Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2010, 12:47   #68
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Mówiłeś coś, że wynająłeś mi pokój? - zagadnęła, wzdychając.
- Tak, dla dwójki... nie chcę żeby wszystkich łączono ze mną... " Choć teraz to i tak pewnie wszystko pierdolnęło, choć może niekoniecznie... obrona zaatakowanej kobiety wyjaśniała rozmowy i jej towarzystwo przy mnie" - uspokoił się w myślach.

Oboje skorzystali z nadarzającej się okazji i wymknęli się do wynajętego pokoju, Halfling pozostawił kufle przy stoliku mówiąc, że zaraz wraca, nikt specjalnie nie pytał go co robi... już chyba każdy kto znał halflinga wiedział, że ten malca po prostu rozsadza energia i nie wytrzyma nic nie robiąc. Widać też było że większość jego planów jest tajemnicza i pokręcona, o co dbał by tak wyglądało przy każdej okazji. Proste i przewidywalne działania były najbardziej niebezpiecznym niedbalstwem do jakiego nie zamierzał dopuścić.

Tupik korzystając z chwili sam na sam z Lizzy powiedział to co leżało już mu na główce:

- Mógłbym mieć dla ciebie zadanie, pilnowanie interesu i dystrybucji. Jesteś młoda, ładna i stanowcza, z pewnością dasz radę pokierować bandą nastoletnich chłopaczków, zresztą będziesz miała moralne i siłowe wsparcie, które zostanie okazane, potem będziesz radzić sobie sama, trzeba chronić chłopaków i biznes, w razie problemów posłać po mnie lub i działać na bieżąco, przyda mi się wśród bzyków ktoś zaufany. Można ci zaufać ? - zapytał mierząc ją wzrokiem, szczególnie mimikę twarzy i nieświadome gesty ciała. - Nie wiem ile zarabiałaś wcześniej, ale u mnie nie będziesz mieć gorzej, jeśli chcesz się oczywiście przyłączyć i pomóc.
Tupik wiedział, że swe szanse na przeżycie zwiększa, jeśli każdy z jego ludzi będzie zajmował się swoją działką, nie martwiąc się o to co robi inny. Najbardziej żądnym władzy zdawał się być Profesor, nawet się z tym nie krył, Tupik póki co nie zamierzał mu zdradzać tajników swojej dystrybucji i powiązań, podobnie jak alchemik w sekrecie trzymał swój przepis. Co by nie było profesor był "tylko" porucznikiem i to on był podporządkowany szefowi, niezależnie od tego jak wysoka była to funkcja. Podobnie było z resztą bandy, Tupik nikogo za sobą łańcuchami nie wlókł, lecz było oczywiste, że przewodził tym którzy mieli dla niego jakąkolwiek wartość i tym którzy chcieli za nim iść.
- Zadanie? Jaka znowu dystrybucja? - Lizzie wydawała się być wyraźnie zaskoczona. - Jesteście z jakiegoś gangu? Albo lepiej, gildii? Jeśli tak, to w takim razie to miasto nie wydaje się być najlepszym miejscem. Ale jestem tu zaledwie od 3, 4 dni. Zanim na cokolwiek się zgodzę, proszę, wytłumacz mi o co chodzi. Jestem szczerze ciekawa, co się tutaj dzieje. I tak, można mi zaufać. Zaufanie w tym fachu to podstawa. - mrugnęła przyjacielsko do niziołka.
Tupik przez chwile rozważał czy z gildii czy z gangu... Uśmiechnął się i wyjął fajkę, jak zwykle gdy dość szybko nie potrafił udzielić odpowiedzi, nabijanie fajki zawsze dawało mu dodatkowy czas na przemyślenia... w końcu ujął odpowiedź najlepiej jak potrafił.
- Byliśmy gangiem który obecnie przekształca się w gildie... To chyba najtrafniejsze określenie. Miasto nie jest w najlepszej formie, a już na pewno nie w takiej jaka panowała tu kilka miesięcy temu. Zamierzamy dość szybko przywrócić tu porządek, korzystając ze znajomości i kontaktów które w mieście mamy nie od dziś. Chwilowo jest to trudny okres, nie powiem, wierzę jednak , że za tydzień, po nocy upiorów, lepiej sytuowanego miasta nie znajdziesz, jeśli wszystko co zamierzam wypali, będziesz w Gildii i zachowasz tymczasowo przydzielone stanowisko, z którego z pewnością będziesz miała niezły dochód. czy jeszcze coś wymaga wyjaśnienia? - zapytał na koniec Tupik, sam oczywiście uważając, że jeszcze można sporo wyjaśniać, ale nie śpiesząc się za bardzo do tego, nadmierna wiedza - szczególnie u podwładnych mogła czasem bardziej zaszkodzić niż pomóc. Tupik musiał brać pod uwagę fakt, że jeden z jego ludzi może być porwany i zmuszony do mówienia, nie mógł wszystkim powierzyć wszystkich tajemnic.
- Prawdę mówiąc, szukałam czegoś takiego, odkąd opuściłam Tileę. Miałam kontakt z gildią złodziei w Nuln i Altdorfie, ale dziwnym zbiegiem... okoliczności, znalazłam się tutaj. Więcej wiedzieć na razie nie chcę, oprócz mojego zadania, które ma mnie czekać. Przyznam się, że nie tego się spodziewałam po dzisiejszym wieczorze, ale mogę pójść na taki układ. - Lizzie wbrew swojemu wieku wiedziała, co chce, i była gotów do tego dążyć.

"Jak to możliwe? Taka młoda i poznała już pół świata?" - Tupik był wyraźnie zaintrygowany, podnosił brwi gdy ktoś jakoś go zaskakiwał i nie inaczej było tym razem. Ostrzeżenie Matta nabrało w tym momencie podwójnych wymiarów. - Jak to możliwe, że taka młoda dziewczyna poznała dwie najpotężniejsze gildie i zdążyła jeszcze udać się do Księstw Tielańskich? Mogę spytać jakiego rodzaju były te kontakty? Wiadomo może Ci coś więcej o strukturach mafijnych? Ja sam miałem "jedynie" do czynienia z gildią w Middenhaim, więc przynajmniej wiem jak ma to wyglądać... choć świadomość zupełnie innych struktur w Tilei intryguje mnie bardzo...
- Nie, nie. Ja się urodziłam w Tilei. I prawdę mówiąc nie znałam organizacji tamtych gildii w Imperium, znałam tylko co ważniejszych ludzi, potrzebnych do "spłycenia" towaru. Paserów, przyjaznych kupców, oberżystów, innych ludzi po fachu. Wiem pobieżnie, jak to wyglądało. Każdy "gang" miał swój rejon działania, i te sprawy. Nie sądzę, żeby to się różniło od tego, co widziałem w Middenheim. Oczywiście, nie widziałam żadnego capy tychże gildii. Wiem jednak, że korzeniami sięgają głębiej, niż mogłoby się to wydawać. - Sprawdziła, czy aby na pewno w karczmie są sami i nikt ich nie podsłuchuje. "Tak jak wszystko, czego nie widać po zmroku." - dodała w języku złodziejskim.

- A nie pamiętasz czasem, czy tytuł cappo był głównym tytułem szefa...czy też może tylko tytułem szefa gangu, który służył jeszcze komuś wyżej? - Zapytał Tupik uświadamiając sobie, że Krogulec wcale nie musi być ich głównym zmartwieniem...W zależności czy jest sam czy pracuje dla jeszcze kogoś - oczywiście nie chodziło tu o kapłanów czy księcia, to że jest z którymś z nich w układzie było dla Tupika niemal oczywiste.
- Oczywiście, że capa jest tym głównym szefem. Przynajmniej tak go nazywają w Tilei, i przyjęło się to też w Imperium, jak sama słyszałam. - uśmiechnęła się perliście, wyprowadzając Tupika z błędu.

Tupik jakby nieco odetchnął z ulgą, nie wyobrażał sobie walki z kilkoma capo a na końcu z ich głównym szefem... W końcu też wprowadził Lizzy w szczegóły jutrzejszego zadania, część ze słów zastępował gestami złodziei aby utrudnić zrozumienie czegokolwiek ewentualnym gumowym uszom,
- Mamy towar którego nie ma nikt inny w mieście - Tupik wręczył Lizzy saszetkę z porcją "Białego Złota" - i trzeba go umiejętnie rozprowadzić i sprzedawać, muszę porozmawiać z bzykami, to tutejsze brzdące które latają jako posłańcy, najczęściej. Znają całe miasto , są szybcy, nie znajdę w mieście lepszych opychaczy towaru. No ale oczywiście ktoś musi trzymać pieczę nad towarem i nie powierzę go gówniarzom, ktoś musi też w razie co ich wspomóc czy wręcz ochronić, jeśli uda mi się załatwić sprawę bzyków po mojej myśli, będą już jutro częścią gildii, jeśli nie to w najgorszym razie zachowają neutralność ale i tak nie oprą się pokusie sprzedaży "Białego Złota" na którym przecież będą mogli zarabiać. Powiedz, co robiłaś wcześniej, tu czy w innych miastach? Znasz znaki złodziei, jakaś konkretna specjalizacja? - dopytywał halfling nieco schodząc z tematu a jednocześnie na nowo zaciekawiony przeszłością Lizzy. Zastanawiał się nad optymalizacją jej zadania, wykorzystanie bzyków w Gildii według planów Tupika bynajmniej nie ograniczało się tylko do handlu nielegalnym towarem.

- Wcześniej co robiłam? Uciekałam przed wścibską strażą miejską, kapłanami, łowcami czarownic, goblinami ludojadami, a nawet piratami. I zajmowałam się wszystkim tym, co mogło by przeszkadzać istotom, jakie wymieniłam. No, może poza kapłanami, jeśli wiesz co mam na myśli. - Lizzie nie spieszyło się, żeby opowiadać jej całą jej przeszłość dopiero co poznanej osobie.
- Czym się zajmowałam? Wszystkim, oprócz morderstwa, jeśli mogę to tak ująć. - "Tak, znam znaki" - przekazała gestami.

Tupik zaśmiał się słysząc wyliczankę Lizzy, "Istotnie chodząca kobieta kłopot" - pomyślał wiedząc jednak że i takie przypadłości można wykorzystać. Bardziej niepokoiła go ta wcześniejsza znajomość z Mattem i najwyraźniej nie najlepsza opinia jaką wówczas sobie Matt o niej wyrobił. - I jeszcze jedno, nie mieszam się w prywatne sprawy moich ludzi, choć są wyjątki od tej zasady, choćby w postaci sytuacji która zaistniała, gdy prywatne sprawy moich ludzi mieszają się ze sobą, czyniąc sytuację... skomplikowaną. Nie lubię skomplikowanych sytuacji bo te prowadzą do napięcia, napięcie zaś do wybuchu...
-Co Cię łączy czy też łączyło z Mattem, jak się poznaliście... i jak zakończyliście swoją znajomość? - zapytał możliwie delikatnie i spokojnie, niczym wieloletni przyjaciel którego halfling potrafił dobrze zgrywać, empatia zawsze była mocną stroną małego ludu.

- Zauroczenie. Nie oszukujmy się, Matt nie był dla mnie idealny. Nie wiem co ci mówił, on jest po prostu zbyt tępy. Ale myślę, że odnalazł swoje powołanie. - Lizzie miała na myśli wulgarność, z jaką się obnosił

Odpowiedź Lizzy była zadowalająca bo szczera. Tupik zastanawiał się przez moment czy nie rzec dobrego słowa czy dwu o kamracie, uznał jednak wyższość głównej zasady - nie mieszać się bez potrzeby. Poza tym uznał, iż lepiej będzie jak Lizzy sama przekona się o zmianie Matta, bo Tupik jako jeden z nielicznych tą zmianę widział, odbywała się ona niemal na jego oczach.
- Dziękuję za szczerość. Dobrze już skończmy, zanim reszta zacznie nas szukać - zakończył z uśmiechem rozmowę. Kulfe z piwem pozostały na dole karczmy, wraz z resztą chłopaków i najpewniej wszyscy już czekali na resztę bandy...

Tupik podczas rozmowy zawzięcie coś ugniatał palcami, gdy już skończył podarował prezent maskotkę Lizzie ukazując jak zręczne i kreatywne ma paluszki, nie mówiąc już o poczuciu humoru czy wizji artystycznej...

 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 04-04-2010 o 16:54.
Eliasz jest offline