Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2010, 22:05   #42
Avaron
 
Avaron's Avatar
 
Reputacja: 1 Avaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetny
Wydawało się, że rozsiadł się na krześle należącym do klanu Brujah z nonszalancją władcy rozpartego na własnym tronie, lecz był to jedynie pozór. Był spięty i przyczajony. W ciszy obserwował zebranych, ważąc ich słowa i gesty. Pozwalał, by na jego ustach raz po raz, gościł lekki uśmiech leniwego rozluźnienia. Kainici Ferrolu bawili się w tą samą grę, w której tak bardzo lubują się starzy ludzie. Grali o władzę - jedyną namiętność, o której zaspokojenie można dbać, gdy wszystkie inne zbledną w ciągu niekończących się lat. Tak podobni do ludzi, mimo dzielącej ich przepaści. Może i wzbudziłoby to pogardę w młodym wampirze, jednak zbyt dobrze zdawał sobie sprawę z tego, jakie namiętności pociągają za sznurki jego żywota. Wszyscy tu byli sobie równi, wszyscy tak samo słabi i małostkowi. Nie pozostało nic jak tylko gorzko zapłakać nad spokrewnionymi. Lub szyderczo się zaśmiać.

Zamieszanie chwilowo wywołane przez przez szalonego potomka Malkava pozwoliło, by Dante wreszcie zaszczycił go pytaniem. To właśnie jemu Giordano przyglądał się ze szczególną uwagą, to jego intencje próbował odgadnąć... lecz bezskutecznie. A teraz to pytanie. Jakże oczywiste w tej sytuacji, ale jakże też trudne.

- Giordano di Strazza. - Rzekł z cicha. - Lecz to już z pewnością wiesz. Chcesz wiedzieć kim jestem tu, na tym miejscu... - Klepnął dłonią oparcie krzesła. - Przyjaciel czy wróg? Tego oczekujesz? Takiej odpowiedzi nie otrzymasz. Jestem tu ostrzem w służbie starej przysięgi, niczym więcej i niczym mniej.

Odwróciwszy wzrok od Dantego, spojrzał wprost w szalone oblicze Iblisa. W tej chwili malkavianin wyglądał niczym istne wcielenie obłędu. Zdawało się, że oczy jego płoną tą sekretną wiedzą, jaka kryje się daleko za granicą zdrowego rozsądku.

- Jeżeli tego sobie życzysz. - Rzekł, uśmiechając się blado by ukryć zmieszanie. - Tedy mogę pogawędzić z Twoim towarzyszem. Lecz pierwej mam słówko do tej damy.

To powiedziawszy wyłowił wzrok ognistowłosej Cykady a gdy ta pozwoliła sobie na kolejne niczym nie skrywane szydercze parsknięcie, rzekł głośno, tak, że jego głos przebił się przez szmery rozmów spokrewnionych:

- Widzę, że od samego początku coś wyraźnie cię bawi, pani. Śmiem twierdzić, że twoje rozbawienie związane jest z moją osobą. - Uśmiechnął się w sposób tak słodki, że ostrze jego cynizmu, ukryte w kolejnych słowach, zdawało się być jeszcze bardziej trujące. - Może po prostu nie umiesz słowami wyrazić już swych uczuć? Bo tego właśnie zwykle oczekuje się od istot twego rodzaju - otwartości w myślach i sądach. Cóż to sprawiło, że patrząc na mnie nie stać cię, by rzec mi to wprost? Jeno musisz wiedzieć, że w stronach, z których ja pochodzę, za pogardę wyrażoną w słowach płaci się krwią.

Nieruchome spojrzenie wbił w oczy Cykady. Zapadła cisza... a on czekał...
 
__________________
"Co będziemy dzisiaj robić Sarumanie?"
"To co zwykle Pinki - podbijać świat..."
by Marrrt

Ostatnio edytowane przez Avaron : 04-04-2010 o 22:28.
Avaron jest offline