo.

„Schowała się” za plecami Tupika, i Matta. I innych, których nie pamiętała. Dwójka z towarzyszy grupy, do której dziś teoretycznie dołączyła na wieczór, ze względu na znajomość z Grzecznym, szybko padła pod ciosami napalonych Kislevitów. Tupik ze swoją procą wyglądał śmiesznie, ale Erica wiedziała, że to groźny oręż w rękach niziołka. Sama nie straciła rezonu. Inna dama z pewnością by uciekła, wpadła by w płacz, panikę, zaczęła lamentować. Erica krzyczała pomocy, kiedy faktycznie jej potrzebowała. Tak było i tym razem. Była nawet gotów walczyć z nimi. I nie ma tutaj mowy o czystej walce, gdyż w takiej ruda z pewnością by poległa. Potrafiła atakować z zaskoczenia, i uciekać się do nieczystych zagrywek. Kuśtykający kozak zapamięta tą lekcję jeszcze przez kilka dni, zapewne.

Później wpadła straż i zabawa się skończyła. Na dole był z nimi ten Heinrich, z którym umówił się Tupik. Erica cały czas milczała, uważając za zbyteczne odzywanie się w tej chwili. Żywiła dość dużą urazę do tych Kislevitów. Do wszystkich, którzy próbowali się do niej dobrać wbrew jej woli. Levan gadał coś o robocie dla nich, co ją trochę zaniepokoiło. Już sobie kreśliła obraz grupy, z którą zaczęła się zadawać. Z pewnością jest to jakaś grubsza sprawa.

- Nic ci nie jest? zapytał Tupik nieco zaniepokojony sytuacją i zdrowiem Lizzy. Nie, żeby dziewczyna potrzebowała jakiejś specjalnej pomocy, ale było jej miło, że ktoś się nią zainteresował. Ale, jakby nie patrzeć, to przez nią wynikła ta sytuacja.
- Nie, wszystko w porządku. Dzięki, że pytasz. – odparła, zapinając skórzaną kurtę, tak, aby nie było widać rozsznurowanego kaftanu. To był zbyt „intrygujący” widok, choć zasłoną była bawełniana koszula.
- Mówiłeś coś, że wynająłeś mi pokój? – zagadnęła, wzdychając przy tym.
 
Revan jest offline