Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2010, 15:14   #284
Xulux
 
Reputacja: 1 Xulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodze
Tak Arin miał słuszność, przejście przez puszczę miało być najbardziej niebezpieczne. Prawdę mówiąc Cadom wątpił w powodzenie wyprawy. Jednak wątpliwości nie mogły go w żaden sposób od niej odciągnąć. Wiedział czym ryzykuje wsiadając na statek w Whaterdeep i miał zamiar kontynyować swoje dzieło. Kiedy Arin mówił o zabawie kapłan się uśmiechnął, już dawno się nie bawił. NA wyspie wciąż pracował, a na statku nie było takiej możliwości, chętnie więc się napije, oczywiście z umiarem, żeby następnego dnia być gotowym do podróży...

Cały dzień po rozmowie z Arinem spędził na przygotowywaniu się do jutrzejszej wyprawy. Zapakował w plecak wszystkie potrzebne przyrządy i racje żywnościowe, przygotował też tarczę, kuszę i krótki miecz, o jak bardzo żałował że nie ma swojej ulubionej broni, jakkolwiek w czasie wolnym na wyspie ćwiczył się w posługiwaniu krótkim mieczem, ale nie wychodziło mu to zbyt dobrze. Tęsknił za swoim buzdyganem, który teraz leżał gdzieś na dnie morza.

Po przygotowaniach kiedy zapadł wieczór Cadom udał się do Kantyny, gdzie dziś mieli balować, okazało się że nie ma tam jeszcze zbyt wielu ludzi. Przy stołach siedziało tylko kilku marynarzy. Kapłan nie miał ochoty się do nikogo przysiadać, więc usiadł przy wolnym stoliku w lewym rogu prowizorycznego drewnianego budynku. I wtedy zaczął pić, pił powoli ale dużo i po dwóch godzinach dobrej zabawy, pijackich okrzyków i wznoszonych toastów stracił przytomność. Po chwili oprzytomniał na tyle że podniósł się spod stołu. Usiadł na ławie i oparł się o ścianę, żeby ponownie nie znaleźć się na podłodze. Rozejrzał się wokoło, większość towarzyszy i marynarzy była dość mocno pijana. Niektórzy w dość dużym stopniu, leżeli we własnych wymiocinach w różnych śmiesznych pozach.

Cadom postanowił że musi zaczerpnąć świerzego powietrza, w karczmie panował straszny zaduch, do tego niektórzy palili z fajek tytoń. Odczekał chwilę, po czym podniósł się ciężko i wyszedł przed karczmę. Świrze powietrze trochę go orzeźwiło, na tyle że trochę oprzytomniał. Usiadł na ławie przed budynkiem, i popijając kolejne piwo zaczął rozmyślać o jutrzejszej wycieczce.
 

Ostatnio edytowane przez Xulux : 05-04-2010 o 22:35.
Xulux jest offline