Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2010, 11:43   #48
Yui Zero
 
Yui Zero's Avatar
 
Reputacja: 1 Yui Zero nie jest za bardzo znanyYui Zero nie jest za bardzo znanyYui Zero nie jest za bardzo znanyYui Zero nie jest za bardzo znanyYui Zero nie jest za bardzo znany
Pośród koron drzew unosił się rytmiczny huk - jakby uderzać drewnem o drewno .Dla postronnego widza trening Zero mógł przypominać taniec, w którym poruszał się do tylko sobie znanego rytmu. Wystukiwał go uderzając bokkenem o otaczające go konary drzew. Jego ruchy były tak zgrabne i zdecydowane, przy czym niezwykle szybkie, że ledwo można było spostrzec ruch drewnianego miecza. Zdawał się całkowicie pochłonięty ruchami, rytmiką , precyzją. Powtórzył jeszcze kilka uderzeń o konary, po czym nie wiadomo czemu - zniknął używając shunpo.
- Aja ! Yamero !- dało się słyszeć gdzieś pośród zieleni. Krzyknął młody shinigami, któremu Zero właśnie założył na szyję chwyt.
- Ile razy mówiłem ci Tenji ... Nie podkradaj się do mnie !
- Gomennasai... Miałem ci przekazać iż Hisagi fukutaichou oczekuje na ciebie w koszarach 9 oddziału. - powiedział trochę przestraszony.
- Wakatta. - wypowiedział bez okazywania jakichkolwiek uczuć, po czym wyrzucił drewniany miecz. Chwilę potem Tenji nie mógł już dostrzec kolegi, ale nie był zdziwiony bowiem wiedział jak szybki jest Zero.

Koszary 9 oddziału - południe.

Zero nie tracił czasu na , zbędne jego zdaniem, kosmetyczna zabiegi przed spotkaniem. Prosto po ćwiczeniach wszedł do głównego pomieszczenia w koszarach, w którym czekał Hisagi. Chłopak ukłonił się głęboko dowódcy .
- Stawiam si na rozkaz, Hisagi fukutaicho.
- Przejdę odrazu do rzeczy, a mianowicie jakiś czas temu Yamamoto-sama wysłał oddział do świata ludzi w celu zbadania pochodzenia dziwnego reiastsu, jednak sprawa jest poważniejsza niż uważano pierwotnie. W wyniku stoczonej walki jedna z shinigami straciła życie nad czym ubolewamy. To obrazuje jak groźny jest przeciwnik, jednakże gotei nie może się poddać z powodu śmierci jednego z jej członka. Reasumując zostałeś wybrany jako zastępstwo za Takarę, mam nadzieję że pokażesz na co cię stać. To twoja szansa! Nie zmarnuj jej! Odmaszerować!
Jeszcze przez jakiś czas słowa Hisagiego odbijały się echem w głowie chłopaka. Nie myśląc na tym co robi automatycznie skierował się w kierunku swojego pokoju. Był tak pogrążony w myślach, że nie zwracał uwagi na otaczający go świat. "A więc to moja szansa eh?" pomyślał. Wkońcu dotarł na miejsce. W jego pokoju panował nieład i ogólny rozgardiasz, wszystko było niechlujnie porozrzucane po całej izbie. Ewidentnie brakowało tu "kobiecej ręki", jednak dla Zero cały ten bałagan zdawał się niewidoczny. Zazwyczaj cały swój wolny czas od obowiązków shinigami przeznaczał na samotne treningi w lesie, do swojego pokoju wracał późną nocą tylko po ty by się przespać. Jednak tym razem rozejrzał się po pokoju jakby czegoś szukał. Spojrzał na szafkę ale oprócz brudnej koszulki nic tam więcej nie leżało. Zapewne starał się dostrzec jakąś fotografię, czy innych pamiątek przeszłości jednak nic nie znalazł. "Ryuuji, Zaku... Kuso!". Czuł jak smutek, żal, przejmują nad nim władzę. Popadając w melancholię, wir wspomnień upadł na kolana. Ciszę przerwało głośne szlochanie chłopaka, łzy spływały mu po policzkach nie chcą przestać. Jeszcze przez jakąś godzinę wspomnienia nie dawały mu spokoju i raz za razem nadciągały coraz silniejsze, coraz wyraźniejsze. Zmorzony marami przeszłości zasnął bez problemów. Nastał błogi niczym nie zmącony sen, co wydawało się trochę dziwne po tym jak jego wspomnienia nie dawały mu spokoju. Ranek był bardzo słoneczny i bezchmurny, "Idealna pogoda na trening" pomyślał. Jednak powierzono mu już inne ważne zadanie, o wiele lepsze niż jakiś tam zwykły codzienny trening. Nareszcie mógł się wykazać, czekał na to dość długo. Usiadł na łóżku, dłońmi przetarł świeżbiące go oczy. Kilka wdechów, tak aby wprawić umysł w normalny stan. Po chwili stał już ubrany w swoje czarne haori i czyste tabi. Chwycił za zanpakuto i wcisnął je za pas.
- Ikuzo... - wyszeptał pod nosem spoglądając na drzwi. Po kilku minutach drogi znajdował się przed wejściem do pokoju Hisagiego. Gdy miał już wejść do środka poczuł ściskający ból w okolicach serca.
"Myślisz że poradzisz sobie bezmnie? Nie bądz głupi musisz mnie użyć" -usłyszał głos swojego zanpaktou
"To się jeszcze okaże. Wolę cię nie uwalniać bez potrzeby, wiesz jakie ciągnie to za sobą konsekwecje." - wypowiedział z nutką strachu w głosie.
- Nic ci nie jest? - zapytaj Tenji spoglądając na twarz kolegi
- Nie nie, to nic takiego.
- Dobrze że cię spotkałem. Hisagi-san kazał ci przekazać że brama senkaijest już gotowa do użycia. Mam cię do niej poprowadzić
-Umm - przytaknął Zero.
- Zero-kun mogę się o coś zapytać?
- Tak nie krępuj się.
- Słyszałem o tym incydencie z twoim zanpaktou. - Zero wzdrygnął się na sam dźwięk słowa zanpaktou, co nie uszło uwadze Tenjiego.
- Co dokładnie słyszałeś?
- Podobno osiągnąłeś shikai. - chłopak spoglądał na Zero oczekując jakiejś reakcji.
- Yyy tak a co w tym dziwnego? - odpowiedział nerwowo.
- Nie nic, ale słyszałem również o tym jaką cenę płacisz za używanie swojej katany. - przy wypowiadaniu tych słów cały czas obserwował chłopaka.
- Soka... To już wiesz... Myślę że kiedyś znajdę na to sposób. Nic się nie martw Tenji-kun.
- Jesteśmy na miejscu. A tu jest twój piekielny motyl. - wskazał nad moja głowę a następnie na bramę senkai.
- Domo arigato gozaimasu. Do zobaczenie Tenji!

Świat Żywych - polana nieopodal Tonbei - około 17.00

Po tych słowach Zero skierował się w kierunku przejścia do świata ludzi. Czuł się trochę dziwnie, najpierw ta rozmowa z kolegą a teraz te uczucie niepewności związane z nowym doświadczeniem jakim było dla niego podróżowanie w ten sposób. Jednak ku jego zdziwieniu wszystko poszło tak jak należy i już po chwili znalazł się na polanie tuż przy mieście. Pierwsze wrażenie jakie wywarła nim świat ludzi było oszałamiające, nigdy nie spodziewał się ujrzeć coś takiego. Te ogromne wieżowce, tyle hałasu, tyle ludzi w jednym miejscu. "Jak oni mogą żyć w takim hałasie, no dobra bierzemy się do roboty." pomyślał. Musiał się mocno skupić by wyczuć reiatsu pozostałych shinigami.
- Yoshi! Mam! - krzyknął podekscytowany.
Zero pomknął w kierunku reiatsu nieznanej grupki shinigami. Musieli być gdzieś razem, bądź niedaleko od siebie bo wyczuł skupisko mocy duchowej, jednak była ona dość słaba. Zapewne były to tylko resztki reiastu bo bardzo trudno było je wyczuć . Już po chwili znalazł się w środku lasu. Porozglądał się w wszystkie strony. "To musi być gdzieś tu". Zamknął oczy, wyciszył wszystkie zmysły i skupił się na jednym. Uniósł prawą rękę i z zamkniętymi oczyma wskazał na pobliski domek. "To musi być tam". Chwiejnym krokiem ruszył w kierunku który wskazał.
- Gambatte . - krzyknął żeby dodać sobie odwagi.
Jeszcze przez chwile stał przed domem przyglądając mu się. Dom wydawał się pusty, co troszkę zdziwiło Zero, ale zapewne bardziej podejżana jest lokalizacja, bo niby co tu robi na polanie w środku lasu . Wszedł do środka i rzeczywiście nikogo w nim nie było."No cóż poczekam tu na pozostałych" pomyślał.Postanowił się nie przemęczać i uciąć sobie krótką drzemkę.
 

Ostatnio edytowane przez Yui Zero : 04-04-2010 o 11:55.
Yui Zero jest offline